Zakład Termicznego Przetwórstwa Odpadów Komunalnych, czyli tzw. spalarnia śmieci w Bydgoszczy
W całym kraju firmy wywozowe raportują, że śmieci gabarytowych do wywiezienia jest zdecydowanie mniej niż wcześniej. Bydgoszcz nie jest wyjątkiem – co stało się z tymi odpadami?
W wielu miastach firmy odpadowe, które zgodnie z harmonogramem zbierają „gabaryty” spod domów i mieszkań nie mają często czego wozić. Śmieci jest o wiele mniej, nawet gdy są wystawiane, znikają przed przyjazdem śmieciarki. Taka praktyka znajduje odzwierciedlenie w raportach.
„Gabarytów” mniej jest wśród odpadów
– W Bydgoszczy widać podobny trend – porównując lata wcześniejsze, w 2022 roku do Zakładu Gospodarki Odpadami przy ulicy Prądocińskiej 28 MKUO ProNatura Sp. z o.o. trafiła mniejsza ilość odpadów wielkogabarytowych – informuje Piotr Kurek, rzecznik spółki.
Ile było takich odpadów odebranych od mieszkańców Bydgoszczy i przekazanych do Spółki ProNatura w latach 2019-2022?
2019 – 8 384 tony
2020 – 9 464 tony
2021 – 9 933 tony
Tymczasem w ub. roku do ProNatury trafiło… 7958 ton odpadów wielkogabarytowych np. starych mebli. Oznacza to, że zniknęło gdzieś niemal 2 tysiące ton „gabarytów”. Procentowo to i tak nieźle, są takie gminy, w których „gabarytów”, a więc m.in. odpadów meblarskich jest o połowę mniej. Przyczyny tego stanu rzeczy mogą być dwie, konsekwencji – zdecydowanie więcej. Specjaliści, należy do nich choćby Piotr Szewczyk, prezes Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, oceniają że śmieci te, jako wysokoenergetyczne, trafiły w znacznej części po prostu do pieców.
W Bydgoszczy do rzadkości nie należy widok osób, które zabierają spod wiat śmietnikowych wszystko to, co nadaje się do spalenia, zanim zdążą zrobić to spółki odpowiedzialne za odbiór odpadów. Przy czym niekoniecznie odpady te muszą być spalane w mieście, część z nich „wędruje” na tereny okolicznych gmin, gdzie nie ma kontroli straży gminnych, po straży tam po prostu nie ma.
Innym powodem zmniejszonego strumienia śmieci gabarytowych jest kryzys gospodarczy. Wiele osób z powodu szalejącej drożyzny i niepewności jutra odkłada plany remontowe. Skoro nie kupuje nowych mebli i artykułów AGD to i nie wyrzuca tych, które używa. Wbrew pozorom brak „gabarytów” może mieć poważne konsekwencje. To straty środowiskowe, spalanie w domowych paleniskach desek, płyt pilśniowych, lakierowanych mebli i pozostałych odpadów truje okolicę i sąsiadów. Z punktu widzenia systemu istotne jest to, że w związku z brakiem tego rodzaju odpadów gminy mogą mieć trudności z realizacją założonych poziomów recyklingu. Zwłaszcza, że wiele gmin raportuje również mniejszą ilość odebranych odpadów w kategorii plastik.
Na ile zmniejszony strumień odpadów jest wynikiem kryzysu gospodarczego, drożyzny, a na ile „zasilania” pieców wszystkim, co nadaje się do spalenia, przekonamy się wkrótce – gdy sezon grzewczy będzie za nami.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!