– W czasach gdy prowadziłem klinikę w Bydgoszczy, na świat przyszło 70 tys. dzieci – wspomina profesor Wiesław Szymański, nestor bydgoskiego lecznictwa.
Prof. Wiesław Szymański przez prawie 30 lat kierował kliniką położnictwa w bydgoskim szpitalu im. Biziela. Obecnie wraz z małżonką cieszy się życiem emeryta. Niedawno świętował z nią 60-lecie małżeństwa.
Chciał być budowlańcem
Nie czuł w młodości lekarskiego powołania. Mieszkał z rodzicami w Toruniu. Złożył nawet papiery do szkoły budowlanej, ale pomysł nie spodobał się rodzicom. Szybko wymusili na synu zmianę decyzji. Przyszły lekarz trafił do toruńskiego liceum. Tam poznał miłość swojego życia.
– Przez kilka tygodni, przy sprawdzaniu obecności, nauczyciele wyczytywali nazwisko Szymański dwa razy. Ciekawiło mnie, kto nazywa się tak samo jak ja. W końcu przyszła do szkoły piękna dziewczyna z grubym i długim do ziemi warkoczem – wspomina prof. Szymański.
– Byłam w sanatorium i opuściłam pierwszy miesiąc nauki. Moje nazwisko panieńskie też brzmi Szymańska. Przez to po ślubie często upominali mnie w urzędach, że źle wypełniam dokumenty – dopowiada Aleksandra Szymańska, rodowita torunianka.
Na początku związała ich przyjaźń. Poszli razem na bal maturalny, ale ich drogi rozeszły się, gdy rozpoczęli studia. Przyszły profesor wybrał medycynę w Lublinie, pani Aleksandra zaczęła studiować geologię w Warszawie. Nie mieli ze sobą kontaktu przez prawie cztery lata.
Mieszkali w barakach
Przypadkowo spotkali się w Ełku. Przyjaźń zawiązała się na nowo, a później przerodziła się w miłość. Pobrali się w 1962 roku i zamieszkali w Lublinie, gdzie Wiesław Szymański został asystentem w Klinice Położnictwa i Ginekologii. – Mieszkaliśmy w małym baraku po dawnym akademiku. Miał on być wyburzony, ale władze uczelni się nad nami zlitowały – wspomina Szymańska.
Młody mąż, jako początkujący lekarz, zarabiał niewiele więcej pieniędzy. Utrzymanie rodziny na swoje barki wzięła pani Aleksandra. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Warszawskim zdobyła trudną specjalizację z geologii inżynierskiej i hydrogeologii z uprawnieniami do prowadzenia głębokich wierceń. Będąc w ciąży pracowała na Lubelszczyźnie. Nadzorowała wiercenia hydrologiczne i geologiczno-inżynierskie. W tym czasie kariera medyczna małżonka nabierała rozpędu. W 1969 roku uzyskał doktorat, a sześć lat później habilitację.
– Miałem dużo szczęścia, że otrzymałem jeszcze w czasie stażu podyplomowego etat asystencki. Rozwijałem się stosunkowo szybko. Byłem dwa razy na stażu we Włoszech, gdzie wiele się nauczyłem i mogłem wykorzystać to w Polsce. Jestem wdzięczny żonie, że wspierała mnie w trudnych chwilach – mówi Szymański.
70 tys. porodów w Bydgoszczy
Po 18 latach pracy w Lublinie Wiesław Szymański zaczął pracę w Bydgoszczy, w ramach bydgoskiego oddziału Klinki II Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Gdańsku. – Ucieszyliśmy się. Bydgoszcz była bliżej rodzinnego domu w Toruniu, ale były też pewne wątpliwości. W tym czasie powstawały silne animozje pomiędzy naszymi miastami – zaznacza Szymańska.
Zamieszkali na ul. Długiej, obok m. in. prof. Zygmunta Mackiewicza, współtwórcy bydgoskiej Akademii Medycznej. Szymański został Kierownikiem Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej.
Siedziba kliniki mieściła się wtedy w Szpitalu Wojewódzkim im. Jurasza. Później przeniesiona do nowego Szpitala XXX-lecia (obecnie im. Jana Biziela).
– Kadra przyjęła mnie bardzo ciepło. Wszyscy cieszyli się, że przyszedł młodszy szef. W klinice od pół roku panowało bezkrólewie. Do Biziela przeprowadziliśmy się w 1980 roku. W czerwcu odebrano pierwszy poród. Z całym zespołem lekarzy przebudowaliśmy ścianki w nowym szpitalu. Skrobaliśmy kafelki z farby. Podzieliłem klinikę na cztery oddziały. Starałem się sprowadzić najlepszych medyków, by młodsi mogli się uczyć, np. neonatalożkę Henrykę Sawę, wówczas była to nowa specjalizacja. Zależało mi, abyśmy pracowali na najlepszym sprzęcie endoskopowym. Z całej Polski przyjeżdżali do nas uczyć się na warsztatach laparoskopowych – opowiada.
Wiesław Szymański odebrał pierwszy w Bydgoszczy i trzeci w kraju poród dziecka z zapłodnienia in vitro. Kilkanaście godzin później na świat przyszli bliźniacy syjamscy. Był też dwukrotnie przy porodzie czworaczków oraz ponad 30 ciążach trojaczych.
W Bizielu kierował Katedrą i Kliniką przez 30 lat. – Wyliczono, że w tym czasie odebrano prawie 70 tys. porodów, przeprowadzono 11,5 tys. cięć cesarskich i 15 tys. operacji ginekologicznych. W naszej klinice wprowadzono innowacyjny program opieki perinatalnej. Dzięki temu w Bydgoszczy w 2006 roku był najmniejszy wskaźnik umieralności przy porodach, przy najmniejszej liczbie wykonywanych cieć cesarskich. Był taki czas, że kierowałem 50-osobowym zespołem oraz około 100 osobami z personelu pielęgniarskiego i technicznego – wspomina z sentymentem w głosie. Odszedł z bydgoskiego szpitala w 2019 roku.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!
Prof. Wiesław Szymański urodził się w 1939 roku w Łyszczycach koło Brześcia nad Bugiem. W 1962 wziął ślub z Aleksandrą Szymańską. W latach 1980-2009 pełnił funkcję kierownika Katedry i Kliniki Położnictwa Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej w Szpitalu im. Jana Biziela. Później pracował do 80 roku życia jako położnik w szpitalach powiatowych w województwie kujawsko-pomorskim. Przez pięć lat był konsultantem krajowym w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Stał też na czele Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Był także przewodniczącym sekcji płodności i niepłodności PTGiP. Wraz z żoną często odpoczywa na działce w Borach Tucholskich. W październiku tego roku odebrali medale w Urzędzie Stanu Cywilnego w Bydgoszczy za 60-lecie ich małżeństwa. Mają dwójkę dzieci, również lekarzy – Marka i Annę. Dochowali się sześciorga wnucząt i dwojga prawnuków.