WOŚP 2024 gra pod hasłem „Płuca po pandemii”. Lekarka: Choroby płuc w piątce najpoważniejszych problemów

Dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska / Fot. R. Laudański/UMB

– W naszym województwie i warmińsko – mazurskim kobiety umierają częściej na raka płuca niż na raka piersi – mówi z dr n. med. Małgorzata Czajkowska-Malinowska z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy.

Dr Małgorzata Czajkowska – Malinowska jest w Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmunologii w Bydgoszczy koordynatorem oddziału Chorób Płuc i Niewydolności z pododdziałem Nieinwazyjnej Wentylacji Mechanicznej i pododdziału Zaburzeń Oddychania w Czasie Snu oraz kierownikiem Centrum Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc i Niewydolności Oddychania.

Roman Laudański – Tegoroczna zbiórka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywać się będzie pod hasłem „Płuca po pandemii”.

Dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska – To bardzo dobry pomysł! Choroby płuc są jednymi z pięciu najpoważniejszych problemów zdrowia publicznego nie tylko w Polsce. Dotychczas nikt nie zwracał uwagi na ten problem. Mówiono głównie o kardiologii, o onkologii, a tymczasem część onkologii dotycząca raka płuca jest właśnie w chorobach płuc. Połowa naszej pracy jest związana z diagnostyką i leczeniem raka płuca. Tym się zajmujemy. Nie ma całościowego podejścia do chorób płuc, nie ma strategii pulmonologicznej, wieloletniego programu dedykowanego chorobom płuc. Na całym świecie pandemia pokazała, jak ważne są płuca. Dlatego powstała międzynarodowa koalicja na rzecz chorób płuc zrzeszająca narodowe koalicje. Polskie Towarzystwo Chorób Płuc zainicjowało powstanie Polskiej Koalicji Zdrowe Płuca, która już skupia dwadzieścia organizacji i instytucji. Idziemy razem, pokazujemy, jak bardzo poważny jest to problem.

Są chętni do tej specjalizacji?

– Mamy za mało lekarzy specjalistów. To nie jest specjalizacja priorytetowa. Lekarze nie są zachęcani do tej specjalizacji, bo ona jest trudna. A jak jest mało lekarzy, to mają bardzo dużo pracy, ciężkie dyżury. Dodam, że ta specjalizacja jest – moim zdaniem – przepiękna. Łączy w sobie profilaktykę, diagnostykę obrazową i endoskopową. Mamy chyba więcej technik endoskopowych niż w gastroenterologii.

Mamy badania czynnościowe – oceniamy pacjenta nie tylko pod względem spirometrii, ale także pomiarów objętości płuc, siły mięśni oddechowych, itp.

Do wszystkich badań potrzebujecie nowoczesnego sprzętu.

– Filarami jest diagnostyka obrazowa opierająca się na klasycznym zdjęciu płuc, na tomografii komputerowej, na tomografii komputerowej wysokiej rozdzielczości, na angiotomografii, czyli ocenie naczyń płucnych, to wszystko dotyczy obrazu. Wymienię także badania endoskopowe czy mikrobiologiczne. Choroby płuc są ściśle związane z poważnymi zakażeniami układu oddechowego. W czasie pandemii pracowaliśmy na oddziałach covidowych, które zostały nazwane oddziałami zakaźnymi – covidowymi. Pulmonologia została schowana, a przecież ciężko chorych pacjentów leczyli właśnie pulmonolodzy.

To był dla was bardzo trudny czas.

– Pulmonolodzy prowadzili także oddziały w szpitalach tymczasowych. Przypomnę, że w 2012 roku rozpoczęliśmy kursy nieinwazyjnej wentylacji mechanicznej, czyli leczenia respiratorem. Bez intubowania pacjenta, tylko z maską założoną na usta i nos. Przed pandemią przeszkoliliśmy 1340 lekarzy i pielęgniarek. Dzięki temu podczas pandemii wiedzieli, jak obsłużyć respirator, jak leczyć pacjentów z ciężką niewydolnością oddechową. Pulmonolodzy byli nie tylko wsparciem, ale wręcz podstawą leczenia w pandemii. Kursy, o których mówię, prowadzimy nadal.

Oddział covidowy był także w Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy.

– Prowadziłam 45-łóżkowy oddział covidowy dysponujący 40 respiratorami oraz 30 urządzeniami wysokoprzepływowej terapii donosowej. Jeżeli pacjent był w szpitalu zakaźnym, a miał ciężką niewydolność oddechową, to był przekazywany do nas. Leczyliśmy najtrudniejsze przypadki.

Covid pokazał, jak ważna jest nasza rola. Zwrócę także uwagę na badania mikrobiologiczne. To bakteryjne zapalenia płuc, wirusowe – nie tylko SARS-CoV-2, ale inne np. RSV. Czasami jedno wikła się z drugim. RSV jest tak samo ciężkim zakażeniem zakaźnym jak SARS-CoV-2, grypa. 

A co z bakteryjnym zapaleniem płuc?

– To pozaszpitalne lub wewnątrzszpitalne powikłania mogące się pojawić u pacjentów z obniżoną odpornością. Wreszcie są zakażenia grzybicze, które też są związane z płucami. I kolejne zakażenia związane z gruźlicą.

Z gruźlicą? Wydawałoby się, że to już temat zamknięty.

– Pamiętajmy o pacjentach z gruźlicą wielolekooporną. Do tego dochodzą uchodźcy z Ukrainy, gdzie wskaźnik zapadalności na gruźlicę jest o wiele wyższy niż w Polsce. Mamy bardzo duże wsparcie ze strony Światowej Organizacji Zdrowia, Lekarzy Bez Granic również Ministerstwa Zdrowia. Wspólnie wypracowany został pilotażowy program leczenia gruźlicy, także wielolekoopornej, na czym skorzystali i polscy pacjenci. Wprowadziliśmy nowoczesne leczenie, które w takim zakresie nie było jeszcze prowadzone w Polsce.

– Rak płuca jest pierwszym nowotworem i głównym zabójcą nie tylko wśród mężczyzn, ale również kobiet – przypomina dr Małgorzata Czajkowska – Malinowska. Fot. R. Laudański/UMB

W jakiej formie są płuca Polaków po covidzie?

– Covid ma potencjał odwracalny, to pocieszające. U części chorych dochodzi do rozwoju zespołu przedłużonego covidu, powikłań pocovidowych. Jako szpital już na początku pandemii zakupiliśmy odpowiednią liczbę koncentratorów tlenu. Blisko czterdziestu chorych wychodzących do domu otrzymało koncentrator tlenu i po trzech – sześciu miesiącach mogliśmy od tego leczenia odstąpić. Zostało kilku chorych, u których utrzymały się rozległe zmiany pocovidowe. Oni nadal wymagają tlenoterapii.

Jaki sprzęt przydałby się waszemu szpitalowi ze zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?

– Potrzeby są olbrzymie, co pokazuje niedoszacowanie i niedofinansowanie pulmonologii. Zawsze pytam, czy mamy być specjalizacją deficytową czy priorytetową? Jesteśmy specjalizacją prestiżową, wyjątkową! Poza tym w obszarze naszych działań jest cała medycyna snu, czyli zaburzenia oddychania w czasie snu. W covidzie było widać wyraźnie, że pacjenci, którzy mieli bezdech, reagowali gorzej, a kiedy leczenie bezdechu było włączone, widać było efekty. W Polsce wprowadziliśmy Krajowy Program Zmniejszenia Umieralności Poprzez Tworzenie Sal Nieinwazyjnej Wentylacji, co zaczęło się od naszego ośrodka. Koordynowałam ten program. W latach 2016 – 2018 stworzyliśmy w Polsce 36 sal nieinwazyjnej wentylacji mechanicznej. To naprawdę milowy krok. Pacjent z maską założoną na twarzy, podłączony jest do respiratora, co umożliwia nieinwazyjne prowadzenie leczenia. Bez konieczności intubacji, podawania leków wprowadzających w śpiączkę farmakologiczną. Pacjent jest w kontakcie, może porozmawiać, wypić, zjeść. To zupełnie inna jakość. Nie wytwarzamy sztucznej drogi oddechowej, a więc zmniejszamy ryzyko powikłań.

– Gdyby pani doktor mogła zaraz zrobić zakupy sprzętowe jak w wielkim sklepie, to co znalazłoby się w koszyku?

– Musiałabym mieć bardzo dużo koszyków na kółkach (śmiech). Przede wszystkim myślałabym o badaniach czynnościowych nie tylko spirometrem, który jest podstawą, ale o badaniach pletyzmograficznych. Pacjent zamykany jest w kabinie niwelującej zewnętrzne opory i ciśnienia. Dzięki temu mierzymy opory dróg oddechowych i pojemności płuc. To jest ważne. Mamy kabinę, ale nie dla osób ważących powyżej 150 kilogramów. Takim osobom nie możemy wykonać tego badania, a jesteśmy ośrodkiem referencyjnym. Kolejną sprawą jest badanie przenikania tlenu miedzy krwią a pęcherzykiem płucnym w chorobach śródmiąższowych.

 Techniki endoskopowe?

– Rak płuca jest nowotworem stanowczo za późno rozpoznanym, tu liczy się czas i jakość. Zależy nam na dobrym sprzęcie, żebyśmy mogli jak najlepiej rozpoznawać ten nowotwór i wprowadzać wszystkie techniki diagnostyczne. Mamy nowoczesny system do wirtualnej nawigacji bronchoskopowej, który naprowadza operatora, jak GPS, na zmiany na obwodzie płuca. Wcześniej do takiej zmiany musieliśmy docierać przez ścianę klatki piersiowej. Potrzebujemy do tego urządzenia jeszcze specjalistycznego ramienia, które pozwoliłoby na tomografię komputerową sprzężoną z wirtualną bronchoskopią. To dałoby całościową diagnostykę i rozszerzyłoby nasze możliwości. Są ośrodki w naszym regionie potrzebujące koniecznie bronchofiberoskopów. Potrzeba ultracienkich urządzeń docierających głębiej do dróg oddechowych. Potrzebne są też EBUS-y, gdzie pod kontrolą usg oceniamy zmiany. Mamy też techniki krwiobiopsji, ale nie wszystkie ośrodki w naszym województwie posiadają takie możliwości, a Orkiestra gra dla wszystkich! Rak płuca jest pierwszym nowotworem i głównym zabójcą nie tylko wśród mężczyzn, ale również kobiet. W województwach kujawsko – pomorskim i warmińsko – mazurskim kobiety umierają częściej na raka płuca niż na raka piersi. Dlatego dobry sprzęt jest potrzebny do wczesnej diagnostyki. Mamy tylko 20 procent chorych, którzy nadają się do operacji. Ważne, żebyśmy do radykalnego leczenia wyłapali jak najwięcej chorych, a nie tylko tych w zaawansowanym okresie choroby. Dla nich też są możliwości farmakologiczne, ale nie na tym nam zależy. Chcemy jak najszybciej rozpoznawać raka płuc. Pomaga w tym m.in. jak najdokładniejsza tomografia komputerowa. Im dokładniejsza, tym lepiej możemy zobrazować zmiany w płucach, szczególnie drobne związane z chorobami śródmiąższowymi i zmianami w naczyniach.

Do badań potrzebny jest także rezonans magnetyczny, żeby zobaczyć struktury zmian w mózgu, kręgosłupie, jeśli doszło do przerzutów. Do planowania zabiegu operacyjnego jest to bardzo ważne. Mamy też inne schorzenia, jak sarkoidoza powodująca zmiany w sercu. I w tym przypadku potrzebny jest rezonans.

Nie mogę zapomnieć o badaniach snu i urządzeniach wspomagających do leczenia zaburzeń oddychania podczas snu. Kolejną sprawą jest rehabilitacja związana z chorobami płuc. Wymaga ona także wyposażenia w sprzęt np. do drenażu drzewa oskrzelowego. Koszt takich urządzeń to ok. 20 tys. złotych.

Mamy mniej czy więcej chorób płuc?

– Więcej. Czynniki ryzyka nadal występują. Nadal wielu Polaków pali papierosy. Kobiety wyzwoliły się kilka dekad temu i mamy konsekwencje wzrostu umieralności wśród kobiet. Także papierosy elektroniczne, podgrzewacze dają powikłania w płucach. Nie są obojętne. Kolejnym czynnikiem ryzyka jest bierne palenie oraz zanieczyszczenie powietrza. Takiego nie było! Zanieczyszczenia powietrza są czynnikiem rozwoju nie tylko raka płuca, ale także przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP) oraz innych schorzeń. Zanieczyszczenie powietrza wpływa na układ oddechowy dzieci! Kiedy dzieci wyrastają w tych zanieczyszczeniach, to ich pojemność płuc jest mniejsza na starcie w dorosłe życie. A jeśli startuje z mniejszą pojemnością, ryzyko rozwoju chorób płuc jest większe, bo ma mniejsze płuca. To pokazuje, że POChP jest chorobą wnuczka i dziadka. A jeśli do tego w domu jest bierne palenie, to dziecko nie dość, że oddycha zanieczyszczonym powietrzem, na co nie ma wpływu, to jeszcze narażone jest na palenie bierne, a na to dorośli mają wpływ.

Na dodatek mamy w kraju dramatyczną wyszczepialność. Szczepienia przeciw Covid-19 już ruszyły i powinno nastąpić pospolite ruszenie. Dramatyczne jest podejście dotyczące szczepień przeciwko pneumokokom. Szczepić powinny się szczególnie osoby w podeszłym wieku oraz z przewlekłymi chorobami płuc. Szczepmy się przeciwko grypie, SARS-CoV-2, pneumokokom, RSV, przeciwko półpaśćcowi oraz krztuśćcowi. Tyle mamy szczepień, żeby chronić płuca.

Do tego dochodzi styl życia, dieta, aktywność fizyczna i to również przekłada się na nasze zdrowie  i kondycję płuc.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter