Radni przyjęli budżet na rok 2023. Nadwyżka operacyjna spadła do zaledwie 4 milionów złotych. Ważna zmiana – prezydent Rafał Bruski zadeklarował, że „Ster na Bydgoszcz” się odbędzie, choć zapewne w okrojonej formie i krócej niż przez trzy dni.
Radni debatowali w środę (14 grudnia) nad przyszłorocznym budżetem Bydgoszczy. Projekt przedstawił skarbnik miasta, Piotr Tomaszewski. Dochody mają wynieść 2,439 mld złotych, a wydatki zaplanowano na poziomie 2,847 mld zł. Deficyt ma więc osiągnąć 408 mln złotych.
Budżet Bydgoszczy – liczby i oceny
– W bilansie otwarcia zawarte są negatywne uwarunkowania systemowe. To konsekwentne odbieranie dochodów z PIT samorządom przez rząd, narzucanie nowych zadań. W rozumieniu rządu pomoc dla samorządów oznacza zgodę na ich zadłużenie się – wskazuje skarbnik Tomaszewski – A z hiperinflacji może być zadowolony tylko rząd. Niestety, kiedy rosną dochody rządu, spadają dochody samorządu – dodał.
Przypomniał, że w 2019 roku nadwyżka operacyjna Bydgoszczy wynosiła 292 mln złotych. Spadnie w przyszłym do zaledwie 4 mln złotych. – Dane nie zawierają jednorazowej wypłaty 69 mln zł subwencji – przypomniał Tomaszewski.
– Spadła zdolność Bydgoszczy do rozwoju, bo tak należy traktować nadwyżkę – mówił skarbnik i wskazywał, że Bydgoszcz ma najniższy wśród jedenastu miast Unii Metropolii Polskich, koszt administracji publicznej na mieszkańca. To 380 zł na jednego bydgoszczanina. W Katowicach wynosi 718 zł. Tomaszewski mówił także o przyszłości finansów miasta – Dziś nie mamy możliwości racjonalnej oceny ryzyk i szans dla finansowania samorządów. To wynika z decyzji wypracowanych przez rząd, decyzji jednorazowych. Musimy przetrwać ten czas.
Skarbnik Tomaszewski poinformował także, że projekt budżetu zyskał pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Czym się zajmuje „Bydgoszcz Informuje”
Dyskusję podczas sesji zapoczątkowali przewodniczący klubów. – Trudno się mówi o budżecie, w którym nie mówimy o nowych inwestycjach. Cieszę się jednak, że budżet został tak skonstruowany, ze można kontynuować prowadzone już inwestycje. Rządowi PiS przyświeca cel, aby zabić samorządy. W przyszłym roku nastąpi wiosna. Będziemy mieli perspektywę – mówił przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, Jakub Mikołajczak.
Jarosław Wenderlich, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że tak źle nie będzie, jak przekonywał skarbnik. Stwierdził, że miasto już w poprzednim budżecie nie doszacowało swoich dochodów i zawyżyło wydatki. PiS złożył trzy poprawki do budżetu na rok 2023: przekazanie 500 tys. zł z pieniędzy przeznaczonych na prowadzenie magazynu „Bydgoszcz Informuje” na utrzymanie letniej imprezy „Ster na Bydgoszcz”, 40 tys. zł z tego samego źródła na schronisko dla zwierząt oraz 1 miliona złotych z rezerwy budżetowej na komunikację miejską.
Wenderlich – Niektórzy straszyli poprzednio, że to budżet agonii. My chcemy przywrócić i utrzymać „Ster na Bydgoszcz”. Pojawiło się światełko w tunelu, że tę imprezę uda się utrzymać.
Szef klubu radnych mówił, że dochody miasta wzrosną. – Przedstawiano nam tu różne statystyki, ale wzrastają opłaty dla mieszkańców.
Krytykował także system park@ride i zapowiedział, że PiS zagłosuje przeciwko projektowi budżetu miasta.
Zdzisław Tylicki, w imieniu klubu Nowej Lewicy, mówił o wzrastających kosztach funkcjonowania miasta m.in. energii, gazu. – Dochody samorządy spadają, ale za to dochody państwa wzrastają, Czy my, bydgoszczanie, jesteśmy obywatelami drugiej kategorii. Polski Ład zatrzymał wiele inwestycji w Bydgoszczy.
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski: – Minister Jarosław Wenderlich mówi zawsze, jak to rząd pomaga samorządom. Nie odpowiada, dlaczego więc w takim razie, w ciągu trzech lat, my bydgoszczanie staliśmy się o 300 mln biedniejsi?
Wskazał też, jeszcze przed głosowaniem zgłoszonych przez klub PiS poprawek, że przyszłoroczny „Ster na Bydgoszcz” się odbędzie – Ale to nie sukces PiS. Na trzydniową imprezę nas nie stać. Deklarowałem już, że w okrojonej wersji, trwającej jeden lub dwa dni, „Ster na Bydgoszcz” się odbędzie.
Radni PiS krytykowali przedstawiony budżet i wypowiedzi przedstawicieli KO oraz Nowej Lewicy.
Grażyna Szabelska: – Ciągle słyszymy te same oszczerstwa. Kto zabiega w Brukseli o to, aby do Polski nie trafiły pieniądze z KPO? Chcemy, by nasze miasto żyło. Jeszcze nie było Polskiego Ładu, a nie było stać Bydgoszczy na Camerimage. A mniejszy Toruń stać.
Paweł Bokiej – To miasto staje się nudne. Nic nas nie wyróżnia.
Radni PiS zarzucali władzom miasta – Wydajecie pieniądze na „Bydgoszcz Informuje”, czyli na propagandę.
Porównywano obecny magazyn do dawnego „Kuriera Ratuszowego” wydawanego za czasów prezydenta Konstantego Dombrowicza.
– Pamiętam „Kurier Ratuszowy”. Tam na 95 procentach zdjęć był Konstanty Dombrowicz – mówił wiceprzewodniczący rady miasta, Lech Zagłoba-Zygler. Wyjął najnowszy numer „Bydgoszcz Informuje”. – Przeglądam tę gazetę i nie widzę tu na żadnym zdjęciu prezydenta Bruskiego. Nie pojawia się jego nazwisko. Nie ma też krytyki PiS-u. Znajduję informacje o mieście, bydgoszczanach i Bydgoskim Budżecie Obywatelskim. Jest wywiad z profesorem Ossowskim, tekst o Okolu i Julii, uczennicy VI LO. Mam także wiele głosów od seniorów, że dla nich papierowe wydanie jest potrzebne, bo nie mają dostępu do internetu.
Przypominamy, że bezpłatny magazyn „Bydgoszcz Informuje” ukazuje się co dwa tygodnie. Można go dostać w prawie 90 miejscach w mieście m.in. w szpitalach, miejskich instytucjach, niektórych marketach i centrach handlowych. Ich lista znajduje się – TUTAJ.
Radny Mikołajczak: – Sprawdziłem szybko, jak często wśród tysiąca informacji w „Bydgoszcz Informuje” cytowano przewodniczących klubów w radzie miasta. Radny Tylicki – był raz. Ja – dwa razy. Radny Wenderlich – pięć razy np. jak kwestował na rzecz Cmentarza Starofarnego. Jak pan może być przeciwko „Bydgoszcz Informuje”? – pytał szef klubu KO.
Po niemal czterech godzinach debaty rada miasta przyjęła budżet. Zagłosował też za nim, w przeciwieństwie do pozostałych członków swego klubu, Krystian Frelichowski z PiS. Szybko jednak zaznaczył, że nacisnął guzik „za” przez pomyłkę.