Jarosław Żuchowski przed Bydgoskim Zakładem Optycznym Fot. Robert Sawicki
– Przychodzą do nas młode osoby i mówią, że babcia u nas robiła okulary – opowiada mistrz optyki okularowej Wiesława Żuchowska i optometrysta Jarosław Żuchowski z Bydgoskiego Zakładu Optycznego przy ulicy Gdańskiej 11.
Roman Laudański: Witryna Bydgoskiego Zakładu Optycznego przy ul. Gdańskiej przypomina o 80-leciu firmy.
Wiesława Żuchowska: – Od kilku miesięcy myśleliśmy, żeby uczcić jubileusz 80-lecia zakładu.
Co wiemy o historii zakładu?
Jarosław Żuchowski: – W październiku 1945 r, po drugiej wojnie światowej, optyk Bernard Mroziński rozpoczął działalność rzemieślniczą Bydgoskiego Zakładu Optycznego. Bernard Mroziński to niezwykle ciekawa postać. Od 1931 roku należał do 7 Bydgoskiej Drużyny Harcerskiej. Był drużynowym, podharcmistrzem, hufcowym Hufca Szarych Szeregów w Bydgoszczy (1940–1942), komendantem Chorągwi Pomorskiej Szarych Szeregów (1942–1943). Był przedwojennym porucznikiem marynarki wojennej, a od 1937 r kierował służbami optycznymi na jednostkach pływających i obrony wybrzeża. Był także wykładowcą w Szkole Specjalistów Morskich w Gdyni. Brał udział w obronie Gdyni.
Zakład Optyczny ma interesującą historię: „W sklepie optycznym, w którym pracował Bernard Mroziński w latach 40-tych założył ważny punkt konspiracyjny dla Szarych Szeregów i Związku Walki Zbrojnej” – czytamy na stronie Chorągwi Gdańskiej ZHP. Upamiętnia to tablica poświęcona Bernardowi Mrozińskiemu, pseudonim „Prus”, ,,Mrozik”, „Zimny”.
Był mistrzem optyki okularowej i optometrystą. Ukończył szkołę Optometrii w Anglii. Był członkiem Amerykańskiej Akademii Optometrii, przewodniczącym Związku Optyków Polskich i członkiem komisji egzaminacyjnych dla optyków przy Cechu Rzemiosł w Bydgoszczy, rzeczoznawcą przy Ministerstwie Zdrowia. Pracował do 1992 roku. Wyszkolił 27 uczniów w zawodzie optyka. W całej Polsce jego dawni uczniowie mają dziś swoje zakłady.
Bernard Mroziński, był też pierwszym w Bydgoszczy specjalistą dobierającym soczewki kontaktowe twarde. Wykonywał je sam na zbudowanych przez siebie urządzeniach do szlifowania i polerowania, ponieważ wtedy brakowało profesjonalnych urządzeń. Później soczewki kontaktowe aplikował pacjentowi oraz uczył zakładania i zdejmowania.
Zaprojektował i samodzielnie zbudował synoptofor – urządzenie do terapii zeza dla dzieci które najprawdopodobniej później trafiło do jednego z bydgoskich szpitali.
Kiedy rozpoczęła pani pracę w zakładzie?
WŻ: Po szkole średniej rozpoczęłam naukę zawodu optyka. Po trzech latach nauki i zdaniu egzaminu czeladniczego przed Komisją Izby Rzemieślniczej w Bydgoszczy i rozpoczęłam w 1972 roku pracę w Bydgoskim Zakładzie Optycznym. Po kolejnych latach praktyki zdobyłam tytuł mistrzowski. Nasz zawód wymaga ciągłego dokształcania się ze względu na szybkie tempo zmian i wprowadzania do branży nowych technologii. Po 53 latach pracy przeszłam na emeryturę, ale nadal z przyjemnością służę pomocą i swoim doświadczeniem.
A jak przez lata zmieniała się moda na oprawki?
JŻ: W czasach PRL-u nie było specjalnego wyboru opraw okularowych. Kilka wzorów, to wszystko. Dziś każdy salon, także nasz, oferuje tysiące modeli. Producenci opraw okularowych z dumą prezentują swoje nowe kolekcje opraw, a my wybieramy najlepsze z nich dla naszych klientów. Znamy ich gust, bo przychodzą do nas od lat. Ponieważ żaden salon nie jest na tyle uniwersalny, żeby obsłużyć wszystkich klientów, więc chodzą od jednego do drugiego zakładu optycznego, szukając dla siebie najbardziej pasujących, modowych i ciekawych opraw okularowych.
WŻ: – Również klasycznych, eleganckich i ponadczasowych modeli opraw okularowych.
JŻ: – Moda ciągle zmienia się, a czasem wraca. Teraz obserwujemy trend modeli okularów inspirowanych i noszonych w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku. Oprawy są solidne, masywne, mocno rzucające się w oczy, zwracają na siebie uwagę, przez co są lubiane. Dlatego dużo takich modeli wybieramy dla naszych klientów. Oczywiście, są również klienci lubiący lżejsze okulary np. z cienkiego tworzywa lub tytanowe. Dla osób ceniących subtelny wygląd mamy kolekcje okularów bezramkowych, bardzo lekkich i wygodnych.
W.Ż: – Zmiany okularowej mody można zobaczyć wśród pamiątek przedstawionych na witrynie zakładu, który od dziesięcioleci znajduje się w tym samym miejscu. Kiedyś 1-go Maja, a obecnie Gdańska 11. Codziennie mijały go pokolenia bydgoszczan, przejeżdżały coraz to nowe tramwaje, a mroki wieczoru i nocy rozświetlały modernizowane latarnie uliczne.
RL: Jak wyglądała praca w tamtych czasach?
WŻ: – Pracowaliśmy na soczewkach mineralnych (szklanych). Wymagały one ręcznego obłamywania cążkami, następnie z pomocą szlifierki z tarczą ceramiczną dopasowywało się kształt szkła do danej oprawki. Szlifowanie odbywało się ręcznie z użyciem zimnej wody. Była to praca w trudnych warunkach. Dopiero w latach 80-tych pracowaliśmy na szlifierce z tarczą diamentową i później na pierwszym urządzeniu automatycznym.
Mamy szczęście do niezwykłych i stałych klientów, ceniących naszą wiedzę i doświadczenie, oraz rzemieślniczą pracę. Przychodzą do nas młode osoby i mówią, że babcia u nas robiła okulary i jeszcze mnie pamięta, to bardzo miłe.
Jarosław Żuchowski podkreśla, że bardzo polubił zawód optyka. W 1999 roku zdał egzamin mistrzowski w Krajowej Rzemieślniczej Izbie Optycznej. Wtedy powstały też w Poznaniu pierwsze studia licencjackie z optyki okularowej oraz później magisterskie z optometrii, na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. W 2003r studia ukończyło pierwsze ośmioro absolwentów, a obecnie, po ponad dwudziestu latach różne polskie renomowane Uczelnie Wyższe wykształciły ponad cztery tysiące optometrystów.
JŻ: – Na szczęście obecnie jest dużo większa świadomość dobrego widzenia. Coraz więcej ludzi młodych, szczególnie dzieci ma wady wzroku. Rodzice jednak wiedzą, że trzeba diagnozować swoje pociechy. Im wcześniej, tym lepiej, bo ma to wpływ na naukę i szybkość przetwarzania informacji wzrokowej.
W 2010 roku zaczęliśmy ćwiczenia wzrokowe dla dzieci, czyli terapię wzrokową usprawniającą funkcje widzenia obuocznego, terapię zezów, niedowidzenia, czyli wszystkich kłopotów, których okulary same z siebie nie rozwiążą. To dodatkowe ćwiczenia usprawniające funkcje wzrokowe. Skupiamy się na trudnych przypadkach, czego większość optometrystów raczej stara się unikać. Do nas trafiają klienci z problemami dwojenia obrazu, potrzebujący korekcji pryzmatycznej.
WŻ: – Były czasy, kiedy dzieci i młodzież nie chciały nosić okularów ponieważ były stygmatyzowanie. Dziś na szczęście zmieniła się estetyka i wygoda okularów. W latach 60-tych i nieco później nie było odpowiednich, wygodnych okularów dla dzieci. Były one tak samo masywne i grube jak dla dorosłych. Obecnie są setki modeli zarówno dla małych dzieci jak i młodzieży. Kilka lat temu zostały opracowane specjalne soczewki okularowe dla dzieci które z sukcesem hamują progresję krótkowzroczności.
Pierwsze soczewki progresywne kierowane dla klientów po 40 roku życia zaczęliśmy sprowadzać i montować w latach 90-tych ubiegłego wieku. Od lat, oprócz nich, korygujących wzrok na każdą odległość, oferujemy szereg specjalistycznych soczewek okularowych relaksacyjnych, wspomagających napięcie akomodacji kierowanych dla osób młodszych, a nawet dzieci. Stosowane są też specjalne rozwiązania okularów biurowych, do wygodnej pracy podczas czytania w różnych odległościach, pracy przy biurku czy komputerze.
JŻ: – W naszych gabinetach przeprowadzamy badania optometryczne z doborem korekcji okularowej oraz soczewek kontaktowych miękkich. Wykonujemy również tomografię oczu OCT i badania ciśnienia śródgałkowego.
W 2003 roku otworzyliśmy przy ulicy Dworcowej 12 nasz drugi Salon, w którym oferujemy usługi optyczne i badania optometryczne dla dzieci i dorosłych.
RL: Oprócz zmieniającej się historii optyki zmieniało się także miasto.
WŻ: – Bydgoszcz jest piękna, zaszły tu ogromne zmiany na każdej ulicy. Nasza rodzina, znajomi przyjeżdżający do Bydgoszczy są zachwyceni. Jeszcze pamiętają, jak miasto wyglądało 20 czy 30 lat temu. Różnica jest ogromna. Tylko się cieszyć.
RL: Czy w zakładzie zachowało się jeszcze dużo sprzętu wykorzystywanego przez lata?
JŻ: – Tak. Mamy dużo pamiątek związanych z historią zakładu. Mogłoby z nich powstać małe muzeum różnych przedmiotów i maszyn optycznych sprzed wielu lat. Zachowały się dioptromierze, szlifierki optyczne, polerki do opraw z tworzywa, różne drobne narzędzia do obróbki ręcznej oraz przyrządy pomiarowe. Zachowały się historyczne soczewki okularowe oraz kontaktowe twarde, pudełeczka do ich przechowywania sprzed ponad 50 lat. Zachowały się także zabytkowe binokle i części do ich wykonywania. Mamy też historyczne fotografie w specjalnym albumie.
Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!


