Jeszcze jeden sposób na suszę. Bydgoszcz nie kosi miejskich łąk. Dzięki temu dba się też o pszczoły i motyle

W kilku miejscach pojawiły się tabliczki informujące, dlaczego trawniki nie zostały skoszone

Zagraża nam susza. Opadów było mniej niż rok temu, prognozy też nie są optymistyczne. W Bydgoszczy, od kilku lat, stosuje się zasadę, by kosić tylko tam, gdzie to niezbędne. Bo to jeden ze sposobów na suszę.

Część lokalizacji w mieście pozostało niekoszonych – i bardzo dobrze! Na miejskich trawnikach wyrosły ciekawe zbiorowiska roślinne. Pozostaną nieskoszone na dłużej i to z kilku powodów.

– Murawy ciekawie wyglądają z kwitnącymi roślinami, bo przekształciły się w tzw. łąki miejskie – mówi Bogna Rybacka, ogrodnik miejska. – Kosimy je później, aby zdążyły się wytworzyć nasiona i rośliny mogły samoistnie się wysiewać, co jest ważne dla bioróżnorodności w mieście  – dodaje.

Wyższa trawa nie tylko zatrzymuje wodę działając jak gąbka, ma także inne zalety. Niekoszona zieleń przyciąga owady – pszczoły, motyle i inne zapylające. To z kolei oznacza, że dostęp do pokarmu mają ptaki. Wysoka trawa daje też bezcenne schronienie młodym ptakom, które o tej porze roku opuszczają gniazda i uczą się latać.

Niekoszone miejskie łąki zostały już także oznaczone specjalnymi tabliczkami informacyjnymi. Znalazły się one w następujących miejscach:

  • ul. Chodkiewicza – skrzyżowanie z ul. Sułkowskiego,
  • ul. Powstańców Wielkopolskich – skrzyżowanie z ul. Ogińskiego,
  • ul. Jagiellońska – przed dworcem PKS,
  • ul. Wały Jagiellońskie – przy przejściu dla pieszych przy sądzie.

Część z miejskich łąk zbadali specjaliści z bydgoskiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.- Pobocza ulic Ogińskiego i Sułkowskiego z rondem Powstańców Wielkopolskich porośnięte są roślinnością nawiązującą do zbiorowisk trawiastych, z udziałem gatunków ruderalnych, jak i łąk świeżych oraz roślinnością muraw napiaskowych – tłumaczy Ewa Wachowiak-Świtała z Wydziału Nauk Biologicznych UKW. – Powierzchniami, na których mogą zachować się fragmenty muraw napiaskowych są pobocza dróg. Zbiorowiska murawowe charakteryzują się dużą różnorodnością florystyczną, z czym związana jest bogata fauna bezkręgowców, stąd są ważnym siedliskiem owadów zapylających. Z ciekawszych gatunków roślin odnotowano płaty rozchodnika ostrego, czerwca trwałego, goździka kartuzka, koniczynę polną, kocanki piaskowe (na siedliskach naturalnych muraw są gatunkiem chronionym, tu są na stanowisku antropogenicznym), bylicę polną, czy jastrzębca kosmaczka. Zabiegi rzadszego koszenia sprzyjają rozwojowi roślin i wydaniu nasion, tym samym zwiększają bioróżnorodność. Pozwalają również wykształcić się wielu gatunkom roślin w różnym czasie, powodując ciekawą kwietną mozaikę. Pozostawianie rzadziej koszonych muraw powoduje większe wiązanie dwutlenku węgla, takie pasy poboczy pełnią funkcję regulatora zanieczyszczeń powietrza, wód oraz gleby. Przy tym jako enklawy barwnych plam niskiej roślinności, spełniają funkcje nie tylko ekologiczne, jak i wizualne.

Gdzie miasto kosi częściej?

Są jednak miejsca, które wymagają większej pielęgnacji. Do takich miejsc można zaliczyć tereny zieleni przyulicznej – zwłaszcza okolice skrzyżowań, rond, przejść dla pieszych czy przejazdów tramwajowych, czyli miejsca, w których bujna roślinność mogłaby ograniczać widoczność i stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych oraz kierowców.

Dotyczy to także tzw. terenów zieleni reprezentacyjnej, to np. Wyspa Młyńska, park Kazimierza Wielkiego czy park Jana Kochanowskiego. Analogiczna sytuacja ma miejsce w przypadku terenów poinwestycyjnych, gdzie ze strony inwestora wymagana jest większa pielęgnacja zieleni w okresie początkowym.

Zapisz się na nasz newsletter!

Udostępnij: Facebook Twitter