Arrivederci, Roma! Żegnamy najstarszą bydgoską pizzerię. Zamyka się po 33 latach

33 lata temu, jako pierwsi podali bydgoszczanom włoski przysmak – pizzę. Teraz nadszedł czas na odpoczynek. Pizzeria Roma z ul. Śniadeckich ostatni raz zaprosi gości 30 grudnia.

– Trochę mnie dusi w środku, ale co zrobić… Był początek, musi być i koniec. Bardzo nam zależało, żeby ta pizzeria pozostała w tej formie, ktoś to przejął, aby to była nadal Roma. Ale nie oszukujmy się, w tych czasach nikt takiej decyzji nie podejmie – mówi Hanna Sokołowska, która razem z mężem Pawłem, od prawie 33 lat prowadzi pizzerię Roma.

Pierwszy dzień? 8 maja 1990 roku, – Nie wiedzieliśmy, w co ręce włożyć, tyle było pracy – wspomina właścicielka.

Ze Szwecji do Romy

Hanna Sokołowska pracowała w laboratorium, jest chemikiem. Pochodzi z okolic Płońska. Bydgoszcz nie była jej wielką miłością i pierwszym wyborem. – Gdyby ktoś mi powiedział 30 lat temu, że się przeprowadzę do Bydgoszczy, powiedziałabym, że chyba się z nienormalnym na rozumy zamienił. Ja nie lubię zmian, przyzwyczajam się do miejsc. Okolice Płońska to moje rodzinne strony, ciężko mi je było opuścić – opowiada Sokołowska.

Paweł Sokołowski był mechanikiem. Po ślubie wyjechał zarobić na rodzinę do Szwecji. Tam spędził trzy lata. Przypadkiem rozpoczął pracę w pizzerii i odkrył kulinarny talent. Po powrocie do Polski, on i jego koledzy zdecydowali się założyć swoje lokale – każdy w innym mieście.

On wybrał Bydgoszcz, bo tu mieszkała jego siostra. W roku 1990 nie było w naszym mieście podobnego lokalu. Pomysł na nazwę pizzerii pojawił się błyskawicznie.

– Roma to była najprostsza, krótka, łatwa do zapamiętania nazwa. Paweł ją wybrał, tak jak jego brat. Druga pizzeria Roma wciąż działa w Płocku – mówi Hanna Sokołowska.

Pizzeria Roma – sekret tkwi w sercu

Oboje nie byli przygotowani do prowadzenia własnej działalności. Mimo tego odnoszą sukces już 33 lata. Jaki jest na to przepis? – Nie wiem, jak to się dzieje. Może sekret tkwi w tym, że nic się nie zmienia i wkładamy w to całe serce? Zadowolony klient i poczta pantoflowa to chyba najlepsza reklama. Mamy Facebooka, prowadzi go nasza córka – opowiada Sokołowska.

To się opłaca. Już od lat Romę odwiedzają klienci, którzy pierwszą pizzę zajadali w niej, jako dzieci. Teraz przyprowadzają własne rodziny

Rodzaje pizzy serwowanej przy ul. Śniadeckich nie zmieniły się od początku. – Robimy pizzę według oryginalnej receptury, nie zmieniamy nawet składników. Pokonujemy tę samą trasę po ser. Zawsze ten sam, z jednego miejsca. Jedziemy aż pod Szczytno – przyznaje właścicielka.

Równie stare, jak sama pizzeria, są niektóre sprzęty w lokalu. – Mamy pizzę w stylu włoskim i amerykańską, taką na grubym cieście. Robimy ją w specjalnych blaszkach, które sprowadzaliśmy oryginalne z Ameryki. Mają już też 33 lata. To taka stal, że nic się z nimi nie dzieje. Oczywiście byliśmy we Włoszech, jedliśmy tę włoską pizzę, ale… To już nie było to. Przyzwyczailiśmy do tej naszej i może, dlatego ta „oryginalna” nie jest już dla nas. Moja ulubiona pizza? Z ananasem i bananem. W naszym menu znajdziecie ją pod nazwą „Aleksandra”, bo wymyśliła ją moja córka – opowiada Hanna Sokołowska.

Najciekawsze newsy z Bydgoszczy – zapisz się na nasz newsletter!

Roma – nie ma czasu na sen

Pizzeria Roma od lat słynie ze swoich długich godzin otwarcia. Lokal, jako jeden z nielicznych obsługiwał imprezujących bydgoszczan nawet do 2 w nocy. Nocną wartę wspólnie z pracownikami, pełnią właściciele pizzerii. – Kończymy o 2, potem rozwozimy naszych pracowników do domów. Mam dzieci i zawsze się o nie martwiłam, tak samo jak o pracowników. Następnego dnia trzeba wstać o 7. Mąż po zakupy, ja załatwiam inne rzeczy, a potem spotykamy się w pracy razem i tak od nowa. Od czterech lat nie mieliśmy nawet dnia urlopu – wspomina właścicielka Romy.

– Nie wiadomo, ile nam jeszcze życia zostało. Dlatego chcemy teraz, chociaż chwilę razem ze sobą pobyć. Ze sobą i z naszymi dorosłymi dziećmi. Syn mieszka w Londynie, córka w Osielsku. Nie mamy czasu odwiedzić dzieci, wnuków – Hanna Sokołowska nie ukrywa smutku.

Jej mąż swoją miłość do Romy przypłacił zdrowiem. Żona zbiera dokumentację medyczną w teczce. Jest wypchana po brzegi. Paweł Sokołowski przeszedł rozległy zawał serca, czeka go też operacja kręgosłupa. W złym stanie są jego nerki. – Muszę przyznać, że my od początku małżeństwa zawsze byliśmy osobno. Rok po ślubie mąż poszedł do wojska, później pojechał do Szwecji. Nie było go trzy lata, potem był sam w Bydgoszczy, kolejne cztery lata. Jechaliśmy na „liścikach”, potem były SMS-y.

Właściciele Romy przyznają, że przez lata bardzo zżyli się z pracą, z ludźmi. Szczególny sentyment Hanna Sokołowska ma do studentów Akademii Muzycznej, którzy całymi grupami wpadali tutaj na pizzę. Niektórzy po studiach opuścili Bydgoszcz, ale do dziś, kiedy tylko są przejazdem, przychodzą zjeść swoją ulubioną pizzę.

– Ta młodzież jest taka fajna, miła. Lubię ich wizyty. W zeszłym roku tutaj się połamałam. Aż kość mi wyszła. Tu była cała sala ludzi, a ja przy tej kasie. Ci studenci akurat wtedy byli. Pomagali, tulili, głaskali. To są przemiłe wspomnienia.

Pizzeria Roma – ostatni dzień

30 grudnia pizzeria Roma po raz ostatni zaprosi swoich gości. Lokal tradycyjnie był nieczynny w Sylwestra, nie inaczej będzie w 2022 roku. – Mój mąż, jeszcze zanim zachorował, mówił, że na emeryturze chce już odpocząć. Nie mamy komu przekazać Romy, więc jak my znikniemy, zniknie i ona. Musimy odpocząć. Za te 33 lata ciężko dziękuję wszystkim naszym klientom – kończy właścicielka.

Udostępnij: Facebook Twitter