Tłusty Czwartek w Bydgoszczy / Fot. B.Witkowski/UMB
Tłusty Czwartek już 16 lutego. Na ten dzień czekają wszyscy, którzy lubią pączki. Sprzedaż idzie w dziesiątkach tysięcy. Najczęściej kupujemy te tradycyjne: z powidłami i marmoladą w środku. Są też i niezwykłe pączki – w wersji z mięsem.
Pączkarnię „MOCNO nadziane” otwarto na początku grudnia ubiegłego roku. Bydgoszczanie szybko docenili smak i wykonania pączków, tłumnie gromadząc się przy lokalu na ul. Batorego 6. Nazwa nawiązuje do sposobu wykonania pączków. – Robimy pączki z podwójną ilością nadzienia. Staramy się, żeby było go jak najwięcej. Wszystko wypiekamy na miejscu – opowiada Dawid Dulęba, współwłaściciel.
Tłusty Czwartek. Pączek z mięsem?
Do wybory w tej bydgoskie cukierni są słodkie pączki z: powidłami śliwkowymi, marmoladą różaną, budyniem, adwokatem, nutellą i nadzieniem malinowym i pistacją.
Dostaniemy tam też pączka wytrawnego z szarpaną wołowiną. Przygotowywane z ciasta drożdżowego, podawane jak hamburger, oprócz wkładki mięsnej, są również ogórki, cebula, rukola i sos. – Szukaliśmy wielu sposobów podania. Na różnych festiwalach widzieliśmy głównie pączki z mięsem ukrytym w środku. Zdecydowaliśmy się jednak na takie rozwiązanie. Pączki pieczemy zgodnie z tradycją na tłuszczu ze smalcu. Próbowaliśmy innych olejów, ale jednak najlepiej wychodzą na tym. Pamiętam, moja babcia też tak robiła – wyjaśnia.
Okazjonalnie wprowadzane są też pączki z prosecco, faworki, tradycyjnie gniazdka czy wianuszki oraz kule serowe z posypką cynamonową. – Niedługo pojawią się też pączki z pastą Ferrero Rocher, którą zakupiliśmy z Włoch – zapowiada Dulęba.
– Założeniem stworzenia tego miejsca było wykorzystanie używanego już sprzętu. Takie gastronomiczne zero-waste. Zakupiłem między innymi ponad 60-letnią dzialarko-zaokrągalkę, z której wychodzą kształtne pączki. Widać na niej „ząb czasu”, ale sprawuje się świetnie, jest to solidny sprzęt. Z dawnych piekarni wykupiłem także smażalniki do pączków i blachy.
Nowa funkcja lokalu na Długiej
Dawid Dulęba prowadzi wraz z żoną Aleksandrą kilka lokalów gastronomicznych, w tym restaurację Katarynkę, przed którą w sezonie letnim sprzedawane są lody rzemieślnicze. W związku z tym małżeństwo postanowiło zainwestować w lokal przy ul. Długiej 2. W tym miejscu znajdowała się kultowa piekarnia rodziny Erdmann. Od ponad czterech lat był tam pustostan. W styczniu rozpoczął się remont. – Wiele osób odwiedzało to miejsce, w celu otwarcia biznesu, ale jego stan jest bardzo zły, więc nie wchodzili w to. Kamienica ta została wybudowana na potrzeby działalności piekarni. W pomieszczaniach piwnicznych był piec. Kiedy wygasł na dobre, wdarło się tam dużo wilgoci i zagrzybienia. Z tego co się dowiadywałem, wcześniej była tam piekarnia wojskowa, swoją działalność prowadziła też spółdzielnia – opowiada. – Potrzebny jest duży wkład, aby zrobić gruntowny remont. Niedawno zakończyliśmy oczyszczanie pomieszczeń. Do dyspozycji mamy tam 120 m kw. Planujemy wprowadzić produkcję lodów. Od sześciu lat wytwarzamy je przy ul. Batorego, lecz jest to małe pomieszczenie. Może uda się przeprowadzić prace do końca tego roku.
– Co do lokalu na górze, gdzie sprzedawano pieczywo, chcemy otworzyć tam punkt z kawą przelewową. Klienci będą mogli sami się obsłużyć. Chcielibyśmy też wprowadzić jakiś produkt cukierniczy, który stanie się symbolem naszego miasta. Bydgoszcz ma duże tradycje cukiernicze, trzeba to wykorzystać. Ale jest to wszystko dopiero w fazie planowania. Otwarcie punktu usługowego powinno odbyć się również pod koniec tego roku albo nawet w przyszłym. – zapowiada.
Tłusty Czwartek w Bydgoszczy
A jakie Wy lubicie pączki i gdzie je kupujecie w Tłusty Czwartek – napiszcie o tym na kontakt@bydgoszczinformuje.pl. Czekamy na opinie i oceny.
Pytamy o to, bowiem pączki bydgoszczanie lubią od dawna. Jak pisały Bogna Derkowska-Kostkowska i Agnieszka Wysocka w książce „Jak na pączki to tylko do Greya. Gdzie i co jadano w dawnej Bydgoszczy” niezwykle popularnym miejscem, gdzie zajadano się pączkami była kawiarnia Juliusa Greya w kamienicy przy ul. Gdańskiej 33. Kawiarnia istniała od 1870 r. Sam Grey wyjechał z Bydgoszczy w 1922 roku, ale lokal zostawił szwagierce, Emie Hildebrandt. I bydgoszczanie ciągle mówili „idziemy do Greya”. „Grey” słynął też z figurek marcepanowych, które reklamował szczególnie przed Wielkanocą. „Grey” przetrwał także po II wojnie światowej, gdzie miejsce znalazł niezwykle popularny „Cristal”, który zmieniał później właścicieli i zakończył działanie w 2003 roku.
Zapisz się do naszego newslettera!