Walka o województwo. Warto było i trzeba było stworzyć Kujawsko-Pomorskie. Spotkanie po latach

Jan Rulewski, autor książki „Kujawsko – pomorskie. Warto było”. Książkę zredagował Henryk Martenka. Fot. B. Witkowski/UMB

W ciągu pół roku odbyły się dwie manifestacje w Warszawie (pod Sejmem i Radą Ministrów), dwie duże demonstracje na Starym Rynku oraz blokada drogi w Osielsku. Tak przed laty bydgoszczanie walczyli o województwo kujawsko-pomorskie.

W poniedziałek (11 marca) w Miejskim Centrum Kultury odbyła się promocja książki Jana Rulewskiego pt. „Kujawsko – Pomorskie. Warto było”. To zbiór artykułów prasowych, prywatnych zdjęć uczestników wydarzeń z roku 1998, czasu walki o województwo kujawsko-pomorskie opatrzonych słowem Jana Rulewskiego, który na wstępie przeprosił za to, że książka ta ukazuje się dopiero po 25 latach, a powinna zostać napisana już 20 lat temu.

– To województwo było skazane na powstanie, choć dla wielu osób nie było to wtedy oczywiste – mówił Zbigniew Ostrowski, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego. Województwo powstało 25 lat temu 1 stycznia 1999 roku, a wicemarszałek Ostrowski zapowiedział, że w czerwcu odbędzie się kolejne święto województwa tym razem w Bydgoszczy.

Przypomnijmy, że jedną z reform rządu Jerzego Buzka był nowy podział kraju na 8, 9 lub 12 województw. W żadnym z tych wariantów nie było naszego województwa.

Powstały na Szwederowie Ruch „Region” zjednoczył mieszkańców i polityków w walce o nasze województwo. W Warszawie rozdzwoniły się symboliczne budziki, które miały obudzić rządzących i przekonać do zmiany koncepcji podziału kraju. Przypominająca tamte czasy książka Jana Rulewskiego jest metryką naszego województwa. Dzięki postawie bydgoszczan, wsparciu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który zapowiedział, że nie podpisze podziału kraju bez naszego województwa, powstał „bękart”, który miał nie przetrwać, a dziś lokuje się w środku wojewódzkiej stawki. Bez tego, Bydgoszcz stałaby się największym miastem powiatowym w Europie.

Występujący politycy przypominali, że wtedy Toruń nie chciał tworzyć wspólnego województwa i ciążył do Gdańska. Południe do Wielkopolski, a Włocławek do Łodzi.

Były poseł Jerzy Wenderlich przypomniał, że 25 lat temu panowała nerwowa i gniewna atmosfera, a stereotypy na temat Bydgoszczy i Torunia wprost hulały.

Była posłanka Grażyna Ciemniak podziękowała działaczom ze Szwederowa za zaangażowanie w Ruchu „Region” i zebranie 400 tys. podpisów petycji domagającej się powstania naszego województwa. Wspomniała też rozmowę z ministrem Janem Rokitą, który przekonywał ją, że kiedy rząd zdecyduje o naszym województwie, to Bydgoszcz z Toruniem „pozabijają się na noże”.

A Anna Bańkowska przypomniała, że porządkując dokumenty natknęła się po latach na teczkę z napisem „Deputacja”, którą przekazała Janowi Rulewskiemu. – Gdybym wiedziała, że skończy się to tym, że Jan Rulewski będzie mnie namawiał do pisania wspomnień, to bym mu tej teczki nie dała – żartowała Anna Bańkowska. Nawiązała też do tytułu książki „Warto było”. – Nie warto, a trudno było! Przypomniała, że m.in. Alicja Grześkowiak, marszałek Senatu nie chciała się zgodzić na województwo Bydgoszczy z Toruniem. – Nasze województwo składa się z antagonistów sprzed 1999 roku – przypomniała Anna Bańkowska.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter