Druga premiera sezonu  w Teatrze Kameralnym. Będzie śmiesznie – „Aż strach się bać!”

Czy strach na wróble rzeczywiście musi przerażać? Czy musimy robić to, czego oczekują od nas inni? Na te i inne pytania odpowie spektakl „Strach się bać”.

Nietuzinkowe poczucie humoru, oryginalna scenografia i dynamika – te wszystkie cechy zawiera nowa propozycja Teatru Kameralnego. Spektakl „Strach się bać” zadebiutuje na dużej scenie w sobotę, 18 listopada o godz. 16. Kolejne przedstawienia w niedzielę o godz. 16 i w kolejnym tygodniu.

Strach się bać. O poważnych sprawach z przymrużeniem oka

„Strach się bać” to propozycja dla młodego widza autorstwa Maliny Prześlugi. Jej teksty charakteryzuje dowcip i czułość. Bez natrętnej dydaktyki zajmują się sprawami najważniejszymi dla młodych (i nie tylko) widzów. Za reżyserię spektaklu odpowiada Punch Mama czyli Laura Słabińska-Grzęda. – Jak słusznie zauważył kierownik literacki Szymon Jachimek, spektakl jest „trochę głupkowaty”. Jest częścią mojego dorobku artystycznego, który właśnie taki jest. To znaczy – ja nie robię spektakli konwencjonalnych, typowych dla teatru dziecięcego, ujętych „po dobranockowemu”. Obracamy się zawsze w konwencji komediowej. Komedia ma to do siebie, że jest zabawna, jest głupkowata, ale o czymś mówi. To nie jest rozrywka dla rozrywki ale jest to rozrywka, która prowadzi do bardzo konkretnej puenty. Poza dobrymi wrażeniami i zabawą, ma widza z czymś zostawić – tłumaczyła podczas pokazu medialnego reżyserka spektaklu.

Jaki poważny temat podejmuje zatem najnowsza komedia w Teatrze Kameralnym? To sztuka o poszukiwaniu siebie, życiu w zgodzie z własnym światopoglądem i byciu w zgodzie ze sobą. Najpierw jednak własne „ja” trzeba znaleźć. W taką podróż wyrusza tytułowy Strach na Wróble, który … nie potrafi straszyć innych stworzeń. Wspólnie z przyjaciółką Kawką próbuje odnaleźć kogoś, kto pomoże mu się stać naprawdę strasznym. Spotkane po drodze osoby sprawiają, że Strach buduje na nowo swój świat wartości.

W rolę Stracha na Wróble wcielił się Leszek Andrzej Czerwiński. – Moja postać w czasie podróży konfrontuje się z kolejnymi strachami, takimi archetypowymi, z dzieciństwa. To np. oczy świecące w ciemnościach lub doktor. Konfrontuje się z tymi kolejnymi strachami po to, aby dowiedzieć się: czy ja naprawdę chcę przesiąknąć esencją strachu od tych bytów? Na samym końcu dowiaduje się, że nie o to w tym wszystkim chodzi. – opowiedział aktor.

Czy ta historia ma swój happy end? Tego dowiedzą się widzowie Teatru Kameralnego w Bydgoszczy.

Zapisz się do naszego newslettera!

Udostępnij: Facebook Twitter