Memoriał Andrzeja Brończyka. Legenda Zawiszy i piłki w Bydgoszczy. Człowiek, który sam zatrzymał Legię

Przyjaciele z boiska, piłkarze, kibice i dziennikarze uczczą pamięć Andrzeja Brończyka. W sobotę (11 stycznia) w hali Immobile Łuczniczka piłkarski turniej, podczas którego będzie wspominany człowiek, który nigdy nie opuścił Zawiszy.

Memoriał Andrzeja Brończyka będzie całodniowym praktycznie spotkaniem z futbolem. Dla starszych kibiców będzie także okazją do spotkania z dawnymi zawodnikami. W zespole Przyjaciół Brończyka, który zagra na boisku w hali Immobile Łuczniczka wystąpią Krzysztof Arndt, Mariusz Modracki, Franciszek Jarosz, Sławomir Kempa, Maciej Kowalski, Maciej Śmiglewski oraz Dariusz Durda. To piłkarze tworzący drużynę Zawiszy z przełomu lat 80. i 90. która zajęła czwarte miejsce w I lidze (dziś ekstraklasie). Bramki bronił oczywiście wtedy Andrzej Brończyk.

Memoriał jest reaktywowany po kilkuletniej przerwie. Wystąpi w nim osiem zespołów. Poza Przyjaciółmi zagrają: 2115 Label, Zawisza Bydgoszcz Old Boys, reprezentacja Urzędu Miasta Bydgoszcz, Goplania Inowrocław, drużyna Dziennikarzy, Kibice Zawiszy oraz Wisła Fordon Old Boys.

Zespoły podzielono na dwie grupy. W pierwszej znalazły się: Zawisza Bydgoszcz Oldboys, 2115, Goplania Inowrocław i Wisła Fordon Oldboys. W drugiej: Kibice Zawiszy, Przyjaciele Andrzeja Brończyka, Miasto Bydgoszcz i Dziennikarze. Każda drużyna rozegra po trzy mecze w fazie grupowej. Do fazy pucharowej awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy, które następnie powalczą o końcowe zwycięstwo w turnieju. Uroczystego otwarcia turnieju dokona o godz. 13 Danuta Brończyk – małżonka Andrzeja Brończyka. Mecze grupowe będą rozgrywane od 13.30 do 17.10. O 17.30 specjalny pokaz, podczas którego zaprezentują się sekcje AMP Futbolu, E-sportu, pierwszy zespół seniorów oraz drużyna futsalu. Finał turnieju rozpocznie się o 18.30. W specjalnej strefie dla dzieci (13:00-20:00) czekają dmuchańce, malowanie twarzy, tatuaże oraz gry i zabawy piłkarskie pod okiem trenerów Akademii Zawiszy. Atrakcją będzie trening z zawodnikami pierwszego zespołu (16 – 17.30). Na koniec zaplanowano koncert Sariusa i Bisza (B.O.K) – godz. 19.30.

Andrzej Brończyk – legenda Zawiszy

Od wiosny 1971 roku, gdy 20-letni Andrzej Brończyk, który trafił do Zawiszy z Goplanii Inowrocław, wygrał rywalizację z bardziej doświadczonym Wiesławem Zembrzuskim, stał między słupkami bramki praktycznie nieprzerwanie przez 21 lat. Koniec kariery nastąpił w piłkarskiej ekstraklasie w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Zawisza zremisował wtedy 2:2. W tym czasie Brończyk zagrał dla Zawiszy aż 693 ligowych meczów. W sumie uzbierało się 1406 różnych pojedynków, w których stawał między słupkami w barwach WKS.

Trzy razy w swojej karierze Brończyk przeżywał radość z awansu do ekstraklasy. Pierwszą okazję miał w 1977 roku, gdy wojskowy zespół Zawiszy trenował Wiesław Gałkowski. Wówczas, w sezonie 1977/78 legenda Zawiszy zagrała najlepszy mecz w swojej karierze. Bydgoszczanie wygrali 1:0 z Legią w Warszawie. Pół Bydgoszczy słuchało z niedowierzaniem w transmisji radiowej opowieści o tym, co wyczyniał ich ulubiony zawodnik. Na bramkę Zawiszy strzelali Kazimierz Deyna, Lesław Ćmikiewicz i Robert Gadocha. Była dla nich jak zaczarowana, bo stał w niej Brończyk. Zwycięstwo Zawiszy było tak wielką niespodzianką, że nie mógł w nią uwierzyć Jan Ciszewski prowadzący tego wieczora telewizyjne wiadomości sportowe. Za postawę w tym spotkaniu bydgoski bramkarz otrzymał w klasyfikacji katowickiego „Sportu” najwyższą ocenę – dziesiątkę. Praktycznie sam zatrzymał Legię. Pod koniec lat 70. Andrzej Brończyk znalazł się w reprezentacji olimpijskiej. Na olimpiadzie w Moskwie w 1980 roku jednak nie zagrał, bo Polacy do niej nie awansowali. Nie miał także szczęścia do reprezentacji. Królował w niej najpierw Jan Tomaszewski, a w latach 80. Józef Młynarczyk. Drugi awans z Zawiszą do I ligi Brończyk zaliczył w 1979 roku, a trzeci jeszcze 10 lat później. To była ekipa trenera Włodzimierza Stachurskiego, która potrafiła wygrać 5:1 z Lechem w Poznaniu. Zwyciężył w klasyfikacji na najlepszego golkipera I ligi w klasyfikacji Sportu i Przeglądu Sportowego. Do kadry jednak znowu nie trafił. Zakończył karierę, kiedy miał 41 lat. W 1994 roku tysiące widzów obejrzało jego benefis w meczu wychowanków Zawiszy z Orłami Górskiego. Przed sobą w polu miał tak wspaniałych piłkarzy jak Zbigniew Boniek, Henryk Miłoszewicz i Stefan Majewski.

Potem był trenerem. Zmarł nagle w Sylwestra 2000 roku.

Udostępnij: Facebook Twitter