Serwisowanie roweru przed sezonem / Fot. B. Witkowski / UMB
Wraz z polepszeniem się pogody, coraz więcej osób wsiada na rower. Sprawdziliśmy w serwisie, jak przygotować go do sezonu. Stanisław Napora wspomniał nam też o pojazdach z dawnego „Rometu”.
Mimo, że kalendarz cały czas pokazuje zimę, to w ostatnich dniach przybyła do nas wiosenna pogoda. Słupki termometrów pokazują ponad dziesięć stopni Celsjusza. Jest coraz więcej słonecznych dni. Przy takich okolicznościach wielu mieszkańców decyduje się na powrót do jazdy rowerze. Bardziej wzmożony ruch cyklistów widać już na bydgoskich ulicach, wśród dojeżdżających do pracy. Po południu rowerzyści oblegają Myślęcinek i inne rekreacyjne tereny.
Ale taki powrót wiąże się z odpowiednim przygotowaniem jednośladu, aby móc się nim poruszać bezpiecznie i komfortowo. W takiej sytuacji na pewno wskazany jest przynajmniej przegląd. Ludzie oddają do serwisów rowery w różnym stanie. O wiosenne przeglądy zapytaliśmy pana Stanisława Naporę, który od ponad 25 lat prowadzi serwis przy ul. Sierocej.
– Po takiej zimowej przerwie zazwyczaj wykonuję podstawowy przegląd. Wtedy, to zależy od stanu roweru, czy kończy się na regulacji czy też trzeba wymieniać części. Ludzie jesienią przestają jeździć zwykle z trzech powodów. Najczęściej przez pogodę. Ale zdarza się, że złapią „kapcia” i nie chce im już się iść do serwisu albo w najgorszych przypadkach rower nie nadaje się do jazdy po sezonie i musi przejść kapitalny remont – opowiada nam.
Przegląd przynajmniej raz do roku i „domowy serwis”
Najczęściej przed pierwszymi, wiosennymi jazdami, wystarcza taki podstawowy przegląd w serwisie. Jeśli nie trzeba nic wymieniać, wtedy zaczyna się od pompowania opon i sprawdzenia oświetlenia, jeśli jest one stałe w danym rowerze, najczęściej jest tak w rowerach tzw. miejskich. Później zostają prace regulacyjne – sprawdzane są luzy, smarowane linek od przerzutek i hamulców, regulacja biegów. Zazwyczaj taki podstawowy przegląd to koszt ok. 200 zł. Jest proponowany przynajmniej raz w roku. Warto również od czasu do czasu zrobić poważniejszy wgląd w swój pojazd. Wtedy cały rower wraz z piastami, kasetą czy wolnobiegiem jest rozbierany.
Koszt naprawy roweru zmniejsza się kiedy niektóre, stosunkowo łatwe prace, wykonujemy w domu w trakcie sezonu. Należą do nich standardowe pompowanie, dokręcanie różnych elementów, smarowanie i czyszczenie roweru. To powoduje, że części się mniej zużywają. Tutaj pan Stanisław zwraca uwagę, że trzeba oddzielić smarowanie od czyszczenia. – Nie wystarczy tylko stosować różnych smarowideł na napęd i czekać aż znów zacznie piszczeć. Nie da się jeździć i tylko dokładać, trzeba też zmywać. Mamy różnego rodzaju środki, które pomagają usunąć zalegający piasek. Po zastosowaniu preparatu, delikatnie spłukujemy wodą. Jeśli robimy to karcherem na myjce samochodowej, co wskazane jest tylko kiedy rower jest naprawdę bardzo brudny, musimy uważać, żeby nie celować bezpośrednio na piastę, bo duże ciśnienie wody wypukuje stamtąd smar stały lub sprawia, że zostaje w środku woda – tłumaczy specjalista.
Mieszkańcy decydujący się na zakup roweru zaczęli mocniej zwracać uwagę na ich jakość. – Przyjmuję rowery coraz lepsze i bardziej wytrzymałe. Już coraz mniej ludzi przychodzi z tanimi rowerami z marketów, przy których producenci oszukują, dodając jedną część solidniej marki Shimano, skuszeni takim napisem kupują je, a okazuje się, że reszta osprzętu jest niskiej jakości.

Pan Stanisław prowadzi serwis od 1999 roku. Wcześniej zajmował się sprzedażą rowerów w bydgoskim „Romecie”. Poprosiliśmy go zestawienie starszych modeli, do tych aktualnie dostępnych w sklepach. – To jak porównywać dzień do nocy. Tamte rowery były dość toporne i produkowano je masowo. Te obecne są lżejsze i mają dużo lepsze rozwiązania techniczne – oznajmia nas. Ale chwilę później z sentymentem pokazuje nam stare foldery z kolorowymi rowerami „Rometu” z lat 90-tych: – Należy jednak przyznać, że stare, „rometowskie” pojazdy były bardzo trwale wykonane. Wykorzystywano do nich stal najwyższej jakości. Można to dzisiaj sprawdzić, bo na łepkach śrub jest oznaczenie ich twardości. Ale kiedy nastał wolny rynek, wszystko zaczęło się kończyć. Te rowery nie odpowiadały na aktualne trendy kolorystyczne. Wchodziły już nowocześniejsze hamulce. Ale zdarza się, że jeszcze klienci przychodzą z takimi starszymi rowerami i widać, że te części są cięższe. Ale zdecydowanie wolniej się zużywają i po regulacji „chodzą jak pszczółka”.
W 2005 roku prawa do znaków towarowych „Romet” przejęła nowo założona spółka Arkus & Romet z Dębicy. Jest aktualnie największym producentem rowerów w Polsce.
Rowerem po Bydgoszczy i okolicach
Klimat na jazdę na rowerze w Bydgoszczy poprawia się z roku na roku. Rowerzyści do dyspozycji mają 140 kilometrów ścieżek. W tym roku ta sieć powiększy się o kolejnych osiem kilometrów. Jeśli ktoś chce udać się rowerem poza miasto, to polecamy stronę Trasy Rowerowe Okolic Bydgoszczy. Poza tym Bydgoszcz organizuje co roku ogólnopolski konkurs o puchar Rowerowej Stolicy Polski poprzez mobilną aplikację „Aktywne Miasta”.
– Słyszę od klientów, że coraz więcej osób wraca do jazdy na rowerze. I są to często osoby po siedemdziesiątce. Wsiadają na niego po zaleceniach lekarza. Mam klienta w wieku 82 lat i cały czas jeździ i cieszy się dobrą formą. Zauważam, że zwiększa się liczba osób jeżdżący rowerem przez cały rok – zauważa pan Stanisław.
Zapisz się do newslettera „Bydgoszcz Informuje”!