Actias po łacinie oznacza ćmę księżycową. To nazwa atelier, w którym powstają ręcznie robione abażury. Pracownia przy ul. Warmińskiego ma też kilkunastoletnią tradycję oprawiania w ramy i to nie tylko obrazów. – Raz oprawiałam okruszek chleba – mówi Iwona Dulat.
Przeglądając instagramowy profil oprawa_obrazow_pozlotnictwo łatwo zauważyć, że gustowną oprawę zyskują nie tylko obrazy. To także stare dokumenty, pierwsze rysunki dzieci czy inne rodzinne pamiątki – takie jak zabytkowy klucz.
Bezcenny okruszek chleba
– Oprawiamy nie tylko obrazy. To bardzo różnorodne przedmioty, które często nie mają wartości materialnej, lecz są bezcennymi pamiątkami rodzinnymi dla klienta. Raz oprawiałam okruszek chleba. W czasach II wojny światowej matka piekła córce bochenek chleba. Miała go na cały dzień na robotach w Niemczech. Kiedy córka w końcu wróciła z tych robót, został jeden nieduży bochenek. Jest w rodzinie do dziś. Jest dzielony na kolejne pokolenia przodków. Okruszek który oprawiałam, został podarowany jednej z prawnuczek z okazji I Komunii Świętej. Oprawiamy też bardzo dużo listów – opowiada Iwona Dulat.
Od ram do abażurów
Lokal przy ul. Warmińskiego 16 jest znany bydgoszczanom od lat. Najpierw przychodzili tu z obrazami i cennymi dla siebie pamiątkami, aby oprawić je w ramę. Od niedawna witrynę zdobi logo z księżycową ćmą i wielobarwne abażury. Iwona Dulat ręcznie tworzy je na zamówienie albo buduje własne kompozycje. Przywraca też do dawnej świetności zabytkowe, materiałowe klosze. Jej mąż, Mirosław zajmuje się oprawianiem w ramy. Małżeństwu rzemieślników towarzyszy w pracowni siedmioletni kot Bazyl. Zdaje się, że zwierzak najlepiej czuje się, drzemiąc na środku warsztatowego stołu. Nie przeszkadza mu światło czy hałas maszyn. Wizyta gości też nie robi na nim wrażenia. -Na samym początku zajmowałam się ramami obrazów, potem przejął to mój teść. Teraz pracujemy tu mój mąż i ja, jesteśmy razem. On dalej skupia się na ramach, a ja tworzę abażury – tłumaczy rzemieślniczka.
– Ukończyłam kierunek renowacja zabytków. Miałam kilka realizacji na starówce w Toruniu. To było krótko po szkole. Potem były lalki. Szyłam też ubrania ale głównie dla siebie. To w czasach, kiedy w sklepach ich po prostu brakowało. W kierunku mody poszła moja córka. Ukończyła projektowanie ubioru w Łodzi, a potem historię sztuki. Ramami zajmujemy się już dobre 25 lat. Pierwsze ramy mój mąż sprowadzał z Włoch i Hiszpanii – opowiada założycielka Atelier Actias.
Po wzorach abażurów nietrudno zgadnąć, że Iwona Dulat ma duszę artystki. Potwierdza to również jej zawodowa droga.
Ciekawi mnie, dlaczego zdecydowała się na poszerzenie swojej oferty właśnie o abażury. – Od zawsze jestem związana z tworzeniem. Pierwszą pracę miałam w teatrze lalek, robiłam je. Lubię pracę z tkaniną. Nigdy nie miałam możliwości się nią zajmować ale w moim domu jest dużo tkaniny włoskiej. Szukałam czegoś dla siebie. Miałam też podstawy lamp, do których nie udawało mi się nic dobrać. Te sklepowe produkty przeważnie były tylko czarne, białe lub kremowe. Teraz się to powoli zmienia na lepsze. Z mężem staramy się wprowadzać do wnętrz kolor. Czasami nie udaje się to – zależy, jaką modę kreują architekci. Ostatnio we wnętrzach króluje beton i czerń. I ta czerń też niestety pojawiła się w naszych ramach, chociaż ten kolor spłaszcza obrazy – mówi Iwona Dulat.
Kolor gra mi w duszy
– Do abażurów wybieram jedynie naturalne tkaniny. To zazwyczaj bawełna, czasami aksamit. Niektóre tkaniny sprowadzam z Anglii, inne bezpośrednio z Portugalii. Jestem na etapie poszukiwań. Nie każda tkanina się nadaje na abażur. Kolorowa tkanina z wzorem może być w środku lub na zewnątrz abażura. To szczególnie widać, gdy zapalimy lampę. W świetle dziennym klosz w jednym kolorze, po podświetleniu rozbłyska kwiatowym wzorem – tłumaczy rzemieślniczka.
Dwustronna jest chociażby lampa z różowym abażurem obszytym frędzelkami, która od środka zachwyca wzorem egzotycznych roślin i ptaków. Widzę, jak twórczyni zaczyna się szerzej uśmiechać, pokazując właśnie te odważne kolory i wzory. – To jest właśnie to, co mi w duszy gra. Lubię dużo koloru. Proszę spojrzeć. Tu jest abażur Frida [z malarką Fridą Kahlo, dop.]. On też jest dwustronny. Z jednej strony musztardowy kolor, a wewnątrz wzór. Frida występuje w różnych tkaninach, jasnej i ciemnej. Tworzę też bardziej neutralne abażury.
Rzemiosło wciąż żywe
– Myślę, że w tych czasach rzemiosło powraca. Jest go dużo więcej niż jeszcze 10-15 lat temu. Nie mówię tu o mojej branży ale w innych widzę, jak ludzie starają się pewne rzeczy tworzyć samodzielnie. Jest coraz więcej biżuterii, ceramiki, lalek czy ubrań tworzonych ręcznie. Nie wiem, jak ten rynek wygląda. Wiele dobrego robią tutaj targi takie jak chociażby Targi Rzeczy Ładnych i Targi Dizajnu, gdzie można się pokazać. Będziemy wystawiać się na Rękoczynach w Młynach Rothera – kończy rzemieślniczka Iwona Dulat.
Zapisz się do naszego newslettera!


