Trener Michal Masny i jego zespół / Fot. B. Witkowski/UMB
Trener Michal Masny przyjechał niespodziewanie na pierwsze zajęcia ekipy BKS Visły Proline. Niespodziewanie, bo przygotowuje obecnie na zgrupowaniu prowadzoną przez siebie reprezentację Słowacji. Jak wszyscy kibice siatkówki, ogląda także igrzyska olimpijskie. – Jest ośmiu kandydatów do medali, w tym i Polska – mówi Masny.
W poniedziałek (29 lipca) przed południem w hali Immobile Łuczniczka zebrali się na pierwszych zajęciach i rozpoczęli przygotowania siatkarze BKS Visły Proline. Przywitał ich także niespodziewanie trener zespołu Michal Masny. Miało go nie być. Przyjechał specjalnie prosto ze zgrupowania prowadzonej przez siebie reprezentacji Słowacji. – Od dwóch tygodni pracuję z reprezentacją i przyjechałem na trzy dni, żeby z chłopakami być na początku. To niespodzianka i nawet prezes o tym nie wiedział. Praca z kadrą to dla mnie kolejne doświadczenie, a w Bydgoszczy treningi są tak zorganizowane, jak gdybym był na miejscu Nie będzie żadnego problemu – mówi Masny, w przeszłości jeden z najlepszych rozgrywających PlusLigi. Do Bydgoszczy wróci za trzy tygodnie.
Zapytałem go także o siatkarski turniej na igrzyskach olimpijskich i szansę polskiej reprezentacji, która od 1976 roku i złota w Montrealu, czeka na kolejny medal. – Nie ma w tym żadnej klątwy. Ćwierćfinały nie wychodziły. Siatkówka jest bardzo wyrównana i to widać także w Paryżu. Mamy na tych igrzyskach bardziej sprawiedliwy sposób przyznawania miejsc i silna Europa ma dzięki temu więcej drużyn, co jeszcze bardziej wzmacnia tę stawkę. W Paryżu jest osiem zespołów kandydujących do medali, a kolejne dwa mogą zrobić niespodziankę. Wśród tej ósemki są oczywiście Polacy, ale jeśli ktoś teraz by trafnie wytypował medalistów, to mu gratuluję. Ja się tego nie podejmuję – odpowiada szkoleniowiec BKS Visły Proline.
Nowa ekipa w Bydgoszczy
W bydgoskim zespole, który w poprzednim sezonie odpadł w ćwierćfinale nastąpiło wiele zmian. Z ekipy odeszło czterech siatkarzy do drużyn PlusLigi (w sumie ośmiu). Siła finansowa tych ekip jest tak wielka, że bydgoski klub nie był w stanie zatrzymać Pawła Cieślika (obecnie AZS Olsztyn), Antoniego Kwasigrocha (Ślepsk Suwałki), Damiana Radziwona (Norwid Częstochowa) i Mikołaja Słotarskiego (LUK Lublin). Ten ostatni był rozgrywającym w poprzednim sezonie. BKS Visła musiała poszukać nowych zawodników na tej pozycji. Dołączyli do zespołu Grzegorz Jacznik (Astra Nowa Sól) – czołowy gracz I ligi na tej pozycji oraz reprezentant Polski juniorów, Błażek Bień, wypożyczony ze Skry Bełchatów. – Chciałem, żeby Mikołaj został jeszcze przez rok i zdobył doświadczenie. Zdecydował inaczej. Musieliśmy poszukać alternatywy. Jestem zadowolony – ocenia Masny zmiany na tej pozycji w zespole.
Są odejścia do PlusLigi, ale jest i powrót. Po rocznej grze w LUK Lublin wraca do Bydgoszczy Maciej Krysiak, jeden z czołowych przyjmujących I ligi. Zmiana będzie także na pozycji atakującego. Bydgoski klub zatrudnił Argentyńczyka Juana Barrerę. 23-letni zawodnik w sezonie 2021/2022 był najlepszym zawodnikiem ligi portugalskiej i również tam zdobywał swoje pierwsze trofea. Ostatnio występował we Francji.
– To jest mój autorski zespół i moje wybory, nie ma zawodnika, którego bym nie akceptował. Szukaliśmy wzmocnienia na ataku. Poszukiwania były długie, ale jak kiedyś powiedział pewien trener: Nie szukamy najlepszych, ale właściwych. Rzeczywiście mamy trochę nowych twarzy. Rozpoczyna się bardzo ważny okres. Jeśli będziemy dobrze przygotowani fizycznie, wszystko inne, także zgranie, przychodzi łatwiej – ocenia Masny – To był nasz cel, żeby zrobić krok do przodu i na papierze skład tak wygląda – dodaje.
BKS Visła Proline odpadała po spadku z Plus Ligi w 2020 w półfinałach play off I ligi. W nadchodzącym sezonie najmocniejsi rywale to Czarni Radom, spadkowicz z I ligi oraz CHKS Chełm i BBTS Bielsko-Biała.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!