Spokojnie, to tylko kleszcz – czyli co robić, gdy zostaniemy przez niego ugryzienia

Kleszcze atakują już nie tylko w lasach, ale również w parkach, na skwerach i w ogrodach / Fot. B. Witkowski

Strach przed zakażeniem boreliozą i kleszczowym zapaleniem mózgu jest tak wielki, że niektórzy – by wyjąć kleszcza ze skóry – przyjeżdżają po pomoc na szpitalne oddziały ratunkowe. To nie jest dobry pomysł.

Kleszcze, niegdyś występujące stosunkowo rzadko i głównie w lasach mieszanych, dziś „zaglądają” do parków i ogrodów. Przy sprzyjającej pogodzie mogą żerować nawet zimą, ale to właśnie teraz – wiosną – ich aktywność jest największa. To w połączeniu z naszą aktywnością – w końcu wiosną chętnie wychodzimy na spacery – skutkuje zwiększona liczbą ugryzień. Część osób jedzie na usunięcie kleszcza na SOR-y, ale nie jest to dobry adres. Szpitalne oddziały ratunkowe mają pacjentów z pilniejszymi sprawami, jest więc niemal gwarantowane, że na tzw. triażu pacjent z kleszczem trafi na ostatnie miejsce w kolejce oczekujących. Szybciej pomoc zostanie udzielona w przychodni, a wieczorami – w miejscach, które prowadzą świąteczną i nocną pomoc lekarską (adresy i numery kontaktowe znajdziesz tu).

Jak najwcześniejsze usunięcie kleszcza znacząco zmniejsza ryzyko ewentualnego zakażenia. Ocenia się, że nawet jeśli kleszcz był zakażony to w przypadku usunięcia go ze skóry do 12 godzin od momentu ukąszenia – liczba krętków boreliozy, która przedostanie się do organizmu człowieka będzie zbyt mała, aby spowodować zakażenie – przypominają specjaliści z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.

W naszym województwie odnotowano w ciągu ostatnich lat zaledwie kilka przypadków kleszczowego zapalenia mózgu. Zdecydowanie bardziej powszechna jest borelioza, co roku notuje się u nas kilkaset przypadków zakażenia boreliozą (poza rokiem, w którym zakazano wchodzenia do lasów w związku z pandemia koronawirusa, wtedy przypadków było kilkadziesiąt).

W aptekach można kupić gotowe zestawy ułatwiające wyjęcie kleszcza ze skóry. Można też zrobić to domowymi sposobami.

Ci, którzy chcą mieć pewność, że „ich” kleszcz nie był nosicielem boreliozy czy kleszczowego zapalenia mózgu mogą zanieść go do badania. Można to zrobić na przykład w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Bydgoszczy. Badanie, w zależności od jego zakresu, kosztuje od 110 złotych. Na jego wynik oczekuje się około 3 dni. Gdy nie zdecydujemy się na badanie warto obserwować miejsce ugryzienia przez następne dni i w razie niepokojących sygnałów takich jak rumień zgłosić się do lekarza. Podobnie jest wtedy, gdy po ugryzienia pojawią się bóle mięśni, gorączka czy objawy przypominające grypę.

Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!

Udostępnij: Facebook Twitter