Łukasz Twarowski w bibliotece na Kapuściskach, jednej z tych odmienionych dzięki BBO / Fot. B. Witkowski/UMB
– Dążymy do tego, by złamać stereotyp biblioteki. W świadomości wielu osób nadal jest to tylko miejsce wypożyczania książek. A tak naprawdę we wszystkich naszych punktach odbywa się szereg imprez – mówi Łukasz Twarowski, zastępca dyrektora Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Łukasz Twarowski jest jednym z wielu bydgoskich społeczników, którzy co roku starają się zgłosić projekty do Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Porozmawialiśmy z nimi o idei BBO oraz jego doświadczeniu przy pisaniu projektów.
Miłosz Kalaczyński: Rok temu został zrealizowany poważany projekt, czyli remont nowej siedziby filii na Kapuściskach. Pojawiło się tam nowe wyposażenie.
Łukasz Twarowski: – Zaczęło się od zmiany lokalizacji biblioteki. Lokal w nowym miejscu jest teraz dobrze widoczny, przez co więcej osób zagląda do środka. Wiele ludzi przychodzi tutaj po prostu posiedzieć, bo to miejsce, odnowione z pieniędzy BBO, podoba im się.
Dzięki budżetowi obywatelskiemu zmienia się też biblioteka na Szwederowie.
– To projekt o nazwie „Nowoczesna strefa kultury”. Już wymieniono tam podłogę. W filii na nowo zostaną zaaranżowane wnętrza. Lokal będzie dostosowany do osób z niepełnosprawnościami, a oprócz tego kupimy meble biblioteczne. Mamy też pomysł na podłogę interaktywną. Dążymy do tego, by złamać stereotyp biblioteki. W świadomości wielu osób nadal jest to tylko miejsce wypożyczania książek. A tak naprawdę we wszystkich naszych punktach odbywa się szereg imprez. W każdej filii jest też dostęp do komputera z internetem. Poza tym są wydzielone strefy wypoczynku.
Od jak dawna zgłasza pan projekty do Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego?
– Prawie od początku działania tego programu, czyli już jakieś dziesięć lat. Robię to jako pracownik biblioteki, ale przede wszystkim jako społecznik. Jednym z pierwszych wybranych moich pomysłów było uzupełnienie placu zabaw na Jachcicach przy osiedlowej bibliotece. Powstały tam stół do szachów, budki dla ptaków i jeży oraz posadzono nowe rośliny.
Czy zgłoszenie projektu nie sprawia panu kłopotu?
– Wnioski są łatwe do wypełnienia. Mam wrażenie, że nie trzeba mieć jakieś specjalistycznej wiedzy i umiejętności. Na stronie BBO jest dużo podpowiedzi o kosztach przykładowych inwestycji. Można też sprawdzić, czy dany teren należy do miasta lub spółdzielni mieszkaniowej. Jest też możliwość kontaktu telefonicznego. Dobrym posunięciem jest umożliwienie realizacji nie tylko na terenach miejskich.
Co dzieje się, kiedy autorski projekt został wybrany?
– Mój pierwszy, zwycięski projekt na Jachcicach realizował Wydział Inwestycji Urzędu Miasta. Kontaktował się ze mną urzędnik. Na etapie realizacji inwestycji pytał mnie, jakie elementy miałem na myśli. Poproszono mnie o konsultacje z wykonawcą oraz byłem przy odbiorze. W przypadku remontu w bibliotece na Kapuściskach miasto przekazało nam pieniądze, bo tak się składa, że jest instytucją współfinansującą naszą placówkę, więc mogliśmy sami zrealizować remont.
Jak promuje pan swoje projekty i namawia do głosowania?
– Co roku zachęcam rodzinę i znajomych do głosowania, nawet nie muszą robić tego na projekty, które zgłosiłem. Ważnie jest dla mnie, że zainteresuję ich tym głosowaniem, a oni wskażą na odpowiadające im projekty. W przypadku pomysłów zgłaszanych przez bibliotekę, są one szeroko promowane w filiach bibliotecznych przez pracowników, np. informujemy o głosowaniu uczestników zajęć, wypożyczających książki czy rozwieszamy plakaty. Informacje pojawiają się również w mediach społecznościowych.
Pracownicy biblioteki bardzo aktywnie zgłaszają projekty. Skąd się to bierze?
– To bardzo dobra sprawa, że my jako bydgoszczanie możemy wybrać, co ma być zrobione w naszym mieście. I nie są to tylko projekty inwestycyjne. Na przykładzie biblioteki widzę, że dzięki BBO można organizować ciekawe spotkania, warsztaty. Ludzie chętnie głosują na wydarzenia kulturalne. W zeszłym roku pracownicy Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej zgłosili 21 projektów, z czego sześć zostało wybranych. Uważam, że to dobry wynik. Czujemy się odpowiedzialni za rozwój naszej instytucji. Przesyłamy przemyślane projekty, które są odpowiadają na potrzeby przychodzących do biblioteki. To się później sprawdza, bo nasi czytelnicy głosują na te pomysły. W efekcie otrzymują ciekawe zajęcia, czy chociażby odnowioną bibliotekę, jak na Kapuściskach, czy niedługo na Szwederowie.