Pozdrowienia z dawnej Bydgoszczy. Nowy album o mieście – Dzielnica Muzyczna, Sielanka i ich niezwykli mieszkańcy

Widok na ul. Słowackiego od strony ul. Gdańskiej / Zbiory Anny Perlik-Piątkowskiej i Pawła Piątkowskiego

Wielu bydgoszczan twierdzi, że to najpiękniejsza część miasta. Dzielnica Muzyczna i Sielanka są bohaterami najnowszego albumu kolekcjonerki bydgostianów Anny Perlik-Piątkowskiej. Na ponad 150 zdjęciach i pocztówkach można zobaczyć, jak wyglądała ta okolica w pierwszych latach XX wieku oraz w międzywojniu.

Dzielnica Muzyczna i Sielanka są unikatami nie tylko w skali Bydgoszczy i Polski, ale także Europy. W Dzielnicy Muzycznej skupione są obiekty kulturalne, zwłaszcza związane z muzyką: filharmonia, szkoła i Akademia Muzyczna. Na początku XX wieku powstała tu nowoczesna dzielnica mieszkaniowa, zaprojektowana według najnowszych europejskich trendów. Jej kamienice i otoczenie bujną zielenią robiłyby wrażenie w największych metropoliach. Sielanka jest z kolei jedną z najwcześniejszych realizacji idei miasta-ogrodu w Europie. Za jej projekt odpowiadał Joseph Stübben, niemiecki urbanista wsławiony opracowaniem planów rozbudowy m.in. Madrytu, Luksemburga czy Akwizgranu.

W „Pozdrowieniach z bydgoskiej Dzielnicy Muzycznej i Sielanki” można zobaczyć, jak wyglądała ta okolica ponad sto lat temu. Anna Perlik-Piątkowska przez 8 lat kupowała dawne zdjęcia i pocztówki u polskich antykwariuszy oraz sprowadzała je do Bydgoszczy z całej Europy, głównie Niemiec i Francji. Większość nie była nigdy wcześniej publikowana. 

Rozdziały w albumie poświęcone są m.in. Copernicanum (dawne Technikum Kolejowe, obecnie UKW), gmachowi VI Liceum Ogólnokształcącego czy Instytutowi Rolniczemu Cesarza Wilhelma (dziś kompleks UKW przy placu Weyssenhoffa). Na pocztówkach pokazano też dziesiątki kamienic i willi m.in. z Alei Mickiewicza, ulic Słowackiego, Paderewskiego, 20 Stycznia 1920 Roku, Krasińskiego, Staszica, Gimnazjalnej, Libelta, Sielanki, Wyspiańskiego czy Kopernika. 

Książka zawiera także informacje o dawnych mieszkańcach. Przez Dzielnicę Muzyczną i Sielankę przewinęły się osoby o światowej sławie, m.in. światowa gwiazda kina niemego Pola Negri, księżniczka Zanzibaru i Omanu Sayyida Salme. Mieszkali tu także reżyser Jerzy Hoffman czy Jan Kulczyk. Powszechnie znana była też bydgoska skandalistka Joanna Witt-Jonscher, która spacerowała z pudlami w sweterkach, miała gimnastykować się nago w oknie i urządzać sceny zazdrości pacjentkom męża.

– Dzielnica Muzyczna oraz Sielanka były i są jednymi z najpiękniejszych miejsc nie tylko w Bydgoszczy, ale w całej Polsce. Gdyby znajdowały się w największych europejskich miastach byłyby tu tłumy turystów i influencerek robiących sesje zdjęciowe. Mieszkający tu z kolei byliby nieznośnie zarozumiali. Tymczasem wielu bydgoszczan wciąż nie zna dobrze tych miejsc, a część mieszkańców nie zdaje sobie sprawy z ich wyjątkowości – wyjaśnia Anna Perlik-Piątkowska, autorka „Pozdrowień z bydgoskiej Dzielnicy Muzycznej i Sielanki”. 

Album, który od 26 sierpnia jest w sprzedaży, to szósta odsłona serii „Widoki dawnej Bydgoszczy” Wydawnictwa Pejzaż oraz Muzeum Kanału Bydgoskiego. Do tej pory ukazały się części o Śródmieściu (wznowiona w ubiegłym roku), Starym Mieście, Kanale Bydgoskim, Brdzie oraz parkach. Jej pomysłodawcami są Anna Perlik-Piątkowska i Tomasz Izajasz, kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego. Za szatę graficzną odpowiada Ewa Stadnicka.

– Bardzo się cieszę, że możemy wydać pierwszą tak bogato ilustrowaną książkę o Dzielnicy Muzycznej i Sielance, a ich mieszkańcy mogą zobaczyć, jak wyglądały dawniej ich domy – mówi Ewa Stadnicka z Wydawnictwa Pejzaż.  

Okładka nowego albumu Anny Perlik-Piątkowskiej. Od lat razem z mężem Pawłem Piątkowskim kolekcjonują pocztówki, zdjęcia oraz przedmioty przypominające o historii Bydgoszczy.

Prezentujemy poniżej jeden z rozdziałów albumu poświęcony pięknemu budynkowi Copernicanum. 

Copernicanum – tu zawsze była szkoła

W międzywojniu w zachwycającym gmachu działało Miejskie Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze. Po wojnie przez wiele lat był on siedzibą Technikum Kolejowego (stąd wciąż bywa nazywany „kolejówką”), a dziś należy do Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.

Gmach zbudowany został w latach 1905–1907, według projektu berlińskich architektów Carla Zaara i Rudolfa Vahla. Otrzymał kostium baroku wilhelmińskiego, charakterystyczny dla pruskiego budownictwa rządowego. Warto zwrócić uwagę na finezyjną cylindryczną wieżę oraz zegar słoneczny na elewacji. W międzywojniu nie ceniono takiej architektury – była ona uważana za „zbyt niemiecką”. W 1934 roku „Dziennik Bydgoski” pisał o „dwóch potężnych, choć przygnębiająco brzydkich gmachach szkolnych” (razem z sąsiednim budynkiem dzisiejszego VI Liceum Ogólnokształcącego).

Gmach powstał dla Miejskiej Szkoły Realnej. Od 1921 roku mieściło się tu Miejskie Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze, które dwa lata później otrzymało patronat polskiego astronoma – dlatego było nazywane „Kopernikiem” lub „Koperasem”. Szkoła przyjmowała jedynie chłopców. Początkowo pełny kurs trwał osiem lat i kończył się maturą. Zbigniew Raszewski wspomina w „Pamiętniku gapia…”, że poziom nauczania w Koperniku był bardzo wysoki. Miasto miało duże ambicje i proponowało nauczycielom dobre pensje, dlatego zdarzało się, że w szkole uczyli docenci. Nauka była płatna. W 1938 roku czesne wynosiło 200 zł rocznie. Pracownik umysłowy zarabiał wtedy około 230 zł miesięcznie. 

Główny bohater „Mostu Królowej Jadwigi” Jerzego Sulimy-Kamińskiego miał we wrześniu 1939 roku zacząć naukę w Koperniku, który był przedstawiany jako „lepsza szkoła”. Rodziny uczniów w powieści opisano nieco złośliwie: „Sami lepsi goście, bez kija nie przystąp. Plutokracja oraz inteligencja, same wolne zawody, fabrykanci, kamienicznicy i okoliczna arystokracja ziemiańska. Paru starozakonnych bogaczy. Bony i kamerdynerzy hurtem będą odprowadzać do szkoły swoich pupilków, dorożkami, samochodami”. Z kolei sam Jerzy Sulima-Kamiński, który był absolwentem szkoły, pisał w felietonach: „Gdy chodziło się do Koperasa, sprzyjało z paniczykami z bielawskich willek i starało się ładnie i dobitnie wymawiać ę, ą, jak pan z radia. Do tego trzewiki zawsze na wysoki glanc i białą chusteczkę w wizytowej butonierce”.

Przez kilka lat w Koperniku uczył się Jeremi Przybora, współtwórca Kabaretu Starszych Panów. Mieszkał wtedy w majątku Miedzyń Wielki (dzisiaj na tzw. górkach fordońskich). Ojciec zabronił podwożenia go do szkoły, żeby „nie rżnął panicza”, dlatego jechał najpierw furmanką z mlekiem na stację kolejową w Fordonie, a później pociągiem. W specjalnych przedziałach dla uczniów dochodziło jednak do przemocy wobec młodszych – szturchańców, robienia koca z palta ofiary czy „syfona z jego nosa”. Jeremi Przybora szkoły nie lubił i jedynie wieczory przed snem dawały mu przedsmak „owego nieosiągalnego szczęścia, jakim byłoby życie bez budy, belfrów i pańszczyzny lekcyjnej”. Do następnej klasy przechodził dzięki interwencjom dyrektora szkoły Stanisława Łabendzińskiego. 

W Koperniku prężnie działała VI Bydgoska Drużyna Harcerska im. Tadeusza Kościuszki. Jej członkiem, a później drużynowym, był Edward Zürn, który był także absolwentem szkoły. Po wybuchu II wojny światowej należał do współorganizatorów Szarych Szeregów. W 1944 roku Edward Zürn był szefem Głównej Kwatery Szarych Szeregów „Pasieki”. Poległ w powstaniu warszawskim. Jest patronem ulicy w Fordonie. 

Prof. Włodzimierz Jastrzębski, który śledził wojenne losy maturzystów bydgoskich szkół podaje, że spośród 154 absolwentów Kopernika z lat 20. i 30. zginęło aż 52 – ich lista została ustalona podczas zjazdu w latach 50. Była to największa liczba spośród bydgoskich gimnazjów. W czasie wojny zginęło także 15 nauczycieli Kopernika, których upamiętnia tablica zawieszona w budynku. 

W latach 1952–2005 w gmachu działało Technikum Kolejowe, z którym wciąż kojarzony jest budynek. Obecnie Copernicanum należy do Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Nadal wrażenie robi wspaniała aula zdobiona bogatą sztukaterią i boazeriami. Przy wjeździe na dziedziniec rośnie imponujący, pomnikowy klon srebrzysty o obwodzie wynoszącym prawie 5 m, a drugi mniejszy także będący pomnikiem przyrody można obejrzeć na dziedzińcu. II Liceum Ogólnokształcące, które jest kontynuatorem tradycji Kopernika, mieści się na Szwederowie.

Zapisz się na nasz newsletter!

Udostępnij: Facebook Twitter