W środę wieczorem w bazylice odbędzie się Wigilia dla wolontariuszy niosących pomoc potrzebującym w Bydgoszczy.
– Przerażające jest to, że w naszym kraju jest tyle podziałów. A trzeba szukać porozumienia, bycia razem. My na co dzień ze sobą współpracujemy, dogadujemy się – tłumaczy ideę przedświątecznego spotkania ks. Sławomir Bar, proboszcz bydgoskiej bazyliki pw. Świętego Wincentego a Paulo, ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. – Musimy nawzajem się wspierać. Spodziewam się, że pojawi się u nas co najmniej sto.
– W codziennej pracy staram się oddzielać politykę od pomagania – mówi społecznik i radny Ireneusz Nitkiewicz. – Ale politycy powinni pomagać ludziom. Ksiądz Sławomir Bar znany jest z tego, że realizuje pomysły, o których inni tylko myślą. Bydgoskie organizacje pozarządowe współpracują ze sobą, szczególnie te z obszaru pomocy żywnościowej i materialnej. Zdarza się, że jeśli ktoś ma czegoś więcej, to przerzucamy pomoc między sobą. Zależy nam na tym, żeby można było z niej skorzystać w różnych punktach miasta. Wolontariusze z różnych organizacji, fundacji, jadłodzielni współpracują ze sobą. Dobrze, że spotkamy się razem, może powstaną jakieś nowe pomysły?
Co roku w bydgoskiej bazylice nowe plany. A to zamienili kaplicę na noclegownię dla bezdomnych, a to zamiast pomnika papieża Jana Pawła II chcą budować ośrodek, a teraz w kaplicy powstanie socjalny bar mleczny. Co w planach? Przychodnia!
Przybywa ubogich i samotnych
– Wokół nas żyje coraz więcej ubogich i samotnych – mówi ks. Sławomir Bar. – Ludzie ledwo wiążą koniec z końcem.
Od dłuższego czasu wolontariusze Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia rozwożą ciepłe posiłki do prywatnych domów. Docierają do osób starszych, schorowanych.
– A skoro są coraz większe potrzeby, to pomyśleliśmy, że stworzymy dla takich osób socjalny bar mleczny dla ludzi, którym brakuje na życie – opowiada ks. Sławomir Bar. – Chodząc z komunią świętą do chorych przekonałem się, że osoby starsze najpierw płacą rachunki, później wykupują z apteki lekarstwa, a co zostanie – przeznaczają na jedzenie. Kiedyś od starszej pani usłyszałem, że stać ją na jeden ciepły posiłek w ciągu tygodnia! To skłoniło mnie do stworzenia społecznego baru mlecznego, gdzie w określonych godzinach będziemy wydawali obiady dla osób samotnych i ubogich. Oni nie chcą przychodzić po jedzenie, kiedy wydajemy je bezdomnym. Tu chodzi o ich poczucie godności. Czy ktoś da złotówkę, dwie, to pieniądze naprawdę nie mają tu znaczenia. Proszę zauważyć, że ciągle mówimy o bezdomnych, a ile jest w domach biednych, schorowanych ludzi, których nie stać na ciepły obiad. Do nich chcemy dotrzeć. Z czego się utrzymamy? Jeśli to jest boży pomysł, to sam się obroni. Mamy wielu wspierających nas przyjaciół nie tylko z Bydgoszczy, ale i z południa Polski, skąd pochodzę. Czasem rolnicy zrzucą dla nas warzywa. Teraz pozyskaliśmy hektar ziemi. Będą tam rosły ziemniaki, warzywa. A jak będzie mało mięsa, to założymy chlewnię. Tylko trzeba się zaangażować, dać ludziom serce. Dla kogo my żyjemy? Dla siebie nawzajem. Kiedy będę widział tylko czubek własnego nosa, to niewiele w życiu osiągnę. Nie znajdę radości życia.
Bar powstanie w miejscu byłej kaplicy akademickiej. Pod kaplicą mają już dużą chłodnię. Po drugiej stronie – ogrzewalnię dla mężczyzn, gdzie mieszka teraz 32 bezdomnych. Wyżej powstał pokój terapeutyczny, świetlica.
Ponadto przy ulicy Nasypowej działa Interwencyjny Dom dla Matki i Dziecka. – Bywa, że trafiają do nas kobiety z dziećmi wprost z ulicy. Pomoc daje satysfakcję, ale także poczucie spełnienia i realizowania zadań. W końcu po coś zostaliśmy księżmi – mówi ks. Bar.
Ludzie lubią pomagać
Jak zapewnia Ireneusz Nitkiewicz, ludzie lubią pomagać. – Pokazujemy, że dobro trafia do konkretnych osób. To nie są anonimowi bezdomni, ale ludzie z imieniem i nazwiskiem, swoją zagmatwaną z różnych powodów historią. Obecny kryzys wpływa na wszystko, także na pomaganie innym. Widać, że już trudniej pomagać, bo życie podrożało. Ażeby samemu pomagać, trzeba też troszczyć się o siebie. Dziś droższa jest żywność, koszty życia. Każdy ma mniej, żeby jeszcze się podzielić. Tylko najczęściej pomagają ci, którzy sami mają mniej.
– Nasza akcja „Ciepło Serca w Słoiku” już ruszyła – dodaje Ireneusz Nitkiewicz. – Mamy punkty zbiórek, w których do przedświątecznego wtorku czekamy na pomoc. Najważniejsze będzie spotkanie w pierwszy dzień świąt na placu Wolności. Wtedy będzie można spotkać się z osobami potrzebującymi, porozmawiać i podzielić się świątecznym jedzeniem. To rodzaj przedłużenia świątecznego pustego miejsca przy stole.
Zapisz się do naszego newslettera!