Karolina wolne chwile poświęca na treningi/fot. B. Witkowski/UMB
Karolina Plewa treningi Hobby Horse rozpoczęła w 2018 roku. Nie miała trenera, a wielu rzeczy uczyła się, podglądając konie. – Jak to wchodziło na nasz polski rynek, to może było kilkadziesiąt osób, które ten sport uprawiały. Ostało się z tych początków dosłownie kilka. Jestem jedną z prekursorek tej dyscypliny w Polsce, a w szczególności w Bydgoszczy – mówi zawodniczka.
Karolinę odwiedzamy w czasie treningu. Za maneż służy jej boisko przy ZS nr 24 przy ulicy Puszczykowej. Tam ćwiczy skoki przez przeszkody i ujeżdżenie. Swoją technikę doskonali od 6 lat. W świat Hobby Horse wprowadza także nowe osoby. Z Karoliną trenuje coraz większa grupa dzieci.
W swoim mieszkaniu zawodniczka ma kilkanaście różnych Hobby Horse’ów. Dla osoby z zewnątrz wszystkie wydają się podobne. Różni je jednak rozmiar i kształt. – Rozmiary porównuje się do wymiarów kartki papieru. Najmniejsze koniki są wymiaru a5, większe a4, a największe a3 – tłumaczy partner Karoliny. Każdy z nich jest własnoręcznie robiony. To nie są Hobby Horsy, jakie teraz można coraz częściej spotkać na straganach i bazarach. Jeden jest z Finlandii, kraju w którym narodziła się ta dyscyplina sportu. Pozostałe bydgoszczanka szyje sama. Stąd maszyny do szycia, materiały, szpilki. Do tego własnoręcznie uszyte uprzęże. Ich plastikowe elementy wykonuje na drukarce 3D. Płotek do trenowania skoków to również praca ich rąk. – Elementy można znaleźć w każdym sklepie budowlanym. Kwestia skręcenia. Godzina pracy i gotowe – tłumaczy Karolina.
Od konia żywego po pluszowego
– Tak, wszystko zaczęło się od jazdy konnej. Zainteresował mnie nią nieżyjący już wujek Mietek. To on wprowadził mnie w jeździectwo. Jeździłam rekreacyjnie i sportowo. W 2018 roku najpierw zaczęłam sama na nogach skakać przez płotki. Potem poprosiłam mamę, żeby mi uszyła konia. Wciąż mam go w zakamarkach mojej szafy. Chciałabym, żeby Hobby Horsing stał się u nas popularniejszy i lepiej zrozumiany – mówi Karolina Plewa. Wspomina, że zainspirował ją film z zawodów w Finlandii. – W tamtym czasie krążył po sieci. Powiedziałam sobie: „Dobra, spróbuję sama sobie zrobić takiego konika”. No i tak się zaczęło – dodaje.
Nasza zawodniczka trenowała samodzielnie. Za wzór służyły jej wtedy filmy i informacje znalezione w internecie. Nie było trenera, który mógłby ją pokierować. Po czasie zaczęła startować w zawodach. Pojawiły się pierwsze sukcesy. – Wtedy na samym początku to była rzadkość. Dopiero od 2 czy 3 lat często nad morzem sprzedają te koniki dla dzieci – dopowiada partner zawodniczki. Jazda na kukiełkach staje się w Polsce coraz popularniejsza. Nie inaczej jest w Bydgoszczy. Od 3 lat Karolina ma w mieście grupę osób, która jest związana z dyscypliną. Wspólnie trenują i wymieniają się uwagami. Ich średnia wieku to 20 lat.
Każdy detal ma znaczenie
Zawody jeździeckie kojarzone są z prestiżem i elegancją. Strój do jazdy konnej to w zbiorowej wyobraźni dopasowane bryczesy, długie skórzane buty, biała koszula i ciemny frak. Czy taki ubiór obowiązuje zawodników z koniami na kiju?
– Jeśli chodzi o skoki, to można być ubranym tak jak ja w tej chwili do treningu: buty sportowe, legginsy lub spodenki, na górę koszulkę termiczną. po prostu strój sportowy. Natomiast w ujeżdżaniu ważny jest ubiór konia i jeźdźca. Zawodnik musi być powiedzmy „na galowo”. Niekoniecznie kupuję oryginalne stroje jeździeckie – są one po prostu bardzo drogie. To też jedna z przyczyn, dlaczego ludzie uprawiają Hobby Horsing. Jest tańszy. Elegancka musi być góra, od pasa w dół imitujemy konia. Koń musi mieć specjalne ogłowie. To ustala regulamin wprowadzony w Finlandii, obowiązuje na całym świecie. Wymagane jest wędzidło zwykłe i musztuk, a do tego dwie wodze – wyjaśnia Karolina Plewa.
Czy te restrykcyjne wytyczne mówią, jak ma wyglądać sam konik na kiju? – Koń do ujeżdżenia powinien być „zebrany”, jego głowa jest zgięta w dół. Powinien mieć także grzywę zaplecioną w tzw. koreczki, lecz nie jest to jedna z wytycznych. W skokach z kolei konie mają bardziej wyciągnięty przed siebie łeb – tłumaczy zawodniczka. Pokazuje przy tym dwie końskie główki ze swojej kolekcji. Rzeczywiście, różnią się kształtem. Te różnice ze świata jeździectwa przeniesiono do Hobby Horse.
Co sędziowie oceniają w czasie zawodów? – To zależy od danego konkursu. Jeśli chodzi o skoki, jest konkurs na styl, na czas i na trafienie w punkt czasowy, a także inne zaczerpnięte z jeździectwa. Jest też zauważalna różnica, jeśli chodzi o technikę skoków pomiędzy Polską a Finlandią. U nas noga prowadząca idzie do wewnątrz, w fińskiej technice idzie do zewnątrz – mówi miłośniczka Hobby Horse.
Imitujemy konia
– My nie udajemy konia, my go imitujemy – tłumaczy Karolina. W Hobby Horsingu, podobnie jak w jeździectwie wyróżnia się kilka dyscyplin. To skoki przez przeszkody, ujeżdżanie oraz cross, w którym koń i jeździec pokonują naturalne przeszkody. – Najbardziej popularne w jeździectwie są jazda klasyczna lub w stylu western. Powiedziałabym, że to jest po prostu imitacja tego, co w świecie jeździectwa, przeniesione na kukiełki – wyjaśnia bydgoszczanka. Nie wskazuje klucza do sukcesu w tej nowej dyscyplinie. Uważa, że trzeba po prostu trenować. Przyznaje jednak, że to nie jest tak łatwe, jak wydaje się na filmach. Trzeba mieć kondycję i wytrenowane nogi. W czasie zawodów zawodnicy pokonują poprzeczki ustawione na wysokości 1.4 m.
W Warszawie powstał już Polski Związek Hobby Horse. To właśnie w stolicy organizowanych jest większość zawodów w tej dyscyplinie. W Bydgoszczy „zawody” są organizowane jedynie przez zawodników. Trenują głównie dziewczynki, kobiety, a także nieliczni chłopcy. Partner Karoliny zauważa, że wpływ na to może mieć hejt, z jakim mierzą się zawodnicy. – Myślę, że chłopcy nie trenują bo mogliby być wyśmiewani. – Niedawno, kiedy trenowałam na boisku, przechodziły koło niego dwie kobiety w wieku około 30 lat. Nie wskazywały na mnie palcami, jednak słyszałam ich komentarze: hahaha, koń na kiju! – dodaje Karolina.
Pomimo hejtu i krytyki Karolina dzieli się swoją pasją z młodszymi. Na ostatni trening zgłosiła się do niej grupa 15 dzieci. Każde z nich ma swojego konika na kiju. Osoby chętnie do wspólnego treningu mogą zgłosić się do zawodniczki poprzez profil na Facebooku: Caro Pirates Equipment.
Zapisz się do naszego newslettera!