Raport o stanie finansów samorządów. „Bogate, duże miasta to już przeszłość”

Miasta na prawach powiatu są najbardziej zadłużoną grupą samorządów. Bydgoszcz radzi sobie jeszcze nieźle – aż 26 takich miast ma, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, większy dług.

To informacje z rocznego sprawozdania Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych, która podsumowała stan finansów samorządów za 2021 rok. – „Bogate, duże miasta” to już przeszłość i trzeba to przyjąć do wiadomości, zamiast uparcie powoływać się na wskaźniki obecnie już historyczne – mówił już w ub. roku Andrzej Porawski, dyrektor biura Związków Miast Polskich.

Coraz słabsze finanse samorządów

Z opublikowanego w tym roku sprawozdania Krajowej Rady RIO wynika, że dług Bydgoszczy, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wynosi 3122 zł (dane za rok 2021). Aż 26 miast na prawach powiatu miało większe zadłużenie niż Bydgoszcz. Według danych z raportu, najbardziej zadłużone były Świnoujście (6935 zł), Szczecin (6356 zł) oraz Wałbrzych (6243 złotych). Świnoujście odnotowało także najwyższy wzrost zadłużenia – o 1 263 zł. Drugi pod tym względem był Kraków (913 zł), a trzecie Opole (896 zł).

Na drugim biegunie znajdowało się Jastrzębie Zdrój, mające najmniejsze zadłużenie na jednego mieszkańca (206 zł). którego dług zmniejszył się w przeciągu roku o 66 zł.

Zadłużenie Bydgoszczy wynosi 3122 zł. Dla przykładu wartość ta dla Białegostoku wynosi 3104 zł, dla Gdyni 3793 zł, a w przypadku Łodzi – 5680. Średnie zadłużenie Torunia na jednego mieszkańca to 5209 zł, a Włocławka – 3109 zł.

Kwota długu wzrosła w 39 miastach, a zmalała w 26. Ze sprawozdania KR RIO wynika, że miasta na prawach powiatu są najbardziej zadłużoną grupą samorządów. W 2021 roku zwiększyły swój dług per capita o 208 zł. W tym samym czasie zadłużenie wszystkich samorządów w kraju wzrosło o 45 zł, w tym stolicy o 90 zł, a gmin o 3 zł, przy spadku kwoty długu w powiatach i województwach samorządowych o 10 zł – wynika z raportu GUS o budżetach JST w 2021

Ile wydają miasta

Powiaty grodzkie charakteryzują się najwyższym poziomem wydatków w przeliczeniu na jednego mieszkańca spośród wszystkich typów jednostek samorządu terytorialnego – czytamy w sprawozdaniu RIO. Spośród 65 miast niższe wydatki per capita niż w roku 2020 odnotowało siedem: Konin (o 728 zł), Łomża (o 575 zł), Wałbrzych (o 182 zł), Krosno (o 147 zł), Białystok (o 103 zł), Gdynia (o 84 zł) i Toruń (o 23 zł).

Wydatki w przedziale 6-7 tys. zł wykonało 11 miast na prawach powiatu, w przedziale 7 – 8 tys. zł – 28, w przedziale 8 – 9 tys. zł znalazło się 16 powiatów grodzkich, a wydatki powyżej 9 tysięcy złotych wykonało 10 miast.

Raport o stanie Bydgoszczy

W trakcie czerwcowej sesji rady miasta prezydent Rafał Bruski, przedstawiając raport o stanie Bydgoszczy podkreślał, że samorządy, w tym także i bydgoski nie uczestniczą we wzroście dochodów, jakie państwo notuje z PIT – to w tym roku wg komunikatu ministerstwa finansów więcej o 13,9 proc. Wobec takiego wzrostu, udział Bydgoszczy w dochodzie z PIT powinien teoretycznie wynieść 649 mln złotych, pokazywał prezydent. – Nie uczestniczymy we wzroście dochodów z PIT. Ministerstwo Finansów wprowadziło jednak mechanizm, który nazwało programem „stabilizacji” dochodów samorządów. Wiemy, że dla Bydgoszczy zaplanowano przekazanie z PIT 490 mln zł, w miesięcznych ratach – mówił Bruski.

Pokazał radnym, o ile Bydgoszcz i bydgoszczanie stali się biedniejsi w latach 2018-2022. Miasto otrzymało z różnych programów i subwencji rządowych (RFIL, PIS, subwencja oświatowa) w tym okresie 275 mln zł. Strata nadwyżki operacyjnej dla miasta w tym czasie to w sumie  730 mln. – Mamy mniej o 455 mln złotych. My, samorząd, bydgoszczanie jesteśmy biedniejsi, a rząd jest bogatszy. Czy wbrew temu, co twierdzi rząd, samorządy nie stracą na Polskim Ładzie? – dopytuje Bruski. – Najlepiej, żeby rząd nie zabierał środków samorządom, żeby je potem dzielić według własnego uznania – dodał prezydent.

Udostępnij: Facebook Twitter