Koszty remediacji terenów zdegradowanych po Zachemie szacowane są od 2,6 do nawet 4 miliardów złotych. Pomysłem rządu na przeciwdziałanie zagrożeniu związanemu z przedostaniem się zanieczyszczeń do Wisły jest przekazanie tych terenów miastu, bez zapewnienia pieniędzy. Prezydent i Rada Miasta jednoznacznie sprzeciwiają się takim rozwiązaniom.
Na środowej sesji Rady Miasta Bydgoszczy doszło do sytuacji, która zdarza się bardzo rzadko. Bydgoscy radni głosowali jednogłośnie. W jakiej sprawie? W sprawie terenów pozachemowskich, których dotyczy projekt ustawy o wielkoobszarowych terenach zdegradowanych. Wypracowane stanowisko wskazuje, że w tej sprawie bydgoski samorząd i władze miasta mówią jednym głosem.
Obecnie rola samorządu sprowadza się do możliwości zgłoszenia do RDOŚ szkody w środowisku lub historycznego zanieczyszczenia – mówiła Maria Wasiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy. – Prezydent Bydgoszczy nigdy nie posiadał uprawnień regulacyjnych i kontrolnych w zakresie ochrony środowiska w odniesieniu do działalności byłych Zakładów Chemicznych Zachem. Nie było podstawy prawnej do powołania odpowiednich służb w tym zakresie.
W październiku 2021 roku minister Jacek Ozdoba poinformował o przygotowaniach ustawy o terenach zdegradowanych. Bydgoszcz podkreślała szczególnie mocno, że przejęcie zadań związanych z rekultywacją terenów pozachemowskich jest nierealne z punktu widzenia finansowanego, ale również merytorycznego, bo do tej pory żaden samorząd się tym nie zajmował. – W projekcie pominięto rolę RDOŚ i GIOŚ, choć już zajmowały się tematem – przypomniała Maria Wasiak.
Samorządy nie mają pieniędzy na ratowanie terenów zdegradowanych
Projekt ustawy przygotowano specjalnie pod cztery samorządy na terenie których leżały zakłady chemiczne (poza Bydgoszczą to „Azot” Jaworzno, Zakłady Chemiczne „Tarnowskie Góry” i byłe zakłady „Boruta” w Zgierzu). Samorządy tych miast również zwracały uwagę na ewentualne koszty podjęcia działań remediacyjnych, których samorządy nie udźwigną.
W sierpniu tego roku pojawił się na stronach rządowych projekt ustawy o wielkoobszarowych terenach zdegradowanych, który powiela założenia projektu ministra Ozdoby. Pozostawiono rewolucyjną zmianę, że obowiązki za skażone tereny przenosi się na poziom samorządów terytorialnych. To potężne zadania – od kompleksowej oceny stanu środowiska po działania remediacyjne. Zakłada się również, że samorząd staje się posiadaczem odpadów, a więc odpowiada np. za roszczenia osób trzecich. To mogłoby mieć ogromne znaczenie, gdyby doszło do procesów związanych z wywłaszczeniami.
Maria Wasiak wskazała na problemy, jakie mogą dotknąć Bydgoszcz, gdy projekt w obecnym kształcie wszedł w życie. To m. in. brak środków na remediację (wskazuje się tu w ustawie środki z Krajowego Programu Odbudowy, Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego, Fundusz Spójności i fundusz InvestEU).
– Nie są to fundusze teraz dostępne i nie są znane procedury, jak się o nie strać. Mówi się też o środkach z samorządu – oznacza to, że tak naprawdę gdybyśmy mieli zająć się tym problemem to przez parę lat musielibyśmy wyłożyć własne środki, by prowadzić działania – podkreślała Maria Wasiak.
Uznano, że głos bydgoskiego samorządu powinien wybrzmieć zdecydowanie. To stanowisko Rady Miasta Bydgoszczy popierające negatywną ocenię projektu ustawy, którą prezydent Bydgoszczy prześle do Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Stanowisko Rady Miasta Bydgoszczy w sprawie projektu ustawy o terenach zdegradowanych
Rada Miasta Bydgoszczy popiera uwagi oraz stanowisko Prezydenta Miasta Bydgoszczy, skierowane do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, dotyczące projektu ustawy o wielkoobszarowych terenach zdegradowanych. Projekt ustawy, wg deklaracji inicjatorów, ma umożliwić podjęcie działań zmierzających do poprawy stanu środowiska, m.in. skażonego w wyniku wieloletniej
działalności przedsiębiorstwa państwowego – byłych Zakładów Chemicznych ZACHEM w Bydgoszczy. Silne skażenie spowodowane przez odpady z produkcji przemysłowej w zakresie chemii organicznej rozprzestrzenia się w wodzie podziemnej i gruntach, zagrażając mieszkańcom i środowisku, w tym rzece Wiśle. Rada Miasta Bydgoszczy uważa, że niezwłocznie należy podjąć działania w celu właściwego zabezpieczenia ludzi i środowiska.
Miasto Bydgoszcz w żaden sposób nie odpowiada za zobowiązania przedsiębiorstwa państwowego – byłych Z. Ch. ZACHEM.
W obecnym stanie prawnym wszelkie kompetencje regulacyjne w zakresie poprawy stanu środowiska w związku ze szkodami i historycznymi zanieczyszczeniami powierzchni ziemi pozostają w zakresie administracji rządowej, od której oczekujemy
współpracy.
Działalność prowadzona przez byłe Z.Ch. ZACHEM zaliczała się do przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko oraz inwestycji szczególnie szkodliwych dla środowiska i zdrowia ludzi.
Projekt ustawy nie zapewnia finansowania działań zmierzających do usunięcia szkód środowiskowych, które mogą występować na prawie 2.000 hektarów. Koszty tych działań w obszarze byłych Z. Ch. ZACHEM szacowane są nawet na 2,6 miliarda złotych,
do poniesienia w ciągu 5 lat.
W uzasadnionych przypadkach zadania z zakresu administracji rządowej mogą zostać zlecone jednostkom samorządu terytorialnego. Przy czym, w myśl art. 167 ust. 4 Konstytucji, musi uwzględniać odpowiednie decyzje dotyczące finansowania działania samorządu. Potwierdza to ustawa o samorządzie gminnym, gdzie w art. 8 ustalono, że gmina może realizować zadania zlecone z zakresu administracji rządowej przy zapewnieniu środków w wysokości koniecznej do ich realizacji.
Rada Miasta Bydgoszczy deklaruje wolę współpracy przy tworzeniu regulacji prawnych mających na celu rozwiązanie gigantycznego problemu, jakim jest skażenie pozostałe po działalności byłych Zakładów Chemicznych ZACHEM w Bydgoszcz, zagrażające ludziom i środowisku i popiera w tym zakresie stanowisko Prezydenta Miasta Bydgoszczy.