Lucyna Brzezińska-Eluszkiewicz ma swoją listę dobrych książek
Lucyna Brzezińska-Eluszkiewicz „uczy” czytania na zajęciach TuCzyTam w Kamienicy 12. Jej metody i dobór książek zostały dostrzeżone przez Polską Sekcję IBBY. Wierzy, że dobre treści dodają dzieciom super mocy. -Jestem upowszechniaczką czytelnictwa, ale lubię tęż słowo „upowszedniać’ czytanie. Codzienne czytanie prowadzi do dobrostanu dzieci – mówi społeczniczka.
Daria Bołka: Jak zaczęła się Pani przygoda z promowaniem czytelnictwa? Czy możemy nazwać te zajęcia „warsztatami z czytelnictwa”?
Lucyna Brzezińska-Eluszkiewicz: Zacznijmy od tego, że z wykształcenia jestem polonistką. To był mój wymarzony zawód od dzieciństwa. Po jakimś czasie przestałam nauczać. Jednak zawsze ciągnęło mnie do wielu dziedzin kultury. Wychowałam się na wsi, a tam dostęp do placówek kultury był ograniczony. Miałam tylko bibliotekę. Książki otworzyły mi drzwi do wielu światów.
Dziś te światy otwiera internet. Książka może konkurować z Instagramem czy Netflixem?
– Zależy mi, aby we współczesnym świecie pokazywać dzieciom, że chociaż mają tyle innych atrakcji związanych z social mediami, z tą mnogością obrazów, z intensywnie zmieniającymi się treściami, książka jest przygodą. To nie jest przykry obowiązek. Fajne jest czytać, cieszmy się czytaniem, czerpmy z niego radość. Rodzicom też pokazuję, że warto poświęcić choćby parę minut dziennie na wspólne czytanie – ale takie zaangażowane czytanie. Są książki „dla dzieci”, przy których dorosły człowiek się nie zmęczy i nie znudzi. Pokazuję najlepsze książki i ilustracje. Są one tworzone w taki sposób, aby czytający rodzic czuł, że to jest fajne, żeby nie wyłączał swojej uwagi.
Książki, przy których rodzic nie zaśnie przed dzieckiem?
– Dzieci doskonale czytają nasze emocje. One czują fałsz, poznają kiedy się nudzimy i niecierpliwimy. Dziecko bezwzględnie wyczuje, czy rodzic czytając mu, jest myślami gdzieś daleko – w pracy, przy gotowaniu czy praniu. Wtedy śmiem twierdzić, że sumienne czytanie 20 minut dziennie nie da nam w przyszłości czytającego dorosłego lubiącego książki. Wszystkim pracującym z książką – nauczycielom, bibliotekarzom, wychowawcom w przedszkolach gorąco polecam obserwowanie, co się w świecie dzieje i jak on się zmienia. Jest zupełnie inny niż 30 czy 50 lat temu.
My nie możemy o tych książkach nauczać tak jak dawniej. Dawniej wystarczyło, że była książka i była umiejętność czytania. Jak ktoś potrafił czytać i miał na to chwilę, składał sobie w głowie, że w tej książce jest przygoda. Teraz wskazanie, że w książce jest przygoda, to zadanie dla rodziców i nauczycieli. Obserwując to, co się dzieje i reagując też na badania w zakresie psychologii i socjologii (kondycja psychiczna dzieci i młodzieży wciąż spada), dobieramy lektury dla niedorosłych odbiorców. Wiemy na podstawie badań poważnych ośrodków akademickich, że czytane czy to dorosłego, czy nastolatka i dziecka daje relaks, ukojenie. Ma nawet więcej pozytywnych skutków niż muzyka. Wiedząc, że z książkami możemy budować dobrostan dzieci i młodzieży, pracujemy wciąż nad tym. W ramach działań Fundacji 12 Kamienica i profilu TuCzyTam.Kamienica 12, z książkami, dążę do budowania dziecięcych mocy.
Jak budować te moce?
– Pracuję z dziećmi już od ich 1. roku życia. Na zajęciach pokazuję sensoryczne techniki czytania. Materiały z tych spotkań udostępniam w sieci pod hasztagiem #czytamświat. To ma pokazać światu, jakie fajne może być czytanie. Zajęcia są najczęściej godzinne. Pierwsze 15-20 minut to czytanie w grupie. Ja czytam, włączam w to rodziców i dzieci. Dla malutkich dzieci taki czas, tyle minut wśród dużej grupy, to kosmos. Mimo tego udaje nam się utrzymać ich skupienie. Bo nie chodzi o to, żeby dziecko siedziało sztywno, grzecznie i nieruchomo. Czytanie świata związane jest z ruchem. Kiedy na zajęciach przejdziemy przez 20 minut czytania, dzieci poprzez zabawy sensoryczne czytają świat wszystkimi zmysłami. Zabawy poprzez obraz są ściśle związane z zawartością przeczytanej książki. Mamy masy sensoryczne, których się dotyka i wącha (są z naturalnych materiałów) i ścieżki sensoryczne oraz różnorodne sypkie materiały spożywcze. Stymulujemy zmysł słuchu poprzez muzykę. Przez pamięć zmysłów i pamięć emocji – najczęściej nieuświadomioną, dziecko ma szanse wrócić do książki, skojarzyć miłe wspomnienia z konkretną książką. Rodzice mają za zadanie wspominać wybraną książkę z zajęć i wiązać ją z zajęciami. O to opieram swoją metodę. Szczęśliwie znajduje ona zastosowanie.
Objawia się nie tylko tym, że jestem zapraszana na różne festiwale czy też spotkania z nauczycielami i bibliotekarzami. Widzę, że przez to że opisuję i udostępniam w sieci informacje o tym, z jakimi książkami pracuję na zajęciach, to zdarza się, że moi obserwatorzy kopiują te metody. Cieszy mnie, że te zmiany mają coraz szerszy zasięg.
Wspólne czytanie kojarzy się ze spokojnym, usypianym dzieckiem. Jednak to doskonała forma zabawy?
– Staram się kłaść nacisk na jedno z podstawowych praw dziecka. Prawo do zabawy. Książki rozwijają słownictwo, przygotowują do nauki języków obcych, ćwiczą koncentrację, wyostrzają słuch muzyczny, budują inteligencję emocjonalną i zdolność empatii. To wszystko bardzo ważne. Jednak zazwyczaj nie mówię tego na zajęciach. Moim zadaniem jest pokazanie: książka jest przygodą. Ciekawszą niż wszystko, co będziecie mieć do zabawy. Ja już nie mówię o niemowlakach wpatrzonych w ekrany smarfonów. Liczę się z realiami współczesnego świata i tym, że dzieci jednak w tym internecie są (pod warunkiem, że nie są to te najmłodsze dzieci, czy wręcz niemowlęta). Jednak dobrze, kiedy po wspólnym czytaniu np. książki przyrodniczej, dziecko w sieci szuka wiedzy, żeby sobie uzupełnić pewne informacje z książki. Zależy mi na mądrym łączeniu treści i metod. Być może m.in. to dobieranie książek i metod, zostało dostrzeżone przez IBBY (International Board on Books for Young People) i stąd nagroda, którą otrzymałam w 2021 roku.
IBBY jest nowoczesne ale nie nowe. Jej założyciele stwierdzili, że trzeba budować mosty z książek już w 1953 roku. Od tego czasu powstały sekcje w kilkudziesięciu krajach, w Polsce od początku lat 70. IBBY miała za zadanie promowanie dobrych książek, które budują moce i mosty miedzy ludźmi i narodami. Astrid Lindgren była jedną z założycielek tej organizacji. Jej seria książek o Pippi Pończoszance pokazuje, że dziecko ma prawo do zabawy. Pierwsze wydanie „Pippi Pończoszanki” budziło kontrowersje, w czasach, gdy w wychowaniu panowały dyscyplina i system kar. IBBY zakłada, że dzieci będą dobre, gdy będą mieć dobre treści. Członkowie stowarzyszenia zwracają uwagę na dobór książek, metod i profili działań. Upowszechniam czytelnictwo, ale lubię też słowo „upowszedniać” czytanie. Codzienne czytanie prowadzi do dobrostanu dzieci.
Co do książek dla starszych dzieci, uczniów, jestem orędowniczką koncepcji, aby nie trzymać się twardo utartej interpretacji np. lektury szkolnej. Niech w dzieciach zostaje emocja. Niech dzieci znajdują w książkach to, co im potrzebne. Na przykład w książce „W pustyni i w puszczy” uczeń może dostrzec nierówność ras i płci i zastanowić się, jak było, jak jest i jak być powinno.
Czy są dobre i złe książki, mądre i głupie? Czy z każdej lektury da się wyciągnąć coś pożytecznego?
– Zależy, na jakim poziomie my jako dorośli, jako rodzice, jesteśmy z książką. Jeżeli w ogóle rodzic nie czyta, to każda książka będzie dobra na początek. Wtedy walczymy o to, aby ta książka się w ogóle w domu pojawiła. Gdy już mamy pewną relację z książką, bliskość, wybierajmy takie, przez które dziecko zostanie przy lekturze w kolejnych latach. Jeśli od najmłodszych lat dostanie dobre lub bardzo dobre książki, będzie ich szukać w przyszłości. Jedna z książek, z jaką pracuję na swoich zajęciach to „Boso” Katarzyny Samosiej. Jest kolorowa, można powiedzieć bardzo zmysłowa. Z jej treści dzieci 2-3 letnie rozumieją, że przez dotyk bosej stopy widzą, czują świat. One to wiedzą i potrafią czytać metaforę. A tutaj mam świetną pozycję która nie nudzi ani dorosłych ani dzieci. To „Kulawa kaczka i ślepa kura” Ulricha Huba, niemieckiego autora ze świetnym przekładem Elizy Pieciul-Karmińskiej. Rodzice bawią się grą słów, odniesieniem do przysłów i powiedzeń. Przy okazji dowiedzą się, że największym marzeniem ślepej kury jest przejęcie władzy nad światem. Tutaj właściwe jest porównanie do filmów Disneya czy Pixar Studio. Z dialogów w kreskówkach dorosły wyniesie inne treści niż dziecko. Takie właśnie są dobre książki dla dzieci. Dorosły znajduje dowcip a dziecko przygodę.
Są książki, które nie budują super mocy. Na przykład takie, w których dziecko zrobiło źle i poniosło słuszną karę. Pierwszy przykład to lektura „Oto jest Kasia”. Podobne książki niosą krzywdę, bo zbudują poczucie „jestem do niczego” a wszystko co powie dorosły, zostawia głęboki ślad. Rodzice mówią: książek jest dużo, a nie zawsze mamy się kogo poradzić. Jakie więc wybrać? Wierzę w rodzicielskie kompetencje. Jeśli czujemy, że w treści książki, którą czytamy z dzieckiem coś się nie zgadza, zatrzymajmy się na chwilę. Powiedzmy dziecku, że można to zrobić inaczej, nazwać inaczej. Wyjaśnijmy emocje, poszukajmy przyczyny. Czytajmy z dziećmi, czyli w relacji.
Podała pani popularną lekturę szkolną jako przykład książki potencjalnie szkodliwej. Zgadza się pani z apelem o zmianę kanonu lektur?
– Jest mnóstwo takich petycji i internetowych akcji. Nie wszystkie z nich podpisuję. Co do zasady wspieram alternatywny kanon lektur. Zmienia się świat, powinniśmy z tymi książkami zdążać za nim. Ale jestem mocno osadzona w tradycji kultury. Niektórych lektur niedzisiejszych „klasyków” byłoby mi szkoda. Postuluję przede wszystkim zmianę metod pracy z lekturami. Pracujmy z listą, jaka jest „po swojemu”.
Ma pani swoje czytelnicze marzenie?
– Czytelnictwo mogłoby być mocniej obecne w przestrzeniach publicznych. Moim marzeniem jest stworzenie w Bydgoszczy Festiwalu „Nad Rzeczką””, w Boskiej Wenecji, z którą moje działania na rzecz czytelnictwa w mieście są najbardziej związane. Symbolem takiego festiwalu mogłaby być kaczka, której największym „dziwactwem” byłoby czytanie. Nie trzymałaby się tylko rzeki, a robiła po mieście wycieczki. Przydałoby się więcej sensorycznych przestrzeni w mieście, związanych z konkretnymi książkami, pozwalających na „bycie z książką” i przenoszących świat przedstawiony w książce do rzeczywistości.
Zapisz się do naszego newslettera!