Stary Fordon nie jest już „stary”, czyli nowa oferta turystyczna czeka na odkrycie – czym jest questing

Agata Jelińska Fot. Nadesłane

– Pamiętajmy, że Stary Fordon jest miejscem wielokulturowym. Tu połączyła się kultura polska, żydowska i niemiecka – mówi Agata Jelińska, autorka zwycięskiej pracy magisterskiej o Starym Fordonie w konkursie pod patronatem Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Roman Laudański – Fordonianka?

Agata Jelińska – Od urodzenia i na dodatek związana prywatnie z Fordonem. Od dziecka mieszkałam w Nowym Fordonie. Tata pochodził ze Starego Fordonu, babcia tam mieszkała i ja od czterech lat również jestem mieszkanką tej części Bydgoszczy.

– Co ciągnie do tego miejsca?

– Więzy rodzinne, poczucie przynależności do tego miejsca. No i jest to jeden z piękniejszych terenów Bydgoszczy.

– Jaki był Stary Fordon z pani dzieciństwa i młodości?

– Pamiętam spacery z babcią wałami nadwiślańskimi. To był czas, kiedy Stary Fordon był kompletnie zapomnianym i zdegradowanym miejscem. Klasyczna sypialnia Bydgoszczy, o której nikt nie pamiętał.

– Sypialnia? Czy nie był nią Nowy Fordon?

– Fordon ogólnie nazywany był sypialnią Bydgoszczy, a Stary Fordon był tą częścią miasta, o której każdy wolał zapomnieć. Przydomek „stary” nie był bezpodstawny. Stary Fordon był miejscem, z którego ludzie raczej uciekali niż chcieli tam mieszkać. Charakteryzował się starą, zdegradowaną zabudową. To chyba moje główne wspomnienie. Pamiętam Fordon jako zniszczony i zapomniany.

– Miała pani jakieś swoje ulubione miejsca?

– Tereny nadwiślańskie były wtedy chyba jedynym dostępnym miejscem spacerowym. Dobrze, że z czasem, dzięki rewitalizacji, ta sytuacja się zmieniła. Trzeba pamiętać, że Stary Fordon jest miejscem wielokulturowym. Tu połączyła się kultura polska, niemiecka i żydowska, czego przykładem jest choćby budynek dawnej synagogi.

– Przed laty mieściło się w niej kino.

– Dziś natomiast odbywają się tam najróżniejsze wystawy, imprezy, organizowane są wycieczki z przewodnikiem. Kolejnym wartym wspomnienia miejscem jest także kuczka żydowska, o której istnieniu mało kto wiedział. Znajduje się ona na końcu ulicy Kapeluszników przy nowym, przepięknym wejściu na promenadę. Kuczka została również zrewitalizowana, można ją podziwiać, a w przeszłości mijało się to miejsce obojętnie.

– Wybrała pani takie studia przez zainteresowania, czy też był to przypadek?

– Kocham podróżować, więc nie był to przypadek. Moje drogi zawodowe pokrzyżował trochę covid, dlatego skupiłam się na innym aspekcie turystyki.

– I tu dochodzimy do nagrodzonej pracy magisterskiej.

– Dotyczyła ona rewitalizacji Starego Fordonu, ale głównym aspektem był mój autorski projekt produktu turystycznego, którym jest szlak questingowy. Questing to gra terenowa aktywnie łącząca zwiedzanie z rozwiązywaniem zagadek przez uczestników. Zagadki są najczęściej wierszowane. Zalety to własne tempo zwiedzania oraz zaangażowanie, ponieważ uczestnicy mają możliwość stania się odkrywcami, badaczami danego obszaru. Rozwiązywanie zagadek umożliwia przekazanie wiedzy o historii, kulturze i walorach przyrodniczych danego miejsca. To ciekawa forma spędzania wolnego czasu angażująca turystów w każdym wieku.

– Skąd taki pomysł?

– Podczas jednych z zajęć na studiach dotyczących kreatywnego przedsiębiorstwa turystycznego mieliśmy stworzyć coś innowacyjnego, własnego. Wtedy stworzyłam szlak questingowy w Starym Fordonie. Miałam możliwość obcowania z rewitalizacją na co dzień. Cały czas widziałam potencjał w tym miejscu. Chciałam jeszcze bardziej go rozszerzyć. Wtedy powstał pomysł stworzenia szlaku questingowego. Grupa i wykładowcy przyjęli go bardzo ciepło, dlatego stwierdziłam, że powinnam na tym oprzeć moją pracę magisterską. Finalnie praca miała charakter interdyscyplinary, ponieważ połączyłam w niej pojęcia rewitalizacji, turystyki questingowej oraz historię Starego Fordonu.

– Którędy prowadziłby ten szlak?

– On już jest stworzony. To gotowy produkt turystyczny czekający na publikację i sprzedaż. Zaczyna się przy synagodze. Stamtąd wiedzie przez najważniejsze zrewitalizowane miejsca Starego Fordonu. Szlak nazwałam „Nowy Stary Fordon”, żeby podkreślić zmiany i pokazać, że Stary Fordon nie jest już „stary”. Z synagogi uczestnicy kierują się do płyty Rynku, tam również są dwie zagadki związane z herbem Fordonu oraz pomnikiem. Później obok kuczki żydowskiej przez ulicę Rybaki nad Wisłę. Bulwarami do napisu „Fordon”. Po drodze oczywiście są jeszcze zagadki, ale więcej szczegółów nie zdradzę. Trasa kończy się w Parku Milenijnym, który jest także związany ściśle z historią Starego Fordonu, a konkretnie – Wyszogrodem, czyli pierwszym wspomnieniem dotyczącym Fordonu. Wyszogród jeszcze czeka na rewitalizację. Jest tam zbiornik wodny służący przed laty do kąpieli, relaksu i wypoczynku. Dziś mało kto o tym wie. Przy odpowiednim zagospodarowaniu można by zrobić tam fantastyczne miejsce relaksu i odciążyć Wyspę Młyńską, Myślęcinek i sprawić, żeby Stary Fordon wraz z Wyszogrodem stały się nowym centrum turystycznym Bydgoszczy.

– Praca magisterska została zauważona i nagrodzona.

– Interdyscyplinarność pracy skłoniła mnie do zgłoszenia jej na konkurs. Mocno wierzyła we mnie moja pani promotor – prof. Aleksandra Jezierska-Thole. Był to konkurs na najlepszą pracę magisterską pod patronatem Ministerstwa Sportu i Turystyki. Pierwszą nagrodę odbierałam w Warszawie.

– Są już spacery po Starym Fordonie z przewodnikiem.

– Oczywiście, ale wydaje mi się, że można to jeszcze bardziej uatrakcyjnić, zaangażować jeszcze więcej turystów, mieszkańców. Tak naprawdę my, mieszkańcy nie uczestniczymy w spacerach, bo nie jesteśmy świadomi, że ten obszar jest tak atrakcyjny. To mogłaby być ponowna identyfikacja tego obszaru i możliwość poznania go na nowo i zakochania się w nim.

– W Bydgoszczy zmiany nastąpiły nie tylko w Starym Fordonie.

– Tak, natomiast ja przede wszystkim jestem związana z Fordonem. To miejsce, w którym mieszkałam całe życie. Starałam się odkrywać potencjał tego miejsca nawet podczas spacerów z psem. Myślałam wówczas, co by tu jeszcze zmienić, żeby było tu jeszcze ciekawiej i atrakcyjniej. Oczywiście widzę także zmiany zachodzące w Bydgoszczy i związane z Fordonem. Szczególnie komunikacyjne. Kiedyś Fordon nie był skomunikowany z Bydgoszczą. Podróż wymagała przesiadek. Dziś komunikacja jest znacznie bardziej usprawniona. Tramwaj dojeżdża niemalże do Starego Fordonu. Na przestrzeni lat Fordon – Stary i Nowy zostały zauważone przez włodarzy Bydgoszczy. Bardzo się cieszę, że Fordonem ktoś zaczął się naprawdę interesować i to zainteresowanie nie ustępuje. Cały czas trwają też prace przy wielkiej pętli Fordonu, powstają szlaki dla rowerzystów czy rolkarzy.

– Co musi się stać, żeby pani projekt wszedł w życie?

– Po prostu musi się do mnie ktoś zgłosić. Projekt jest gotowy. Wystarczy go opatentować, wydrukować być może wydać mobilną aplikację. Obecnie mamy tylko jedną aplikację questingową działającą w Polsce. Nie dotyczy ona Starego Fordonu. Można by ją po prostu rozszerzyć lub stworzyć nowe narzędzie.

– Chwyciłoby?

– Myślę, że tak. To forma spędzania wolnego czasu, angażująca uczestników niezależnie od wieku. Pozwala się przenieść do świata cyfrowego. Dzieci mogą się poczuć jak ulubione postaci z gier komputerowych czy filmów. A dla starszych osób ma to walor edukacyjny. Jest to z pewnością niekonwencjonalna forma zwiedzania, ale myślę, że to właśnie jest jej głównym atutem. To jest narzędzie angażujące całe rodziny. Może być wykorzystywane w ramach edukacji regionalnej i szkolnej w ramach lekcji czy wycieczek szkolnych. Questing jest ciekawą formą, tworzoną przez mieszkańców, społeczników. Lokalne społeczności znają najlepiej najciekawsze i najbardziej wartościowe miejsca. Można by więc również zaangażować uczniów i nauczycieli do tworzenia takich questów.

– Czego jeszcze potrzebuje Stary Fordon?

– Stary Fordon zmienia się cały czas. Pomimo tego, że największy projekt został ukończony, są jeszcze plany zagospodarowania nabrzeża, dotyczą one m.in. mariny, punktów gastronomicznych. A tych w Starym Fordonie brakuje. W ubiegłym roku otwarta została restauracja obok synagogi, która jest chętnie odwiedzana. Pokazuje to, że brakuje miejsc, w których można umówić się na kawę czy coś zjeść. Dobrze byłoby zacumować przy nabrzeżu barki z gastronomią. To byłoby dobre rozwiązanie. Taka oferta na pewno uatrakcyjniłaby to miejsce.

– Ma pani swoje ulubiona miejsca do podróżowania?

– Cały czas lubię odkrywać nowe miejsca.  Staram się dwa razy nie wracać w to samo miejsce, chyba że nie zdążyłam zwiedzić wszystkiego. Najpierw chciałabym zwiedzić całą Europę, a później ruszyć dalej w świat. Polskę oczywiście również uwielbiam i chętnie eksploruję jej piękne miejsca.

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter