Bydgoskie szlaki turystyczne – niektóre z nich to perełki, o których istnieniu nie miałeś pojęcia

Jeśli podczas pieszej wędrówki widzisz odnowione oznakowania szlaków możesz mieć pewność, że stoją za tym fachowcy z oddziałów PTTK / Fot. Nadesłane / Ryszard Seidel.

W Bydgoszczy swój początek bierze 20 znakowanych przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze pieszych szlaków turystycznych. Najdłuższy w województwie jest Szlak Brdy. – Za jeden z najciekawszych uważam wiodący po Bydgoszczy Szlak Jeremiego Przybory. Jest do przebycia w ciągu jednego dnia – mówi Ryszard Seidel, znakujący trasy turystyczne w regionie.

W Bydgoszczy bierze początek 20 szlaków turystycznych. W granicach miasta mają 100 kilometrów długości, a w regionie ich długość wynosi około 400 km. Oddział PTTK przy Klubie Inspektoratu Sił Zbrojnych w Bydgoszczy administruje w województwie kujawsko-pomorskim ponad 40 szlakami o łącznej długości ponad 820 km. Drugi bydgoski oddział – Szlak Brdy – ma pod opieką podobny zasób szlaków.

O szlakach turystycznych opowiada Ryszard Seidel, wiceprezes Oddziału PTTK przy Klubie Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, wieloletni nauczyciel Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1.

Sławomir Bobbe: Wiele osób spacerując po regionalnych szlakach wytyczanych przez znakarzy PTTK nie zdaje sobie sprawy, że za ich utrzymaniem stoi ciężka praca i umiejętności wielu ludzi.

Ryszard Seidel, wiceprezes Oddziału PTTK przy Klubie Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy: – Znakarze to osoby przeszkolone, mające umiejętności i uprawnienia. Ja zajmuję się szlakami od 35 lat, wyszkoliłem kilkudziesięciu znakarzy z których niewielu się utrzymało – głównie ze względów czasowych. Ci co zostali, są bardzo odpowiedzialni – i nie zostawią źle oznakowanego szlaku, to nie wchodzi w rachubę. A niestety – w niektórych oddziałach się zdarzało i zdarza. Dawno temu oddziały PTTK podzieliły się odpowiedzialnością za utrzymanie szlaków w regionie. Niestety część z tych oddziałów zlikwidowano, tak było na przykład w Sępólnie Krajeńskim czy Tucholi, gdzie były piękne okolice i szlaki. Utrzymanie tamtejszych szlaków wzięliśmy wtedy na siebie.

Ryszard Seidel
Ryszard Seidel / Fot. B.Witkowski / UMB

Tak wytyczono, a zasługa w tym głównie Pana, najdłuższy w regionie turystyczny szlak pieszy, Szlak Brdy.

– Kiedy się tym zająłem, a był to rok 1988 – szliśmy ze szlakami od Bydgoszczy na północ aż poza Chojnice, Charzykowy, Sworne Gacie i wyżej. Wszystkie te szlaki, które w formie szczątkowej utrzymały się w lesie, a zdarzały się potrójne przebiegi, zostały na nowo oznakowane. Skasowaliśmy stare przebiegi, wyznaczyliśmy nowe i tak powstał najdłuższy szlak w naszym województwie Szlak Brdy. Byłem wtedy wiceprezesem powstałego świeżo oddziału PTTK Szlak Brdy. Mając taką nazwę musieliśmy mieć swój sztandarowy szlak – Szlak Brdy właśnie. Są tacy, którzy przejechali go rowerem albo przeszli za jednym razem nocując w lesie „na dziko”. Z różnych powodów ten szlak popadł później w ruinę, jednak oddział PTTK Szlak Brdy odtworzył znakowanie, ale już tylko do Rytla, dalej – do Konarzyn – za szlak odpowiada teraz oddział w Gdańsku.

Skąd wzięły się szlaki turystyczne w Bydgoszczy i regionie?

– Ludzie czasem myślą, że szlaki są bo są, bo zawsze były. Zdecydowana większość została wytyczona w latach 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. Od kiedy zająłem się szlakami, wytyczyłem na terenie województwa, szczególnie w okolicach Bydgoszczy może 5-6 tras, reszta to szlaki nabyte, które zgodnie z prawem lokalnym po 50 latach funkcjonowania są i muszą być uwzględniane np. w projektach geodezyjnych. Warto zauważyć, że szlaki najpierw wytyczało w górach Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, a później na nizinach PTK. Po zjednoczeniu robiło to PTTK. Po wojnie zaczęto masowo wytyczać szlaki piesze na terenach nizinnych w całej Polsce.

Kto właściwie odpowiada za wytyczenie nowego szlaku, jego przebieg i długość?

– Pomysł należy do człowieka, zwykle członka PTTK. Maciej Wdowicki, świętej pamięci już, to człowiek, który zajmował się szlakami z wielkim zapałem od 1960 roku, ja przejąłem to po nim. Wytyczył wiele szlaków w tamtym czasie i nadał im nazwy, często zwyczajowe. Tak było m.in. z czarnym szlakiem z Bydgoszczy do Solca Kujawskiego przez Puszczę Bydgoską, nazywało się go „szlakiem komputerków”. Skąd nazwa? Maciej Wdowicki pracował w Eltrze, był informatykiem. Na komputerach Odra, robił wielkie wydruki szlaków. Po śmierci Macieja Wdowickiego w 2020 roku wystąpiliśmy do ZG PTTK o nadanie szlakowi imienia Macieja Wdowickiego. Teraz trasa zaczyna się na Glinkach, jest tablica z drogowskazem i notka biograficzna ze zdjęciem.

Janusz Umiński, to kolejny patron bydgoskiego szlaku. Janusz Umiński był autorem przewodników, postacią doskonale znaną turystom z naszego regionu. Po Jego śmierci w 2023 roku – wraz z jego bratankiem Leszkiem Umińskim, prezesem PTTK Szlak Brdy – wystąpiliśmy o nadanie szlakowi nazwy i szybko uzyskaliśmy zgodę. To jeden z fajniejszych i dzikich szlaków w Puszczy Bydgoskiej – wiodący z Bydgoszczy do Gniewkowa. Nosi nazwę „Szlak puszczański im. Janusza Umińskiego”.

Mamy też trzeci imienny szlak – śp. Tadeusza Dolczewskiego, honorowego prezesa Klubu Turystów Pieszych „Piętaszki”, byłego szefa Oddziału Miejskiego PTTK w Bydgoszczy. Wspólnie z PTTK w Solcu Kujawskim wystąpiliśmy tej nazwy szlakowi z Przyłubia do Solca Kujawskiego.

Nowe szlaki powstają jednak nie tylko z pomysłów członków PTTK…

– Inna szlakowa inicjatywa to pomysł Nadleśnictwa Solec Kujawski, w którym pracował leśniczy Jerzy Szafkowski. Bardzo żywo interesował się historią, Puszczą Bydgoską i jej zagospodarowaniem, opracował i wytyczył szlak rowerowy „Świadkowie historii”. Wyznakowaliśmy nowy szlak pieszy, wiodący z Przyłubia do Nadleśnictwa w Solcuu. Ma 10 kilometrów długości, można go przejść z wózkiem spacerowym, choć są też trudniejsze momenty.

Mamy też przypadek wytyczenia szlaku z inicjatywy miasta Bydgoszczy.

– Był taki przypadek i trzeba oddać zasługi – w 2010 roku dotarła do mnie pani z Urzędu Miasta Bydgoszczy, Justyna Olszewska. Najpierw trafiła do Zarządu Głównego PTTK w Warszawie z prośbą o wskazanie, kto na naszym terenie zajmuje się odpowiedzialnie szlakami, bo ma pomysł na jego wytyczenie. Chodziło o szlak Jeremiego Przybory. Polecono mnie, ale gdy usłyszałem warunek, że trasa musi w całości prowadzić po Bydgoszczy i nie może opuścić granic miasta to w pierwszej chwili odmówiłem. Instrukcja znakarska mówi wprost, że szlaki nie mają prowadzić po mieście, ale z niego wyprowadzać. Od tras miejskich są ścieżki spacerowe.

Szlak Jeremiego Przybory jednak powstał…

– Pani Justyna drążyła temat i była uparta, a ja bardzo cenię ludzi upartych w dążeniu do dobrego celu, więc po jakimś czasie przyjąłem pomysł do realizacji. Zależało jej, żeby szlak wiódł od strony Mariampola, gdzie Jeremi Przybora spędzał dzieciństwo, bywał na wakacjach, u swojego dziadka. Najpierw „przeszedłem” szlak na mapie, wstępnie go wytyczyłem, dotarłem z Fordonu z pętli autobusowej do Myślęcinka. Potem pokonałem trasę w terenie  i… byłem pod wrażeniem. Choć znam blisko 2 tysiące kilometrów szlaków w województwie, to uważam go za jeden z najciekawszych. Jest do przebycia w ciągu jednego dnia, nie wymaga zbyt wiele od wędrowcy. Łatwość dostępu do punktu początkowego i końcowego, niecałe 13 kilometrów – to jego atuty. Nawet gdyby ktoś nie mógł przejść go w całości, zejdzie sobie w kierunku ulicy Zamczysko i dojedzie gdzie chce autobusem. Widoki na przełom Wisły są przepiękne, podobnie na most w Fordonie i na Bydgoszcz. Ten szlak, bardzo zachęcam do tego bydgoszczan, jest świetny do przebycia.

Mapka z przebiegiem Szlaku Jeremiego Przybory

Jak znakuje się szlaki, by wędrowcy po drodze się nie pogubili?

– Dawniej szło się z mapami wojskowymi na których rysowało się szlak, teraz jest GPS Ślad przenoszę na mapę, koryguję jego przebieg. Gdy mam ogólny ogląd szlaku, a na przykład po drodze była kapliczka czy źródełko, jak w przypadku szlaku Przybory, też nanoszę je na trasę. Tam w pobliżu dawnej owczarni biło źródełko, do którego w projekcie szlaku wyrysowałem dojście. Opisując wstępnie szlak wspomniałem o tym, że warto byłoby zbadać jego właściwości, bo ludzie z niego korzystają i piją wodę. Przedstawiłem projekt szlaku, znalazły się na to pieniądze. Po zbadaniu jakości wody, źródełko zostało zamknięte. Szlak powstał w 2010 roku, przynajmniej dwukrotnie był odnawiany. Postawiono tablice informacyjne w Myślęcinku i w Fordonie. Są drogowskazy na trasie, która idzie na pewnych odcinkach razem ze szlakiem Dolnej Wisły, który prowadzi aż do Świecia.

Obecnie terenów prywatnych nie włącza się już do szlaków, pojawiają się żądania finansowe. Dzieją się też inne rzeczy, w wypadku szlaku Jeremiego Przybory trasa wiodła równolegle do ul. Zamczysko, ale jeden z właścicieli terenu zaczął protestować, więc trzeba było zmienić jego przebieg – właściciel zgadzał się na szlak, o ile Lasy Państwowe wezmą ten teren, a jemu dadzą inną działkę. Przebieg szlaków uzgadnia się z Lasami Państwowymi czy samorządami.

Mój odział PTTK („Wojskowy” w Bydgoszczy) wyznakował również szlak św. Jakuba, który nie jest stricte szlakiem turystycznym. Do naszego oddziału dotarło Bractwo św. Jakuba z Torunia, z prośbą o wytyczenie odnogi szlaku z Bydgoszczy do Mogilna. Szlaki turystyczne znakujemy dwustronnie, bo mają prowadzić w jedną i drugą stronę. Szlak św. Jakuba prowadzi od domu do Santiago de Compostela, a nie w drugą stronę.

Podobnie jest ze ścieżkami edukacyjnymi i dydaktycznymi  – one również prowadzą w jedną stronę. Mamy je również w naszym mieście, szczególnie polecam ścieżkę Południowe Wzgórza Bydgoszczy, wiodącą od cmentarza Bohaterów Bydgoszczy do placu Poznańskiego, to ścieżka spacerowa znakowana za pomocą dwóch trójkątów. Bardzo przyjemna jest również ścieżka dydaktyczna przyrodnicza „Pomniki przyrody centrum Bydgoszczy”, która ma 18 przystanków przy pomnikach przyrody, liczy około 3 kilometrów długości. To ścieżka do pokonania z dziećmi.

Jakie szlaki w Bydgoszczy i okolicach są najpopularniejsze wśród pieszych turystów?

– Jakąś odpowiedź na to pytanie dają rankingi np. w serwisie wirtualneszlaki.pl, gdzie każdy turysta może zamieścić swoją opinię z opisem trasy. Z liczby ocen można wnioskować, jaki szlak jest najbardziej popularny. Sądzę, że do najpopularniejszych należy szlak południowymi wzgórzami Bydgoszczy, a następnie szlak Jeremiego Przybory. Bardzo popularna stała się ścieżka dydaktyczna przyrodnicza „Ku źródliskom” w Rudach. „Szlak pól malowanych” z Bydgoszczy-Osowa Góra do Wierzchucinka oraz Szlak przedmościa bydgoskiego w gminie Sicienko są również warte polecenia.

Ile kosztuje utrzymanie pieszych szlaków turystycznych?

– Był czas (w początkach PTT i PTK), kiedy wszystko robiło się społecznie. Dbanie o szlaki to jedna ze sztandarowych działalności PTTK. Żeby były w dobrym stanie, np. mój oOddział co roku musiałby  odnawiać ich około 200 kilometrów. To koszty, przede wszystkim osobowe i materiałowe. Niewiele można pokryć z dotacji z ZG PTTK. Problemem jest też brak młodych osób, chcących zaangażować się w działania PTTK. Gdy zaczynałem prace na szlakach w latach 90-tych, wciągnąłem  w nie przede wszystkim kolegów nauczycieli z dorastającymi dziećmi. To były wspaniałe wyprawy rodzinne, a pojawiły się dopiero wolne soboty. Wyjeżdżaliśmy więc np. w 20 osób, pociągami i autobusami jechało się do Charzykowych znakować szlaki. To była pasja, dostawaliśmy jakieś pieniądze, ale one nie pokrywały kosztów dojazdu, wyżywienia, noclegów. Warto wiedzieć, że dziennie para znakarzy może pomalować góra 5 – 6 kilometrów szlaku i to przy bardzo dobrych warunkach. Bywają zapuszczone trasy, które oznakować można na odcinku zaledwie 2-3 kilometrów. Znakowanie to nie tylko „maźnięcie” farbą, trzeba odpowiednio znaki wymalować, przygotować podłoże np. drzewo, wyciąć krzaki by nie zasłaniały znaków. Młodzi się jednak wykruszali, pozostawali „starzy”. Osoby, które myślą o znakowaniu jako o możliwości zarobku, szybko się wykruszają.

Czy mamy do czynienia z kryzysem turystyki pieszej?

– Dziś dużo się zmieniło, widać to na pieszych rajdach masowych. Jakiś kryzys jest, zastanawialiśmy się nad tym w PTTK. Czy wynika to z tego, że sieć szlaków jest wystarczająca, a może nadmierna? Uważam, że w Bydgoszczy i okolicach mamy ich dość. Był pomysł odtworzenia szlaku kolei wąskotorowej do Koronowa, jako szlak pieszy. Moim zdaniem  z wielu względów, m.in. poprzecinaniem trasy przez drogę S5, i gęstą sieć szlaków pieszych, to kiepski pomysł. Z drugiej strony mamy rajd „Tamtendyk” z Solca Kujawskiego do Gniewkowa, liczący około 40 km. Jest świetnie zorganizowany, a na jego mecie zjawiło się ponad 70 osób (część szła połowę dystansu). W zeszłym roku było to ok. 30-40 osób, więc zanotowano spory „urodzaj”.

Czy gminy czują potencjał turystyczny i promocyjny szlaków turystycznych?

– Zależy jakie. Warto pochwalić Nową Wieś Wielką, odchodzący wójt [Wojciech Oskwarek] to emerytowany nauczyciel i zapalony turysta. Dzięki współpracy gminy z nadleśnictwami i PTTK odnowiliśmy wszystkie szlaki Puszczy Bydgoskiej. W samej puszczy umieściliśmy 20 tablic i 130 drogowskazów. W tej chwili nie można się w niej zgubić, gdy taki grzybiarz straci orientację w terenie, szybko dojdzie do jakiegokolwiek szlaku i za jakiś czas znajdzie drogowskaz z informacją, że np. za 5 km dojdzie do Solca Kujawskiego.

Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!

Udostępnij: Facebook Twitter