Osłabiony Śląsk Wrocław, grający długo z samymi Polakami na parkiecie i tak był za mocny dla Enei Abramczyk Astorii. Oba zespoły zdobyły w sumie aż 210 punktów. Defensywa się w ogóle nie liczyła.
W bydgoskiej drużynie nie było odsuniętego od zespołu Michała Kołodzieja. To na razie jedno cięcie, które nastąpiło w klubie. Niewątpliwie będą kolejne, zresztą zostały już zapowiedziane przez władze klubu. Mistrz Polski przyjechał do Bydgoszczy w bardzo osłabionym składzie, ale i tak był znacznie lepszy od ostatniej drużyny w tabeli. Różnicę zrobiło trzech zawodników: Łukasz Kolenda, Aleksander Dziewa i Kodi Justice.
Bydgoski zespół jest szczególnie bezradny pod koszami. Wybór koszykarzy dokonany przed sezonem na tych pozycjach okazał się szczególnie nietrafiony. Jeszcze przed pierwszym meczem pozbyto się Jakuba Karwowskiego. Z meczu na mecz widać coraz wyraźniej, że Nick Muszynski nie prezentuje poziomu odpowiedniego na polską ekstraklasę. W pojedynku ze Śląskiem przebywał na boisku 8 minut – bez punktu. Kołodziej też już nie gra. Najlepszy pod koszami jest wzięty w ostatniej chwili Nathan Cayo.
W sobotnim spotkaniu bydgoszczanie mieli dobry okres gry w trzeciej, kiedy po punktach Bena Simonsa i serii 12:0, Śląsk prowadził tylko 77:76. Nadzieja kibiców szybka jednak zgasła. Po ośmiu spotkaniach Enea Abramczyk Astoria ma na koncie jedną wygraną i siedem porażek.
Enea Abramczyk Astoria – Śląsk Wrocław 99:111
Kwarty: 25:20, 29:29, 22:25, 23:27
Enea Abramczyk Astoria: Smith 21 (2), Simons 17 (3), Polanco 15 (1), Szymkiewicz 13 (1), Muszynski 0 oraz Wadowski 5, Cayo 14, Lewandowski 11 (2), Pluta 3 (1)