– Murale w Bydgoszczy są różne i zarazem ciekawe, stają się coraz częściej również marką miasta – mówi Marek Iwiński, plastyk miasta Bydgoszczy, sekretarz Rady ds. Estetyki Miasta.
Roman Laudański: – Nasze murale, wielkoformatowe malowidła ścienne wpisują się w przestrzeń Bydgoszczy?
Marek Iwiński: – Są elementem kultury i często mają charakter edukacyjny. To rodzaj wyjścia z galerii w przestrzeń ulicy. Murale swoją formą i charakterem uwrażliwiają ludzi na estetykę, piękno. Oczywiście stylistycznie są różne, m.in. dedykowane są znanym ludziom, którzy tutaj mieszkali. Spełniają rolę podwójną – z jednej strony to forma artystyczna, ale opowiadają również o historii miasta i mieszkańców. A to bardzo dobry przekaz dla młodych ludzi oraz turystów.
– Znanych ludzi jak Marian Rejewski (mural przy Gdańskiej)?
– Na przykład przy ulicy Cieszkowskiego jest świetnie wykonany mural znakomitego bydgoskiego architekta Józefa Święcickiego, który zaprojektował ponad 60 kamienic w Śródmieściu Bydgoszczy. Prowadził Fabrykę Ornamentów Sztukatorskich, której produkty ozdabiały elewacje wielu bydgoskich kamienic. Mural dobrze komponuje się z okolicą oraz historyczną tkanką Śródmieścia. Przedstawia widok ulicy Cieszkowskiego na podstawie starej fotografii, nawiązując jednocześnie stylistycznie do Projektu Święcickiego oraz przestawia jego wizerunek.
– Krytyczne słowa padały pod adresem np. murala z ulicy Nakielskiej upamiętniającego wizytę Jana Pawła II.
– Niestety, różne osoby o większych lub mniejszych umiejętnościach wykonują takie kompozycje. Mural z papieżem nie był ze mną konsultowany. Szkoda, że tak się stało. Zwłaszcza, że portret Jana Pawła II mojego autorstwa wisi w Ratuszu, w Sali Sesyjnej Rady Miasta, gdzie wygrałem konkurs malarski w BWA, na jego wizerunek.
– Bo czasem coś nie wyjdzie…
– To są jednostkowe sytuacje. Mógłbym powiedzieć o zmiennym charakterze murali, które przecież nie są na całe życie. Miasto rozwija się, zmienia, tak samo jest z muralami, ze sztuką street art, w której charakter wpisane są zmiany. Jedne powstają, a później w ich miejsce powstają następne. Staramy się, żeby te kompozycje były jak najlepsze, chociaż różnie to bywa z wykonaniem, choć w Bydgoszczy mamy dużo ciekawych dobrych pod względem plastycznym murali.
– Bo to jednak działania na bardzo dużym formacie. Na przykład namalować coś na powierzchni dziesięciu pięter lub długości kilkuset metrów, jak w przypadku zjazdu tramwajowego z Kujawskiej do Zbożowego Rynku.
– Sztuka ulicy robiona jest przez różnych artystów, o różnej wrażliwości i umiejętnościach, stąd mnogość form wyrazu. Nie zawsze musi być powtarzalna. Na Kujawskiej mamy do czynienia z formą bardziej abstrakcyjną, z muralem architektonicznym. Nie zawsze musi to być piękna buzia. Często ludzie domagają się form realistycznych, sztuka to bardzo szerokie pojęcie i trudno zamknąć je w określone stylistycznie ramy. Czasem mural jest odejściem od realizmu na rzecz innych form, bardziej dynamicznych, geometrycznych. Nie należy doszukiwać się tematów, których tam nie ma. Wzdłuż Kujawskiej mamy kompozycję abstrakcyjną. Można się zastanawiać, czy ona jest lepsza czy gorsza, ale dotyczy to kwestii wrażliwości i odbioru sztuki. Wiele osób rozumie sztukę realistyczną, ale nie zawsze działania sztuki abstrakcyjnej, co przecież nie znaczy, że sztuka współczesna jest zła.
– Mamy za mało, za dużo murali w mieście?
– Bydgoszcz to duże miasto, a murale spełniają rolę kulturotwórczą, niejednokrotnie doskonale wpisują w przestrzeń miasta, podkreślają jej charakter, tworzą wyjątkowy kontekst względem architektury. Jeśli chodzi o bydgoskie murale uważam, że warte są uwagi i wyjątkowe. Wystarczy popatrzeć, jak ludzie pozytywnie na nie reagują, są elementem promocji i często mówią historii Miasta oraz ludziach, którzy tu mieszkali. Są – jak mówiłem – różne stylistycznie, bo sztuka ulicy robiona jest i przez znakomitych artystów, i ludzie mający mniejsze umiejętności. Często budynki poddawane są także termomodernizacji, gdzie mural znika, powstaje coś nowego. To jest wpisane w przestrzeń i rozwój architektury. Dla mnie jest to żywe zjawisko. Nie jest tak, że raz namalowany mural będzie tam na zawsze. Sztuka ulicy ma zmienny charakter, jest pozytywnym zjawiskiem.
– Mamy też przy ulicy Jagiellońskiej mural odnoszący się do wydarzeń bydgoskiego Marca 1981 roku.
– Na mural upamiętniający Marzec 1981 roku ogłoszony był konkurs. Komisja wskazywała na inny projekt, ale uczestnicy tamtych wydarzeń forsowali, by to właśnie ta kompozycja zaistniała w przestrzeni miasta. Identyfikowali się z tą propozycją. Czuli, że ona odzwierciedla charakter tamtych czasów. Przemawiała do nich właśnie ta forma plastyczna. Ulegliśmy sugestiom uczestników Marca 81, ich zdanie było dla nas ważne.
– Mamy także murale z Piotrusiem Panem, Śniadaniem Mistrzów czy Bydgoszczą otwartą i tolerancyjną, a także Anioły na ogrodzeniu klasztoru sióstr klarysek przy ul. 20 Stycznia.
– Ostatni mural wpisany jest w charakter miejsca. Z Julianem Nowickim omawialiśmy każdy detal. Przy profesjonalnym malowaniu uzgadniamy szczegóły, także kolory farb, żeby pasowały do otoczenia, kontekstu. To dość żmudna praca, nic nie jest tu przypadkowe. To nie jest tak, że przychodzi młody człowiek z puszką farby i chce malować, a zapytany: gdzie ma projekt, odpowiada, że nie potrzebuje, bo wszystko ma w głowie. Często to są szkice i projekty trwające po dwa – trzy miesiące, nim ruszą prace na ścianie. Tak było w przypadku „Aniołów”, które miały kilka koncepcji. Wtedy możemy mówić o efekcie, który wszystkich zachwyca i kompozycji wpisanej w architekturę i jej kontekst.
– Ciekawym pomysłem jest spacer szlakiem bydgoskich murali.
– To bardzo dobry pomysł. Murale w Bydgoszczy są różne i zarazem ciekawe, stają się coraz częściej również marką miasta, publikowane w międzynarodowych wydawnictwach. Każdy znajdzie coś dla siebie, bardziej artystyczne, czasami mocniej osadzone w sztuce ulicy. Sztuka nie zawsze jest stylistycznie równa. Cieszę się, że w Bydgoszczy jest coraz więcej murali. Chciałbym, żeby były jak najlepsze jakościowo. Nie zawsze mam na to wpływ. Czasem projekt wskazuje na coś innego, a umiejętności wykonawcy to już inna sprawa. Staramy się to weryfikować, jednak papier przyjmie wszystko, a jeszcze trzeba to namalować na ścianie, a to już wymaga dużych umiejętności, zwłaszcza w tak dużej skali. Rozwiązaniem jest kierowanie konkursów tylko wybranych twórców.
– Ma pan swój ulubiony mural lub murale?
– Mural Józefa Święcickiego przy ulicy Cieszkowskiego. Także jestem wykonawcą jednego z murali – Mariana Rejewskiego przy ulicy Garbary. Namalowałem go na starej ścianie, wpisałem go w to miejsce. Podobał się ludziom z uwagi na autentyczność. Choć ściana była mocno destrukcyjna, to udało się wykonać taką kompozycję. Dodam, że destrukcja nie przeszkadza tej kompozycji. Bardzo ciekawe są także „Anioły” w formie starodruku nawiązujące do klasztoru przy parku Kochanowskiego. Mamy kilka murali wartych zauważenia i obejrzenia.
Zwrócę też uwagę na retrościany – nowatorskie rozwiązanie w skali kraju. Nieestetyczne billboardy, banery reklamowe zamieniliśmy stylową formą retro muralu, inspirowanego starymi grafikami i ogłoszeniami gazetowymi.
– A Stary Fordon, gdzie na murach zakładu karnego pojawiły się interesujące murale.
– To bardzo dobry pomysł. Od początku, wraz ze Stowarzyszeniem Miłośników Starego Fordon uczestniczyłem w ustaleniach w tej sprawie. Pierzeja fordońskiego więzienia, w kontekście rewitalizacji rynku, wyglądała źle. Estetyzacja przestrzeni spowodowała, że mur więzienny zaczął jeszcze bardziej straszyć, przeszkadzać. Teraz, po namalowaniu muralu mamy nowe rozdanie dla tej przestrzeni. Nawiązanie do starych, pięknych kamienic oraz kultury i ludzi, którzy żyli w Fordonie, spowodowało, że wcześniej szpecący budynek dziś zdobi. Jeśli można tak powiedzieć, to w Bydgoszczy mamy najpiękniejsze więzienie w Polsce! Poprzez farbę, kolor, formy malarskie można pozytywnie odnowić przestrzeń, która staje się nową wartością. To przykład, jak sztuka potrafi oddziaływać na przestrzeń i ją odmieniać, nadawać nowego znaczenia i wagi. Jednym słowem „sztuka jest cenniejsza niż złoto”.
Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!