Od pokoleń sprzedają rośliny i kwiaty na pl. Piastowskim. Dzisiaj stragan prowadzi najmłodszy z rodziny, Piotr Pastucha. – Zawsze doradzi i pomoże – zachwalają klienci.
Stragan na Placu Piastowskim przyciąga wzrok pięknymi hortensjami i innymi kolorowymi kwiatami. Przy stoisku można spotkać wielkiego miłośnika ogrodnictwa, Piotra Pastuchę. Prowadzi ten punkt od kilku lat. To z jego inicjatywy powstała nazwa „Zielony Gaj”.
Plac Piastowski w kwiatach
„Zielony Gaj” na pl. Piastowskim Fot. B.Witkowski/UMB
– Już od wczesnej młodości biegałem po szklarniach i pomagałem rodzicom. Chciałem bardzo dalej tu pracować. Wyremontowałem stragan rodziców i nadal działam – mówi Piotr Pastucha.
Kiedy zajrzeliśmy na jego stragan, była przy nim mama, pani Helena, która wraz z mężem w tym miejscu sprzedawała kwiaty i rośliny. – Ja już tu jestem z 50 lat – wylicza uśmiechnięta od ucha do ucha kobieta. – Pamiętam jeszcze, gdy był tu pusty plac. Rolnicy przyjeżdżali wozami ciągniętymi przez konie. Wystawiali swoje produkty. A my od zawsze sprzedawaliśmy rośliny. W tym miejscu pracowali moi teściowie, później ja działałam wraz z mężem, teraz jest czas syna. Pamiętam, że jako pierwsi w mieście mieliśmy jemiołę. Ludzie dziwili się, że jest taka tradycja całowania się pod nią – wspomina Helena Pastucha.
Sporo osób zatrzymuje się i ogląda bukiety ze słoneczników czy farbowane hortensje. Co chwilę ktoś pyta o ceny.
– Staram się brać rośliny od sprawdzonych dostawców. W zależności od pory roku oferujemy różne gatunki. Na początku września można dostać u nas hortensje, wrzosy czy trawy ozdobne, stąd tak dużo kolorów na straganie. Później przyjdzie czas na kwiaty cięte. Przez cały rok staramy się wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów – tłumaczy właściciel.
Oboje państwo Pastuchowie martwią się o przyszłość targowiska na pl. Piastowskim. – Dużo osób przyjeżdża tu nawet z Fordonu, czy spoza Bydgoszczy, ponieważ kupią u nas swoje ulubione produkty – opowiada sprzedawca.