Nawet żaba nie podskoczy. Do wody i na gody – płotki będą tak wysokie, że nie dadzą im rady

Wędrujące płazy / Fot. B.Witkowski / UMB

Dziesiątki żab, ropuch i traszek niedługo ruszą na swoje tradycyjne trasy, by złożyć jaja i skrzek. W Bydgoszcze zacznie się akcja, żeby nie ginęły pod kołami samochodów.

W wielu miejscach, na przykład przy drogach szybkiego ruchu w pobliżu występowania skupisk żab, wznoszone są płotki które uniemożliwiają zwierzęta wtargnięcie na jezdnię. I tak jednak co roku setki płazów giną pod kołami aut. W Bydgoszczy będzie inaczej.

Miasto rozstrzyga postępowanie na wybór firmy, która w czasie migracji zwierząt zaopiekuje się nimi, zablokuje samobójczą trasę pod koła samochodów i jeśli trzeba – przeniesie na drugą stronę ulicy. Tak będzie w kilku znanych z występowania płazów miejscach. Chodzi o ulicę Łęgnowską, a także Konną i Hippiczną w Myślęcinku.

Firma zbuduje ogrodzenie na trasie migracji płazów, będzie je przenosić w czasie wiosennej migracji (do tego celu służyć będą wkopane wiadra, do których wpadać będą zwierzęta i to w tych wiadrach będą przenoszone). W części uda się wykorzystać słupki i agrowłókninę z której przygotowuje się ogrodzenie, z poprzednich lat. Całość nadzorować ma osoba wykwalifikowana w zakresie herpetologii (działu zoologii zajmującej się płazami).

– Wybór wykonawcy zadania nie jest prosty, zajmować się tym muszą ludzie, którzy rozróżniają gatunki, płeć zwierząt, wiedzą jak się z nimi obchodzić, by nie zrobić im krzywdy. W Łęgnowie obserwujemy spadek liczby płazów, takie wahania są obserwowane na terenie całego kraju. W Myślęcinku w zeszłym roku przenieśliśmy kilka tysięcy zwierząt, ale to nie świadczy do końca o ich liczbie. Docierają do jeziorek z różnych stron, by zajmujemy się tymi, którym drogę przecina jezdnia i zatrzymują się na płotkach – dowiadujemy się w Referacie Ochrony Środowiska urzędu miasta.

W tym miejscu w Myślęcinku warto również zwolnić, jadąc na rowerze. W czasie migracji w wielu wypadkach za śmierć zwierząt odpowiadają pędzący tędy, zwłaszcza po zmroku, cykliści, którzy żaby i ropuchy na chodniku biorą za zeschłe liście i nie są w stanie w porę zareagować, by je ominąć.