Zgrywus w nowym domu po swojej wielkiej ucieczce/ fot. Ryszard Laskowski
Niezły zgrywus z naszego psiaka Zgrywusa, dla którego szukaliśmy w „Bydgoszcz Informuje” nowego domu. Znalazł go, a w nim kochającego właściciela. A potem uciekł na spacerze – przestraszył się hałasującej smyczki typu flexi. Ale ta psia opowieść ma swój happy end.
Zgrywus to mały kudłaty kundelek, w którym trudno się nie zakochać. Miłością „od pierwszego wejrzenia” obdarzył go również nowy opiekun, Ryszard Laskowski. – Jest to mój pierwszy własny piesek, ale psów w moim życiu było wiele. Zwłaszcza, że jestem uczulony na koty. Co do tego jak skradł moje serce, to nie oszukujmy się, jest absolutnym słodziakiem i nie idzie się w nim nie zakochać. Jednocześnie czułem, że możemy sobie nawzajem dać coś, czego potrzebujemy i to ostatecznie przeważyło szalę decyzji o adopcji. W końcu chłopaki powinni się trzymać razem – opowiada.
Zgrywus zwiał na spacerze
Wystarczyła chwila, aby ta szczęśliwa historia zamieniła się w pełne smutku i niepokoju godziny. Było piątkowe popołudnie, kiedy Zgrywus spacerował z nowym panem. O godz. 16.30 było już bardzo zimno i całkowicie ciemno. Pies spacerował na smyczy typu flexi. Hałas jaki wydawała uderzając o podłoże spotęgował u psiaka stres. W pewnym momencie Zgrywus przestraszył się i uciekł.Niestety, mimo nawoływań, przepadł w ciemnościach. Sytuacji nie ułatwiał fakt, iż pies został adoptowany zaledwie dzień wcześniej. Nie zdążył poznać nowej okolicy. Ryszard Laskowski udostępnił na Facebooku apel o pomoc w poszukiwaniu psiaka. Zaznaczył na mapie ogromny obszar na osiedlu Glinki, na którym bezskutecznie szukał Zgrywusa. Odzew ze strony bydgoszczan był ogromny. Post udostępniono kilkaset razy. Wszyscy martwili się, jak pies poradzi sobie w chłodną zimową noc.
– Zarówno ja, jak i jego opiekunka ze schroniska, chodziliśmy i szukaliśmy go przez dobre 12-14 godzin, zanim się znalazł. Wygląda na to, że schował się na noc na budowie na Glinkach. Z rana prawdopodobnie przyjechał właściciel, znalazł go, a potem przywiązał do płotu. Tam znalazła go pani, która spacerowała ze swoim psem. Zadzwoniła na straż miejską, gdzie byli już o sprawie poinformowani, tak więc od razu dostaliśmy informację zwrotną. Najśmieszniejsze jest to, że zarówno ja oraz opiekunka ze schroniska szliśmy ulicą na której się znalazł, pewnie jakieś pięć razy. Widocznie Zgrywus był za bardzo przestraszony, żeby wyjść do nawoływań – opowiada nowy opiekun psiaka.
Poznaj historie z życia Bydgoszczy – zapisz się do naszego newslettera!
Chociaż dotychczasowe życie Zgrywusa nie było łatwe, nareszcie znalazło happy end. To pies odebrany interwencyjnie, który nie zaznał miłości ze strony człowieka. Przez to jest wciąż nieufny i strachliwy w stosunku do obcy. Teraz dostaje dużo miłości od nowego opiekuna i po swojej wielkiej ucieczce zacznie z nim zupełnie nowe życie. – Oboje się strasznie cieszyliśmy, że nic mu nie jest, a sam Zgrywus ewidentnie też był zestresowany. Niemniej jednak dostaje teraz w domu dużo miłości i czuje się już znacznie lepiej. Po konsultacji z opiekunką ustaliliśmy najlepsze dla niego działania i śmiem twierdzić, że idzie super. Zgrywus wygląda na szczęśliwego, ja jestem szczęśliwy, że go mam. Mieszkam przy parku i lesie, więc miejsc do spacerów na pewno nie zabraknie, tak więc wszystko wygląda, jakby było na dobrej drodze.
Ta historia ma swoje szczęśliwe zakończenie. Osoby pracujące ze zwierzętami w schroniskach odradzają jednak używanie smyczy typu flexi – szczególnie w pierwszych dniach po adopcji. Lepszym wyborem będzie tradycyjna smycz. Wtedy psiaki takie jak Zgrywus odczuwają mniejszy stres.
Zgrywus ze Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy znalazł swój wymarzony dom. Inne zwierzęta spragnione miłości wciąż czekają. Przedstawiamy je w magazynie „Bydgoszcz Informuje”. Najnowszy numer już w czwartek (22 grudnia).