Żaneta Pankowska i Labi / Fot. B. Witkowski/UMB
– Pies nie jest narzędziem, tylko partnerem. Dobro Labi jest tak samo ważne, jak dobro człowieka. Jest równorzędne. Ja mogę polegać na niej i ona na mnie – mówi młodsza strażnik Żaneta Pankowska, przewodniczka labradorki Labi.
Labi i Żaneta to duet nierozłączny. Razem pracują, razem mieszkają i razem spędzają urlop. Więź między psem a przewodnikiem jest bardzo silna. Widać ją w każdym spojrzeniu biszkoptowej labradorki.
Z Labi i jej opiekunką Żanetą Pankowską spotykamy się w komisariacie Straży Miejskiej w Bydgoszczy przy ul. Łanowej 2. To spokojna część Czyżkówka, gdzie pies ma duży teren do aktywności. Sunia wita nas z entuzjazmem. Widać od razu, w jaki sposób kradnie serca bydgoskich dzieci i seniorów. Przystawia się do głaskania, rozdaje buziaki, bawi się piłeczkami w ogródku. Formalnie jest w pracy i w tej roli zdaje się najszczęśliwsza.
Gdyby Labi umiała mówić, pewnie przedstawiłaby się tak: Mam 1,5 roku i służę w straży miejskiej. Nie jestem jednak psem patrolowym. Pracuję w referacie profilaktyki. Jestem psem do kynoterapii. Przeszłam szkolenie i zdałam specjalny egzamin. Bardzo lubię spotykać nowych ludzi, a najbardziej kocham dzieci. Wspólnie z pancią Żanetą odwiedzamy przedszkola, szkoły i kluby seniora. Uczymy bezpiecznych zachowań w kontaktach z psem. Będziemy także odwiedzać dzieci ze specjalnymi potrzebami kształcenia.
Pytam, w jakim trybie swoich zachowań Labi znajduje się w poniedziałkowy poranek? – Jest w trybie mieszanym. Z jednej strony jako przewodnik, jest saszetka z przysmakami i jest w pracy, ale równocześnie jest u siebie, a nie w terenie. Tutaj na miejscu jest raczej tryb zabawy. Tutaj też odbywamy sesje treningowe – tłumaczy strażnik Żaneta Pankowska.
Jedyny taki duet w Bydgoszczy
Labi jest obecnie jedynym psem w szeregach Straży Miejskiej w Bydgoszczy. Od samego początku jej przeznaczeniem była profilaktyczna praca z ludźmi. Zastąpiła labradorkę Mellę, która po dwuletniej służbie wspólnie z przewodniczką przeszła „do cywila”.
– Od początku było takie zamierzenie, żeby Labi była psem do kynoterapii. Kiedy pojawił się nabór do referatu profilaktyki, szukano profilaktyka z funkcją przewodnika psa służbowego. Ze względu na to, że jestem po fizjoterapii i technikum weterynaryjnym i zawsze chciałam mieć psa, była to szansa, żeby te wszystkie elementy połączyć w całość. Dzięki przychylności i wspólnemu zaangażowaniu przełożonych, udało się wszystko osiągnąć. Kiedy tylko Labi przyjechała z hodowli, przechodziła swoje szkolenia. Zdała egzamin 13 października, ja w międzyczasie odbywałam swój kurs. Teraz tworzymy zespół – mówi Żaneta Pankowska.
Młodsza strażnik Żaneta Pankowska 7 marca otrzymała certyfikat specjalisty kynoterapii. Jej praca z dziećmi i seniorami odpowiada rosnącym potrzebom mieszkańców Bydgoszczy.
– Nasza praca wynika z dużego zapotrzebowania. W szkołach jest coraz więcej dzieci z orzeczeniami i specjalnymi potrzebami kształcenia. Kiedy odwiedzamy publiczne przedszkole czy szkołę, spotykamy tam różne dzieci. Niektóre boją się psów, a pod koniec zajęć zgłaszają się z prośbą, czy mogą pogłaskać pieska. Wtedy serce rośnie. Labi jest oazą spokoju i ma ogromną słabość do dzieci. Ona otwiera je wszystkie, nawet licealną młodzież. – opowiada przewodniczka psa.
Razem na służbie i na wakacjach
Chociaż formalnie właścicielem Labi jest Straż Miejska w Bydgoszczy, pies jest pod stałą opieką swojej partnerki. To nie tylko praca lecz odpowiedzialność i opieka na kilka lat. O dobro labradorki równie mocno muszą dbać członkowie rodziny strażnik Żanety. Pies stał się jej częścią.
– Imię Labi zostało wybrane w gronie rodzinnym. Została kolejnym członkiem naszej rodziny, zamieszkała z nami. Wszyscy domownicy ciężko pracowali na to, żeby granice nie były zbyt mocno poprzesuwane w jedną ani drugą stronę. Czasem ludzie pytają, czy nie potrzebujemy opieki dla Labi na czas wakacji. No nie. Każdy wyjazd jest planowany z uwzględnieniem potrzeb psa. Sprawdzamy noclegi przyjazne psom, ciekawe miejsca, które można odwiedzić z nim. Jest inspiracją do szukania nowych aktywności. Labi mieszka w domu z dwójką kociąt – opowiada opiekunka psa.
Pytam, jak rozdzielić w takiej sytuacji życie prywatne od zawodowego?
– Pies nie jest narzędziem, tylko partnerem. Współpracujemy, używając różnych atrybutów i przedmiotów. Jej dobro jest tak samo ważne, jak dobro człowieka. Jest równorzędne. Jako młody pies w lutym 2024 r. przeszła symfizjodezę (młodzieńcze zespolenie spojenia łonowego). Po nim dużo się pozmieniało na lepsze, Labi dużo więcej może. To nie jest tak, że pies zaczyna przekraczać granicę i ją wykorzystuje. Ja mogę polegać na niej i ona na mnie – odpowiada młodsza strażnik Żaneta Pankowska.
Rozumiemy się bez słów
Labi uważnie śledzi swoją opiekunkę. Wydaje się, że czeka na gesty i sygnały mówiące, co robić. Jej przewodniczka potwierdza:
– Jej czasem nie trzeba mówić. Wiele rzeczy dostrzega, czuje i widzi po moim zachowaniu. Pies bardzo wiele czyta z ruchów i gestów.
Ta komunikacja bez słów przydaje się w czasie pracy w terenie.
– Objeżdżamy z Labi wiele festynów, imprez. Ona musi potrafić się zachować w każdej sytuacji. Musi także potrafić odczytać gesty przewodnika. Nawet, kiedy jest głośno i się nie słyszymy, robi to, co jej pokażę – tłumaczy strażniczka miejska.
Labi jest po egzaminie o specjalności edukacja i terapia. Jednak to nie koniec jej drogi. Cały czas pracuje i rozwija się pod okiem przewodniczki. Nie spędzają czasu tylko na wybiegu czy na sali. Odwiedzają dworce autobusowe, przejścia podziemne, galerie. Opiekunka przewiduje wszystkie bodźce, które mogą zaskoczyć psa w trakcie pracy.
Komunikacja bez słów musi działać w tym duecie w dwie strony. Przewodniczka dobrze zna Labi i potrafi wychwycić zmiany w jej zachowaniu. Rozumie też potrzeby zwierzęcia. Do jednej z podstawowych, oprócz jedzenia i smaczków, należy przysłowiowa drzemka.
-To nie działa w ten sposób, że kiedy Labi jest zmęczona, to musi pracować. Pokazuje swoją postawą i zachowaniem, kiedy potrzebuje przerwy. Idzie wtedy do siebie i odpoczywa. Tak jest, gdziekolwiek byśmy nie były – czy to w sali lekcyjnej z dziećmi, czy u seniorów. Nie ma takiego miejsca, żeby nie zasnęła. Jak jest pancia obok, wszędzie potrafi odpocząć – opowiada strażnik Żaneta Pankowska.
Przed Żanetą i Labi jeszcze wiele wspólnych lat służby. A co potem? Jak wygląda psia emerytura?
– Psy, które pracują w terapii, nie przechodzą z dnia na dzień na emeryturę. Stopniowo zmniejsza się im ilość obowiązków. Myślę, że taka gwałtowna zmiana, odcięcie od wyjść i ludzi bardzo negatywnie wpłynęłyby na Labi. Nie będziemy na siłę pozbawiać jej kontaktu z innymi psami czy ludźmi – zapowiada opiekunka psa.
Zapisz się do naszego newslettera!