Śródmieście Bydgoszczy. Fot. B.Witkowski/UMB
Bydgoszcz to jedyny silny biegun wzrostu w województwie kujawsko-pomorskim. Toruń, obok Białegostoku, Olsztyna i Kielc został zaliczony do ośrodków będących tzw. słabym biegunem regionalnym.
Takie wnioski płyną z raportu „Wyzwania, trendy i procesy rozwoju gospodarczego Identyfikacja biegunów wzrostu i ośrodków równoważenia rozwoju w Polsce” autorstwa dr Agnieszki Sobala-Gwosdz.
„Raport odpowiada na cztery pytania:
1. Jakie procesy kształtowały system biegunów wzrostu w Polsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat?
2. Jakie ośrodki pełnią rolę krajowych, ponadregionalnych, regionalnych i subregionalnych biegunów wzrostu?
3. Które z miast niepełniących aktualnie roli bieguna wzrostu, pełnią mimo to rolę ośrodka równoważenia rozwoju ze względu na istotną rolę w sieci osadniczej?
4. Jak ewoluował schemat struktury gospodarczo-przestrzennej kraju po 2010 r. i jak przedstawia się on współcześnie?
Publikacja jest ciekawa, przypomina m.in., że „Metropolie mają pozostać głównymi lokomotywami rozwoju gospodarczego, lecz powinny być o wiele lepiej połączone ze swoim zapleczem, co ma zapobiegać wzrostowi zróżnicowań społeczno-ekonomicznych w przestrzeni”.
Przeprowadzone analizy odnoszą się do 940 miast na terenie Polski, które na koniec 2019 r. posiadały prawa miejskie.
Czym są bieguny wzrostu
Bieguny wzrostu, znane również jako ośrodki wzrostu, to miasta, które cechują się dużym wewnętrznym potencjałem gospodarczym oraz koncentracją innowacyjnych działalności gospodarczych. Te dwa elementy razem stwarzają warunki dla generowania silnych impulsów rozwojowych.
Aktualnie w Polsce, wynika z badania, istnieje jeden krajowy biegun wzrostu, jakim jest Warszawski Obszar Metropolitalny, sześć ponadregionalnych biegunów wzrostu – obszary metropolitalne Krakowa, Wrocławia, Poznania, Katowic (GZM), Trójmiasta i Łodzi, siedem silnych regionalnych biegunów wzrostu – Lublin, obszar metropolitalny Szczecina, Bydgoszcz, Rzeszów, Bielsko-Biała, Opole, Zielona Góra, cztery słabe bieguny regionalne – Białystok, Olsztyn, Toruń, Kielce – oraz pięć subregionalnych biegunów wzrostu poza obszarami metropolitalnymi – Nowy Sącz, Mielec, Krosno, Ostrów Wielkopolski i Polkowice.
Silne regionalne bieguny wzrostu – to siedem najsilniejszych ośrodków regionalnych, z których sześć to stolice województw (Lublin, Szczecin, Bydgoszcz, Rzeszów, Opole, Zielona Góra) oraz Bielsko-Biała. Wszystkie z nich cechują się – oprócz wymiaru: „Wielkości” – dużą „Rezyliencją” (umiejętność dostosowania się do zmieniających się warunków) oraz „Innowacyjnością”.
Do słabych regionalnych biegunów wzrostu zaliczono cztery ośrodki regionalne będące stolicami województw – Białystok, Olsztyn, Toruń i Kielce. Wydzielenie tej podgrupy wynikało głównie z niskich wskaźników składających się na wymiary „Dynamika”, a w przypadku Białegostoku również „Intensywność”.
Zidentyfikowano 54 ośrodki równoważące rozwój. Cztery z nich to ośrodki równoważące rozwój na poziomie regionalnym: Częstochowa, Radom, Gorzów Wielkopolski i Koszalin. Dalsze 50 miast zostało zaliczonych do ośrodków równoważących rozwój na poziomie subregionalnym. Wyróżniono je głównie na podstawie kryterium „Wielkości”. Pozostałe wymiary, takie jak innowacyjność oraz dynamika rynku pracy, sprawiają, że większość z tych ośrodków ma charakter stagnujący lub recesywny. Wynika to przede wszystkim z niskiej wartości kryteriów „Innowacyjność”, „Dynamika” czy „Intensywność”.
To m.in. Włocławek (na liście między Siedlcami a Koninem), Grudziądz (między Krotoszynem a Piłą) oraz Inowrocław (między Suwałkami a Białą Podlaską).
Obok dwóch powszechnie wyróżnianych wymiarów zróżnicowania polskiej przestrzeni na linii wschód–zachód oraz obszary metropolitalne–obszary pozametropolitalne, widoczny jest nowy, na linii południowy-zachód–północny-wschód, określany mianem „Polski skośnej”.
Obecnie w Polsce istnieje jedna dobrze wykształcona oś rozwoju, łącząca Legnicę, Wrocław, Opole, GZM, Kraków i Rzeszów. Jest ona definiowana jako przedłużenie regionów węzłowych, przyjmując formę pasma wzdłuż głównych szlaków transportowych łączących te regiony.
Realizacja nowoczesnej infrastruktury drogowej oraz odbudowa potencjału linii kolejowych stwarzają warunki do tworzenia się innych osi wzrostu – w pierwszym rzędzie pomiędzy Wrocławiem a Poznaniem, a następnie dalej w kierunku Bydgoszczy i Gdańska. Można również oczekiwać intensyfikacji równoleżnikowego korytarza transportowego związanego z osią Zielona Góra–Poznań–Łódź–Warszawa, którego dynamizujące oddziaływanie prognozowano.
Dwa największe miasta Polski Wschodniej – Lublin i Białystok – ze względu na koncentrację oraz dynamikę rozwoju zaawansowanych technologicznie usług, przede wszystkim IT, wykazują cechy „wysp innowacji”, położonych poza obszarem zwiększonego potencjału innowacyjnego. Rozprzestrzenianie się rozwoju z tych miejsc jest jednak utrudnione przez słabą pozycję ośrodków subregionalnych na obszarze ich zaplecza. Żadne z miast subregionalnych w województwach lubelskim i podlaskim nie spełniło w ciągu ostatniej dekady wszystkich kryteriów biegunów wzrostu. To samo dotyczy zresztą całego terytorium tzw. Polski Wschodniej (poza województwem podkarpackim).
Autorka zwraca też uwagę na deficyt kapitału ludzkiego, który występuje szczególnie na tzw. peryferiach wewnętrznych (na styku województw mazowieckiego, kujawsko-pomorskiego i warmińsko-mazurskiego oraz łódzkiego, śląskiego i świętokrzyskiego).
Obszary peryferyjne na północy i zachodzie kraju korzystają z impulsów rozwojowych w ograniczonym stopniu. Jest to widoczne szczególnie w województwach: zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim oraz częściach województw pomorskiego, wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego. Ich dynamika PKB często jest wolniejsza niż na wschodzie kraju, co wiąże się z niskim kapitałem ludzkim i niekorzystnym układem miejskiej sieci osadniczej.
Metropolie powinny pozostać głównymi napędami rozwoju gospodarczego, ale należy dążyć do tego, aby były lepiej połączone ze swoim zapleczem, co zapobiegnie wzrostowi różnic społeczno-ekonomicznych w przestrzeni.
Integracja Polski z rynkami krajów EU, która była głównym czynnikiem bezprecedensowego w dotychczasowej nowożytnej historii Polski wzrostu gospodarczego, i ogromna skala inwestycji w nowoczesną infrastrukturę transportową, głównie drogową i lotniskową, była istotną siłą transformacji polskiej przestrzeni w ostatnich dwóch dekadach. Wprawdzie zróżnicowania regionalne są wynikiem procesów „długiego trwania”, a ich zmiana jest „trudna, długotrwała, a często niemożliwa do osiągnięcia”, niemniej okresy o charakterze punktów zwrotnych, tzn. głębokich i szybkich zmian struktur i sił rozwoju, mają potencjał transformujący zastaną strukturę, które to zmiany mogą być utrwalone i reprodukowane w kolejnych cyklach rozwojowych.
Realizacja nowoczesnej infrastruktury drogowej i odbudowa potencjału linii kolejowych stwarzają warunki do tworzenia się innych osi wzrostu – w pierwszym rzędzie pomiędzy Wrocławiem a Poznaniem (i dalej w kierunku Bydgoszczy i Gdańska). Można również oczekiwać intensyfikacji równoleżnikowego korytarza transportowego związanego z osią Zielona Góra–Poznań–Łódź–Warszawa, którego dynamizujące oddziaływanie prognozowano już w latach 90. XX w.
W zakresie dynamiki PKB wiele z miast rozwija się wolniej niż Polska Wschodnia (zob. Domański 2018). W przeciwieństwo do Polski Wschodniej, gdzie jednak kilka miast subregionalnych odznaczało się w badanym okresie bezwzględnym wzrostem lokalnych rynków pracy (tak wszystkich pracujących, jak i sektorów innowacyjnych), na obszarze peryferii północnych i zachodnich nie miało to miejsca. Dotyczy to w szczególności obszarów województwa zachodniopomorskiego, warmińsko-mazurskiego, ale także zachodniej części województwa pomorskiego, północnej części wielkopolskiego i północno-zachodniej kujawsko-pomorskiego. Zakleszczenie negatywnych procesów rozwojowych na Ziemiach Zachodnich i Północnych (zwłaszcza tych ostatnich) związane jest z kilkoma czynnikami. Wynika m.in. ze strukturalnej słabości wewnętrznej tych obszarów w zakresie kapitału ludzkiego, spowodowanej w dużej mierze zapaścią popegeerowskich obszarów wiejskich, które de facto nie wyszły z głębokiego kryzysu transformacyjnego lat 90. XX w., co pokazują m.in. najsłabsze w skali Polski wyniki testów egzaminacyjnych uczniów”.
Pełna wersja raportu dostępna jest w internecie.