„KastrAkcja” w Bydgoszczy. Ten zabieg chroni koty przed chorobami

Projekt „KastrAkcja” jest realizowany w ramach BBO / Fot. B.Witkowski/UMB

Projekt „KastrAkcja” Stowarzyszenia Stukot zwyciężył ostatniej edycji Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Jego celem jest zapobieganie bezdomności zwierząt i podnoszenie świadomości na temat kociej natury. Wolontariusze prowadzą akcję kastracji kotów.

Wyłapywanie kotów w ramach „KastrAkacja – kastrujemy miejskie koty” zaczęło się w marcu br. – Do tej pory poddaliśmy zabiegowi 35 kotów i 79 kotek – mówi Joanna Studzińska, założycielka Stowarzyszenia Stukot. W ramach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego przeprowadzonych zostanie jeszcze kilkanaście zabiegów.

Dużo kotów to problem

Bezdomność zwierząt to globalny i nierozwiązany dotąd problem. Według raportu Głównego Lekarza Weterynarii z 2020 r. w polskich schroniskach żyło 32 507 kotów, trudno natomiast oszacować liczbę kotów dotkniętych bezdomnością oraz kotów wolno żyjących, które bez opieki bytują w przestrzeni miejskiej.

– Koty w miastach, także w Bydgoszczy, giną z powodu głodu, wyniszczających chorób czy wskutek urazów i w wypadkach, ale także w wyniku ludzkiej agresji i szkodliwych stereotypów. Kocięta masowo zabija okrutna, bardzo zakaźna panleukopenia i koci katar. Mimo syzyfowej pracy organizacji prozwierzęcych i zaangażowania ludzi dobrej woli wciąż więcej jest osób obojętnych lub wręcz wrogich bezpańskim zwierzętom. Cieszy nas jednak, że ta świadomość wzrasta. Mamy coraz więcej zapytań o koty i zabiegi – przytacza Joanna Studzińska.

Każdy może zgłosić kota

Przez dwa miesiące akcji „KastrAkcja” w naszym mieście zabiegowi kastracji poddano 114 kotów. Jak pomaga to kotom i ludziom?

Zbyt duża populacja tych zwierząt to większe natężenie uciążliwych problemów: kocie odchody zanieczyszczające piwnice czy trawniki, cuchnące znaczenie moczem przez niekastrowane kocury – to zjawiska dobrze znane mieszkańcom bloków czy działkowiczom. 

Ustawa o ochronie zwierząt zabrania płoszenia czy usuwania z naturalnego środowiska dziko żyjących kotów.

Zarówno służby weterynaryjne, jak i przedstawiciele Naczelnej Izby Kontroli zgodnie podają, że podstawową i najskuteczniejszą metodą kontroli liczebności kotów jest kastracja, czyli chirurgiczne usunięcie narządów rozrodczych zarówno u samców, jak i samic. Działania takie z powodzeniem stosowane są w wielu krajach Europy Zachodniej i w ogromnym stopniu ograniczyły bezdomność wśród kotów. Kastracja nie jest zabiegiem groźnym, nie powoduje negatywnych następstw dla zwierzęcia, przeciwnie – znacząco obniża ryzyko nowotworu listwy mlecznej u kotek i nowotworu jąder u kocurów. Ponadto likwiduje problemy: znakowania terytorium przez kocury i walk samców (ograniczając przenoszenie groźnych chorób na resztę populacji).

Zabiegi przeprowadzone w ramach akacji KastrAkcja są finansowane z Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiej, zatem osoby zgłaszające koty, nie płacą za ich wykonanie.

Jak wygląda to w praktyce?

Na wniosek zgłaszającego mieszkańca Stowarzyszenie Stukot (kontakt@stukot.org.pl, ul. Pod Blankami 5) udostępni klatkę – łapkę oraz przekaże talon na realizację zabiegu kastracji w lecznicy „Kora”, transport do weterynarza leży po stronie zgłaszającego. W przypadku wyjątkowych trudności z wyłapaniem kota do pomocy zaangażują się przedstawiciele Stowarzyszenia. Koty już wykastrowane powinny mieć przycięte lewo ucho – Mamy przypadki, że trzeba pomóc zgłaszającym. Robimy to zwykle po południu, ponieważ jesteśmy wolontariuszami, na co dzień pracujemy, więc jeśli ktoś sam złapie kotka, jest to dla nas dużym ułatwieniem. Prowadzimy też kociarnię w swojej siedzibie – wyjaśnia aktywistka ze Stukota.

Zmiana klimatu wpływa na koty

Program przewiduje wykonanie zabiegu kastracji oraz zapewnienie kotu opieki pooperacyjnej, w tym podanie środka przeciwbólowego i antybiotyku, a także odpchlenie i odrobaczenie zwierzęcia. Po odpowiedniej rekonwalescencji (1 lub 2 doby) wykastrowany kot wróci w miejsce wcześniejszego bytowania. 

Szacując, iż jedna kotka jest w stanie powić w ciągu roku trzy mioty o średniej liczebności pięciu kociąt, kastracja jednego zwierzęcia tej płci ogranicza populację o 15 potencjalnych kociąt na rok. W przypadku kocura ograniczenie to jest jeszcze większe, gdyż niepoliczalnie większe są możliwości rozpłodowe samców. – Sezon rozrodczy znacznie się wydłużył przez zmianę klimatu. Zimy nie są już takie mroźnie, zamiast w marcu, to już pod koniec stycznia dochodzi do pierwszych rozmnożeń aż do później jesieni, kiedy jest ciepło – tłumaczy.

Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!



Udostępnij: Facebook Twitter