Chryzantemy z Bydgoszczy na kwiatowym rynku pełnym zagranicznych produktów

Od lewej dr inż. Natalia Miler i dr inż. Anita Woźny – twórczynie odmian. Fot. Żaneta Saj

– W Polsce, oprócz Politechniki Bydgoskiej, nikt się systematyczną hodowlą chryzantem nie zajmuje – podkreśla dr inż. Natalia Miler z Pracowni Roślin Ozdobnych i Warzywnych, Wydziału Rolnictwa i Biotechnologii Politechniki Bydgoskiej.

– Utarło się, że chryzantemy jednoznacznie kojarzą się nam ze Świętem Zmarłych.

– To przede wszystkim polska tradycja, ponieważ w krajach Europy Zachodniej, a także w Stanach Zjednoczonych, w Chinach czy Japonii chryzantema ma dużo szersze zastosowanie dekoracyjne i nie tylko kojarzy się z pierwszym listopada. Tradycja wynika z łatwości uprawy chryzantem właśnie na to święto. Dlatego one wpisywały się zawsze w zapotrzebowanie na kwiaty do dekoracji grobów.

– Pracownia Roślin Ozdobnych i Warzywnych Politechniki Bydgoskiej od lat dostarcza nowe odmiany chryzantem. Po co szukać nowych odmian? Mają być jeszcze piękniejsze? Bardziej odporne?

– Rynek roślin ozdobnych, do których należą chryzantemy, można porównać do rynku modowego. Ludzie ciągle potrzebują czegoś nowego, innego. W ofercie handlowej żywot odmian roślin ozdobnych często jest krótki. Stąd potrzeba zmiany. Dodam, że wszystkie odmiany dostępne w handlu w Polsce to są odmiany zagraniczne.

– Jak to?

– Owszem, produkowane są przez polskich ogrodników, ale genotypy, pochodzenie tych odmian jest zagraniczne. To są odmiany holenderskie, niemieckie, belgijskie, czasem brytyjskie, a polskich nie ma wcale! To ogromy rynek zrzucony zagranicznymi produktami. W Polsce, oprócz Politechniki Bydgoskiej, nikt się systematyczną hodowlą chryzantem nie zajmuje. Rynek został zdominowany przez zagraniczne odmiany. Hodowcy podpisali umowy z producentami i tego się trzymają polscy producenci. My chcemy zrobić wyłom i wejść na rynek z polskimi odmianami. Nasze Centrum Transferów Technologii pracuje nad skomercjalizowaniem naszych odmian, żeby trafiły na rynek. Mamy sygnały, że polscy producenci są chętni, żeby wejść w polskie odmiany. Działamy trochę patriotycznie.

Chryzantemy z Politechniki Bydgoskiej. Fot. Żaneta Saj

– Możecie zająć się produkcją?

– Politechnika jest jednostką badawczą, naukową, dydaktyczną i nie mamy możliwości produkcyjnych. Nie mamy szklarni produkcyjnych, a tylko badawcze. Jesteśmy w stanie wykonać prace hodowlane, uzyskać genotypy, a ciąg dalszy polegałby na uzyskiwaniu licencji. Mateczniki chryzantem byłyby przekazywane firmie, która podpisałaby umowę z Politechniką Bydgoską. Producent sadzonek namnażałby kwiaty u siebie, a następnie byłyby one dostępne w jego ofercie handlowej.

– Wracając do mody, raz zachwycają nas duże chryzantemy kuliste, by za rok, dwa kupować chryzantemy z drobnymi kwiatkami?

– Moda z czasem się trochę zmienia, tylko jeśli chodzi o dekorację grobów, to w Polsce jesteśmy bardzo konserwatywni. Zarówno producenci, jak i sprzedawcy w przycmentarnych punktach sprzedaży nie lubią zmian. Poszukują tradycyjnych chryzantem białych lub żółtych z dużymi kulami albo drobnokwiatowych, tzw. samokrzewiących się. Chryzantemy hodowane w naszej pracowni to przede wszystkim odmiany średniokwiatowe, bardziej wesołe, z „oczkiem” przypominające margaretki, stokrotki, nadające się bardziej do dekoracji domu. One powinny trafić do naszych ogrodów.

– Kto wymyśla nazwy do waszych odmian? Macie m.in. „Polę Negri”, „Klaryskę”, „Astorię”…

– Od dziesięciu lat z dr inż. Anitą Woźny zajmujemy się hodowlą. Najczęściej to my wymyślamy nazwy, ale również bydgoszczanie. Kiedyś nasz Dział Promocji ogłosił konkurs internetowy dla mieszkańców Bydgoszczy, by proponowali nazwy dla kolejnych odmian chryzantem. Kiedy nasza inwencja twórcza wygasa, to wspieramy się nazwami zaproponowanymi przez bydgoszczan, którzy nas zainspirowali. Zawsze zależało nam na podkreśleniu w nazwach polskiego, bydgoskiego pochodzenia nowych odmian chryzantem.

– Czy nasze przywiązanie do cmentarnych chryzantem może wygasnąć? Kapusta ozdobna, wrzosy są w stanie wyprzeć nasze przywiązanie do tych kwiatów?

– Wielbicieli kwiatów cieszy, że wchodzą też inne gatunki i pomimo tak refleksyjnego święta można zaproponować coś nowego. Można powiedzieć, że piękno chryzantem rozkwita w zestawieniu z kapustami ozdobnymi czy z wrzosami. Jedno nie wyklucza drugiego. Nas, hodowców, wielbicieli chryzantem bardziej interesowałoby, żeby zainteresowanie tymi kwiatami nie kończyło się w okolicach pierwszego listopada. Kiedy wraz z wrześniem letnie kwiaty na tarasach i balkonach zaczynają zamierać, mogłyby zastępować je chryzantemy. To się już zaczyna dziać. Oczywiście byłoby wskazane, gdyby chryzantemy zawędrowały do naszych ogrodów. Nasze odmiany: „Astoria”, „Klaryska”, „Pola Negri” są odmianami typowo szklarniowymi. Nie przezimują w gruncie, ale od dwóch lat pracujemy nad grupą „Gardy”. Są to chryzantemy dobrze rosnące w doniczce, dają się wysterować, czyli uprawiać na pożądany termin, a po przesadzeniu do ogrodu, zimują w gruncie i są przepięknie obsypane kwiatami. One również cieszą się dużym zainteresowaniem.

Chryzantemy z Politechniki Bydgoskiej. Fot. Żaneta Saj

– Ile bydgoskich odmian udało się wyhodować w Pracowni Roślin Ozdobnych i Warzywnych?

– Do roku 2000 prace prowadził zespół prof. Małgorzaty Zalewskiej i prof. Marka Jerzego. Niestety, oboje już nie żyją. Oni zaszczepili nam miłość do chryzantem. Ci naukowcy, w drodze hodowli mutacyjnej uzyskali około dwudziestu odmian. Od 2012 wspólnie z doktor inżynier Anitą Woźny uzyskałyśmy do tej pory 25 wspólnych odmian z patentem dla odmiany, czyli prawami ochronnymi. Pięć kolejnych odmian jest w badaniu patentowym. Nasze odmiany uzyskujemy przede wszystkim w drodze krzyżowania z wątkami biotechnologicznymi. Natomiast koleżanka, dr inż. Alicja Tymoszuk uzyskała trzy odmiany w drodze hodowli w kulturach in vitro.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter