Mateusz Woźny przeszedł kilometr na rękach, ciągnąc przy tym malucha. Pobił rekord Polski [FILM]

Po zakończeniu wyzwania Mateusz Woźny otrzymał specjalny certyfikat / Fot. M. Kalaczyński /UMB

Bydgoszczanin Mateusz Woźny ustanowił nowy rekord Polski w ciągnięciu auta przez kilometr, idąc na rękach. Dokonał tego prawie dwie godziny szybciej niż poprzedni rekordzista. Teraz czekają na niego kolejne wyzwania.

Rekord pobił w sobotę (19 sierpnia). Przejście jednego kilometra na rękach i ciągnięcie przy tym malucha zajęło mu 1 godzinę 28 minut 26 sekund. W Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym wyznaczono ok. 200 metrową trasę. Jej długość potwierdził geodeta. Próbę rozpoczęto o godz. 12.00. – Na początku lekko się ciągnęło, łatwo się rozpędzało auto. Później było coraz trudniej – mówił po pobiciu rekordu. Na ostatnich metrach widać było zmęczenie. Przechodził po kilka metrów. Potem odpoczywał. Mocno motywowali go widzowie.

Do BCTW przybyło sporo gości, którzy przez cały czas dopingowali Mateusza, idąc przy nim. – Mateusz, dawaj, dawaj, jeszcze trochę – krzyczał bardzo głośno jeden z nich.

Maluch był dociążony m. in. przez brata Mateusza, który kierował pojazdem. Auto ważyło 700 kg. Bydgoszczanin był połączony z nim liną i uprzężą.

Po zakończonym wyzwaniu rekordzista otrzymał certyfikat z polskiego Biura Rekordów. Wcześniejszy rekord należał do Wojciecha Sobierajskiego. Dwa lata temu przyszedł on na rękach z maluchem ten sam dystans w 3 godz. i 16 min.

W trakcie wyzwanie odbywały się konkursy z losowaniem nagród.

Moment pobicia rekordu przez Mateusza Woźnego / Aut. M. Kalaczyński

Teraz Mateusza czeka odpoczynek. Ale z pewnością pojawią się kolejne wyzwania. Jego celem jest pobicie rekordu Guinnessa w zbliżonej dyscyplinie. – Są podobne rekordy. Na przykład przez 20 metrów facet ciągnął auto holownicze, które ważyło 4 tony i 20 kg. Jest też bieg na rękach. Ktoś przebiegł 20 metrów w 5 sekund. Sam nie wiem, jak to możliwe. Zobaczymy w przyszłości. Na pewno ustanowienie rekordu Guinnessa jest moim marzeniem – mówił nam podczas rozmowy przed wyzwaniem. – Chciałbym też wystąpić w programie Ninja Warrior. Miałem już dwa podejścia, ale żeby dostać się do programu, oprócz umiejętności sportowych, trzeba mieć jakieś znaczące osiągnięcia czy ciekawą historię. Nie oszukujmy się, nie przyjmą mnie tylko dlatego, że jestem trenerem personalnym, takich ludzi jest sporo.

Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!

Udostępnij: Facebook Twitter