Szymon Kornacki z pucharem dla najlepszego kierowcy zawodowego / Fot. B. Witkowski / UMB
Bydgoszczanin zdobył mistrzostwo Polski kierowców zawodowych. Szymon Kornacki pracuje w MZK i przewozi pasażerów podróżujących linią numer 74 – z fordońskiej pętli Tatrzańskie na Wyścigową.
Szymon Kornacki ma 35 lat, pracuje w MZK i kieruje autobusami na linii numer 74. Z takim kierowcą pasażerowie mają pewność, że dojadą na miejsce bezpiecznie i na czas. Kornacki został, w odbywających się w Radomsku mistrzostwach, najlepszym kierowcą autobusów w naszym kraju. Będzie reprezentował Polskę na mistrzostwach świata.
– Na takie zawody można zgłaszać się indywidualnie, może to zrobić każdy kto posiada kategorię „D” prawa jazdy. W tym roku mistrzostwa rozpoczęły testy teoretyczne. Dziesięciu najlepszych zawodników zaproszono już na testy praktyczne i sprawnościowe – opowiada mistrz Polski. – Teoria sprawdzała znajomość przepisów ruchu drogowego i zasad prowadzenia pojazdu, w tym np. zakresu czasu pracy kierowcy. Testy przypominały nieco te na prawo jazdy, ale pytania były bardziej podchwytliwe. W Radomsku odbyły się zawody praktyczne, sprawdzano na przykład umiejętności udzielenia pasażerowi pierwszej pomocy, były tez oczywiście testy z jazdy precyzyjnej po torze, a po nich jeszcze była scenka do odegrania w autobusie, czyli kategoria „z życia wzięte”. Spodziewałem się czegoś w stylu wejścia pasażera z psem bez kagańca czy pasażera z rowerem, a musiałem pokazać reakcję na kradzież telefonu komórkowego. Poradziłem sobie z tym bezbłędnie. Wszystko odbywało się na czas. W mojej kategorii „autobusowej” startowało kilkudziesięciu kierowców, łącznie było ich ponad 200 – opowiada Szymon Kornacki.
Dopytujemy mistrza Polski. Umiejętności jazdy co oczywiste wykorzystuje pan na co dzień, jednak z pozostałych np. udzielania pierwszej pomocy, musiał pan już korzystać w praktyce?
– Na szczęście nie musiałem tego robić, jestem na nie gotowy, ale wolałbym ich nie sprawdzać w prawdziwych zdarzeniach. To zawsze dodatkowy stres nawet wtedy, gdy teoretycznie wie się, jak trzeba reagować.
Jak pan sobie radzi z niesfornymi pasażerami, pijanymi, czasem agresywnymi? Są jakieś schematy zachowań w takich wypadkach?
– Sytuację trzeba ocenić samemu, nie mogę jednak nikogo z autobusu „wziąć pod pachę” i wyrzucić, mogę tylko prosić o opuszczenie pojazdu, mogę też przez dyspozytora wezwać policję np. do agresywnego pasażera.
Będzie pan, trzeba zaznaczyć jeszcze że prawdopodobnie, reprezentował nasz kraj na mistrzostwach świata kierowców…
– Pierwsze trzy osoby, które zajmują najlepsze miejsca w mistrzostwach Polski jadą na mistrzostwa świata, o ile w danym roku takie się odbywają. Ale z tego co wiem, teraz ich nie będzie, zobaczymy co będzie w przyszłym roku. Jeśli odbędą się przed mistrzostwami Polski, to pojedziemy, jeśli po nich – pojadą zwycięzcy kolejnych polskich mistrzostw. Zamierzam jednak bronić w przyszłym roku tytułu mistrza kraju i na zawodach się zjawić.
Jakie nagrody otrzymuje mistrz, poza oczywiście okazałym pucharem?
– Nagrody przygotowują sponsorzy wydarzenia, głównie firmy z branży motoryzacyjnej. Nie dla nagród się jednak rywalizuje w takich zawodach, tylko dla satysfakcji. Dla mnie sam puchar jest już ogromną radością. Brałem już udział w mistrzostwach, dwa lata temu byłem nawet na mistrzostwach świata w Chorwacji, ale puchar zdobyłem pierwszy raz. Bardzo dziękuję mojej rodzinie, żonie i synowi, którzy wspierali mnie na zawodach, bardzo mi to pomogło. Wiem, że wiele koleżanek i kolegów z MZK trzymało za mnie kciuki. Cieszę się że mogłem przywieźć puchar dla Bydgoszczy.
Sukces bydgoszczanina nie umknął władzom miejskiej spółki, które także zorganizowały specjalną konferencję i nagrodziły najlepszego kierowcę w Polsce. – Takie osiągnięcie trzeba docenić, to nie lada gratka mieć w załodze mistrza Polski. Mamy zamiar wspierać mistrza w dalszych wydarzeniach i mistrzostwach, musimy dbać o takich pracowników – podkreśla Piotr Bojar, prezes MZK.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!