Bartosz Gorczyca z pucharem i medalem za mistrzostwa Polski / Fot. Nadesłane /
Bartosz Gorczyca okazał się najlepszy podczas mistrzostw Polski kendo w kategorii dan 1-3. Aby sięgnąć po złoto musiał stoczyć siedem pojedynków. Trenuje w Bydgoszczy od 10 lat. Na czym polega ta sztuka walki?
Kendo to japońska sztuka walki wywodząca się z szermierki samurajskiej. Ostrą katanę zastąpiono bezpieczniejszymi bambusowym mieczami, zwanym shinai. Zawodnicy na treningach czy podczas walk wkładają na siebie: napierśnik, osłonę na biodra, rękawice i maskę.
W Polsce istnieje kilkanaście grup, które trenują kendo. Szacuje się, że sztukę tę uprawia ok. 500 Polaków. Podczas ostatnich Mistrzostw Polski we Wrocławiu złoty medal w swojej kategorii zdobył bydgoszczanin.
Siedem pojedynków do sukcesu
Bartosz Gorczyca przygodę z tym sportem rozpoczął dziesięć lat temu. – Interesowałem się japońską kulturą. Lubiłem też rycerstwo, przywoziłem miecze z wycieczek w Biskupinie. Kiedyś wyszukałem w internecie, że w Bydgoszczy odbywają się treningi kendo – mówi mistrz Polski w kendo.
Na co dzień trenuje w Bydgoskim Stowarzyszeniu Kendo, Laido i Jodo. Te dwie ostatnie dyscypliny są pokrewnymi sztukami. – Ćwiczymy trzy razy w tygodniu. Na zajęcia może przyjść każdy. Co prawda, nie mamy grupy młodzieżowej, ale najmłodszy adept ma 12 lat, na pierwsze treningi przychodzą też 40 czy 50 latkowie.
26-letek ma już na swoim koncie medale młodzieżowych mistrzostw Polski. Startował też we wcześniejszych edycjach mistrzostw Polski seniorów, jednak bez miejsc na podium. – To niewątpliwie mój największy sukces w kendo – tłumaczy uradowany.
Zawody odbyły się we Wrocławiu. Gorczyca startował w kategorii stopni mistrzowskich 1-3 dan (posiada 2 dan). – Podzielono nas na grupy. Swoją wygrałem. Potem rywalizowaliśmy w walkach finałowych, w systemie eliminacyjnym. Łącznie – aż do finału – stoczyłem siedem walk.
Aby zdobyć punkt w pojedynku trzeba wykonać jeden z czterech ataków: men-uchi – cięcie w środek głowy oraz w prawą i lewą skroń, do-uchi – cięcie w bok napierśnika, kote-uchi – cięcie w przedramię, tsuki – pchnięcie w osłonę gardła. Trafienie nie oznacza jeszcze sukcesu. – Podczas walki wydajemy z siebie dźwięki. Ma to pokazać duchowy wymiar walki. Sędziowie decydują czy było to odpowiednie trafienie na zdobycie punktu – tłumaczy.
Czas na zawody międzynarodowe
To nie koniec ostatnich sukcesów bydgoszczanina. Na początku lutego po raz pierwszy wziął udział w zgrupowaniu kadry narodowej kendo w Budapeszcie. Sukces we Wrocławiu z pewnością przybliżył go do wyjazdu na majowe mistrzostwa Europy we Francji.
Przygotowania do zawodów łączy z pracą w Bydgoskich Zakładach Elektromechaniczych BELMA. Jest też absolwentem Politechniki Bydgoskiej.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!