„Mamy wakat dla mamy i taty”. W Bydgoszczy brakuje rodzin zastępczych

Hasła „Mamy wakat dla mamy i taty” czy „Rodzina zastępcza, ale prawdziwa” można było usłyszeć na bydgoskich ulicach w czwartkowe popołudnie. Barwny korowód przeszedł ulicami Śródmieścia i Starego Miasta. Jego uczestnicy informowali, jak zostać rodzicami zastępczymi.

Uczestnicy happeningu „Zostań rodzicem zastępczym” wyruszyli z Placu Wolności. Maszerowali z banerami promującymi rodziny zastępcze i wykrzykiwali hasła zachęcające do opieki zastępczej. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej rozdawali ulotki informacyjne. Mijani przechodnie byli częstowani babeczkami i obdarowywani balonami. Na Wyspie Młyńskiej, gdzie dotarli uczestnicy marszu, czekali konsultanci, którzy mogli odpowiedzieć na pytania dot. rodzin zastępczych.

Szukamy rodzin zastępczych

– Chcemy zwrócić uwagę na problem. W Bydgoszczy, podobnie jak i w całej Polsce jest ogromna potrzeba tworzenia rodzin zastępczych. Coraz więcej jest dzieci, które nie mogą się wychowywać w rodzinach biologicznych. W tej chwili w Bydgoszczy mamy 27 rodzin zastępczych. Natomiast ponad 40 dzieci czeka na swoją rodzinę. Dziewięć z nich jest poniżej 10. roku życia i znajduje się w placówkach, w których nie powinny być, bowiem zgodnie z ustawą z 2021 roku, nie mogą prawnie przebywać w domach dziecka, tylko w środowisku rodzinnym – mówiła Marta Frankowska, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy.

– Osoby zainteresowane stworzeniem rodzinny zastępczej powinny skontaktować się z Działem Rodzinnej Pieczy Zastępczej przy MOPS (ul. Toruńska 272). Tam odbywają się rozmowy ze specjalistami. Nie zwracamy uwagi, czy ktoś wynajmuje mieszkanie czy ma je własnościowe. Głównym wymogiem jest po prostu chęć podjęcia opieki. Następnym etapem jest rekrutacja. Podczas niej przeprowadzane są rozmowy z psychologiem. Przyszli rodzice zastępczy poznają siebie, swoje możliwości. Sprawdzamy, czy chęć stworzenia rodziny zastępczej jest długoterminowa. Po przejściu etapu rekrutacji sprawdzamy indywidualnie, czy rodzina jest w stanie zająć się konkretnym dzieckiem – dodaje Frankowska.

Rodzina zastępcza. Nikt nie naciska

– Jako rodzina zastępcza opiekujemy się trójką dzieci, wraz z naszym biologicznym synem. Nie ma czego się bać. Pracownicy MOPS-u informują o wielu rzeczach. Decyzję można podjąć po szkoleniu. Nikt nas nie naciskał. Widzieli, że zarówno dzieci, jak i my, jesteśmy wrażliwi. Chcieli, żebyśmy byli jak najlepiej przygotowani do opieki. – mówiła Celina Kamecka-Antczak, która wraz z mężem prowadzi specjalistyczną rodzinę zastępczą oraz facebookowego bloga – Teosomki.

Warto rozróżnić, że są różne typy rodzin zastępczych. – Mamy rodziny spokrewnione. Krewni wychowują dzieci w ramach kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, zajmują się nimi z własnej woli. Jeśli rodzice i dzieci nie są spokrewnieni, są oni zatrudniani w naszym ośrodku i otrzymują za to wynagrodzenie – wyjaśnia rzeczniczka.

Rodzicami zastępczymi mogą zostać małżeństwa, ale i osoby w związkach nieformalnych. Co ważne, dzieci z rodzin zastępczych mogą kontaktować się ze swoimi rodzicami biologicznymi. Dla rodziców to swoista terapia. W przeciwieństwie do adopcji, gdzie rodzice biologiczni zrzekają się swoich praw do dziecka, dzieci w rodzinach zastępczych mają możliwości powrotu do swoich biologicznych rodziców, jeśli właściwy organ uzna, że są oni w stanie zapewnić im dogodne warunki.

Więcej informacji na Facebooku: Skrzydła Pieczy lub pod nr tel. 52 330 12 57.

Udostępnij: Facebook Twitter