Auto zalegające w Bydgoszczy / Fot. B. Witkowski/UMB
W zeszłym roku mieszkańcy 656 razy zgłaszali auta zalegające na bydgoskich ulicach i parkingach. Co dziesiąty pojazd trzeba było odholowywać. Najczęściej pomagało ustalenie właściciela przez Straż Miejską.
Pozostawione auta są problemem na miejskich osiedlach. Dotyczy on również Bydgoszczy. Pojazdy miesiącami zajmują miejsca postojowe. Po stanie niektórych widać, że nie były używane od dawna – brud na karoserii, brak powietrza w oponach lub zarastanie roślinnością. Właściciele zostawiają je z różnych przyczyn, czasem jest to wyjazd za granicę albo specjalnie „zapominają” o nich, chcąc uniknąć kosztów utrzymania lub zezłomowania. Z czasem pojazdy stają się wrakami niezdolnymi do jazdy.
Kontakt z właścicielem najczęściej załatwia sprawę
Od pięciu lat mieszkańcy takie „zawalidrogi” mieszkańcy mogą zgłaszać przez aplikację „Dbamy o Bydgoszczy”. Te informacje przekierowywane są do Straży Miejskiej. Jeśli samochód zaparkowany jest prawidło, strażnicy zgodnie z przepisami Ustawy prawo o ruchu drogowym mogą podjąć interwencję w dwóch przypadkach:
- pojazd nie posiada tablic rejestracyjnych
- stan pojazdu wskazuje brak użytkowania przez dłuższy czas
Pierwsze jest jasne. Na drogach publicznych nie mogą stać auta bez tablic. Są one po to, by pojazdy można było zidentyfikować. Co do drugiego, strażnicy muszą mieć przesłanki, że auto jest długo nieużytkowane, na podstawie zniszczeń.
– Na początku sporządzamy dokumentację fotograficzną. Ustalamy właściciela i kontaktujemy się z nim. Zdecydowana większość interwencji kończy się tym, że właściciel usuwa auto na swój koszt – mówi nam Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Ale bywają i takie sytuacje, że kontakt z właścicielem jest utrudniony. – Dajemy trochę czasu osobie, na którą zarejestrowane jest auto. Różne są przypadki. Czasem ktoś jest przez dłuższy czas leczony albo wyjechał na dłużej. W przypadku, kiedy auto nie zostanie usunięte lub nie można się skontaktować z właścicielem, około miesiąc od pierwszej interwencji, pojazd zostaje odholowany na parking strzeżony – wyjaśnia strażnik.
Warto podkreślić, że to dotyczy tylko aut znajdujący się na na drodze publicznej, w strefie ruchu lub strefie zamieszkania.
W przypadku dróg wewnętrznych – np. drogi osiedlowe, prywatne parkingi – strażnicy współpracują z zarządcą terenu. – W takich przypadkach też udaje się szybko skontaktować z właścicielem, który sam usuwa auto – dodaje rzecznik straży.
W ostatnich latach zgłoszenia o pozostawionych pojazdach trafiały Straży Miejskiej w następujących liczbach:
- 2021 (514),
- 2022 (471),
- 2023 (532),
- 2024 (656).
Z czego auta odholowano: - 2022 (61),
- 2022 (37),
- 2023 (54),
- 2024 (63).
Mieszkańcy dbają o Bydgoszcz
Rzecznik dopowiada, że zdarza się, że kilka zgłoszeń dotyczyło jednego pojazdu, więc te liczby mogą być trochę zawyżone. Ale najważniejsze, że dzięki zgłoszeniom mieszkańców opuszczone auta są sukcesywnie usuwane z osiedli. Pozostawione pojazdy możemy zgłosić przez telefon alarmowy Straży Miejskiej – 986 lub za pośrednictwem aplikacji mobilnej „Dbamy o Bydgoszcz”. Warto też wcześniej porozmawiać z sąsiadami czy coś wiedzą na temat pozostawionego samochodu.
Samo odholowanie na polecenie Straży Miejskiej to już wydatek 639 złotych dla właściciela pojazdu do 3,5 t i 54 złote za każdy dzień przechowywania na parkingu strzeżonym. Auto może stać tam do sześciu miesięcy. Jeśli ustalony i uprzedzony właściciel zostaje poinformowany o możliwości utraty prawa własności i zgadza się na to lub nie zajmuje stanowiska, można zasadnie uznać, że pojazd ten porzucił z zamiarem wyzbycia się własności. Z mocy prawa przechodzi on na własność miasta.
Zapisz się do newslettera „Bydgoszcz Informuje”!