Zastępczyni prezydenta Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz i prezydenta miasta Rafał Bruski oraz dyrektorka Miejskiego Centrum Kultury Marzena Matowska, Tamara Kamińska i Anna Tarnowska podczas konferencji prasowej poświęconej włączeniu Bydgoszczy do Sieci Miast Kreatywnych UNESCO
– Chcemy zachęcić bydgoszczan do łowienia w sieci kultury. Zbudować potrzebę obcowania z nią i stworzyć możliwości do korzystania z bydgoskich propozycji, bo one będą zupełnie blisko, na wyciągnięcie ręki – mówi zastępczyni prezydenta Bydgoszczy, Iwona Waszkiewicz.
Wojciech Borakiewicz: Bydgoszcz miastem muzyki – od lat szczycimy się tym określeniem, a teraz udało się nim urzec UNESCO. Jak się udało przekonać ekspertów tej szacownej instytucji, że włączono nas do Sieci Miast Kreatywnych?
Iwona Waszkiewicz, zastępczyni prezydenta Bydgoszczy: Zbudowanie programu, który nazwaliśmy „Bydgoszcz – miasto muzyki” kosztowało wiele pracy. Staraliśmy się o włączenie do Sieci już wcześniej. Wtedy się nie udało. Rezygnacji nie było. Zapytaliśmy, co moglibyśmy zmienić i jak udoskonalić nasz wniosek.
Przyszła odpowiedź i…
– Mieliśmy zwiększyć rolę współpracy międzynarodowej i możliwości wzajemnego przenikania się pomysłów z różnych miast tworzących Sieć, bo to jedna z kluczowych kwestii. Włączenie Bydgoszczy do Sieci Miast Kreatywnych UNESCO nie jest nagrodą za dotychczasowe osiągnięcia w dziedzinie muzyki, za nasze wspaniałe instytucje. Liczy się, co zamierzamy zrobić w samej Bydgoszczy i jak nasz program wpisze się potrzeby miast kreatywnych w Europie i na świecie. Na tym polega idea Sieci. Inspirować innych i korzystać z ich inspiracji.
W jaki sposób bydgoszczanie odczują działania zespołu budującego i realizującego projekt?
– W idei Sieci nie chodzi o to, żeby organizować gigantyczne festiwale i sprowadzać gwiazdy. Włączamy jak największą grupę osób i instytucji, nie tylko związanych z kulturą, budując efekt synergii. Bydgoszczanie doświadczą – taka jest idea – w różny sposób i na różnych poziomach, że kultura dotyka każdego z nich. Ma ogromne znaczenie dla rozwoju miasta, bo sfera kultury jest nierozerwalnie związana z innymi aspektami życia np. ekologią.
Trzy najważniejsze pojęcia w bydgoskich projektach to dzielenie się kulturą i muzyką, włączanie w działania wielu grup, czasem teraz odległych od tych zainteresowań i upowszechnianie. Porozmawiajmy o dzieleniu się kulturą.
– Razem z Pesaro, w gronie przedstawicieli wielu dziedzin kultury, stworzymy niezwykłą operę. Jej autorstwo zostanie podzielone między wielu twórców reprezentujących różne dziedziny sztuki i nauki. Istotny jest też projekt „Od smyka do smyczka” przeznaczony dla dzieci i młodzieży. To scenariusze specjalnych zajęć muzycznych dla dzieci – już od przedszkola m.in. poprzez szkolne kluby UNESCO edukowanie również rodziców. To jeden z naszych celów: nauczenie uczestniczenia w kulturze od dziecka. Po co? Aby, dzieci gdy dorosną, stały się świadomymi odbiorcami kultury.
A jak zamierzamy się w Sieci „dzielić” naszym potencjałem?
– Żyjemy w świecie, w którym artyści z różnych powodów nie mają odpowiednich warunków do tworzenia własnej sztuki. Będziemy się z nimi dzielić tym, co mamy w Bydgoszczy i jednocześnie korzystać z ich talentów. To zresztą już się dzieje. Zza wschodniej granicy do naszego teatru przybyli wspaniali artyści. Muzeum Okręgowe pokazało sztukę z Kurdystanu, dzieła ludzi, którzy nie mają własnego państwa.
Będziemy się wzajemnie wzbogacać?
– To jest i będzie na pewno wzajemna korzyść.
Muzyka i kultura jest i ma być dla wszystkich?
– Projekty, do których zaprosimy bydgoszczan, będą dotyczyć nie tylko muzyki, ale także filmu, literatury, teatru. Bo kultura ma czekać za rogiem – być powszechnie dostępna i dla wszystkich – bez względu na wiek, wykształcenie czy zainteresowania. Bez względu także na problemy społeczne, z którymi się borykamy. To niezwykle ważne, żeby włączyć w świat kultury każde środowisko i grupy, także te, które są teraz dalekie od niej, czy też są z niej wykluczone. Dotrzemy do mieszkańców najbardziej oddalonych od centrum miasta bydgoskich osiedli. Jeden z takich programów, fordońskie Kooperacje, realizowane przez Miejskie Centrum Kultury, już działa. Pokażemy, że kontakt z kulturą można też mieć na podwórku. Chcemy „złowić” dla kultury wychowanków domów dziecka, ośrodków pomocy społecznej oraz imigrantów. To bardzo duża grupa i nie tylko przecież uchodźców z Ukrainy. Program „Miasto Muzyki” mocno się wiąże z Programem Równego Traktowania. Będzie znakomitym narzędziem włączania wykluczonych z różnych powodów osób.
Jak pani sobie wyobraża miasto i bydgoszczan za cztery lata – bo taki horyzont czasowy zakreślony jest w Sieci Miast Kreatywnych?
– Marzę, żeby wtedy każdy z nas w sposób naturalny czuł potrzebę obcowania z kulturą. Wiedział, że to rozwija. Zauważał, że skorzystać z bydgoskich propozycji można łatwo, bo są zupełnie blisko, na wyciągnięcie ręki. No i aby Bydgoszcz była rozpoznawalna nie tylko w Polsce, ale i na świecie jako miejsce, w którym kultura jest „energią” miasta. A za ogrom pracy dziękuję już teraz dyrektorce Miejskiego Centrum Kultury, pani Marzenie Matowskiej, Annie Tarnowskiej oraz koordynatorce prac, Tamarze Kamińskiej i wszystkim pozostałym osobom oraz instytucjom.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!