Historie dawnej Bydgoszczy. Polski król raków i Bristolka – najpiękniejsza, wisząca kamienica nad Brdą

– Zauważamy, że Bydgoszcz to ciekawe i ładne miasto. Odczuwamy głód jego poznawania – mówi Anna Perlik-Piątkowska, autorka albumu „Pozdrowienia z bydgoskiego Starego Miasta – Rybi Rynek, Mostowa, Stary Rynek”.

W nowej opowieści Anny Perlik-Piątkowskiej o dawnej Bydgoszczy, którą pokaże na ponad 150 archiwalnych zdjęciach i pocztówkach, pojawi się Leon Urbanowski, król raków w Paryżu oraz widoki z przedwojennych świątecznych jarmarków.

Zapisz się na nasz newsletter!

Album „Pozdrowienia z bydgoskiego Starego Miasta – Rybi Rynek, Mostowa, Stary Rynek” to także zawarte w kolekcji Anny Perlik-Piątkowskiej i Pawła Piątkowskiego najpiękniejsze budynki, które Bydgoszcz straciła, m.in. zachodnia pierzeja Starego Rynku, znajdujące się przy Mostowej Dom Fryderyka i „Bristolka” z przepiękną werandą zwisającą, Teatr Miejski czy kamienica z Domem Towarowym Braci Mateckich (dziś kojarzona z pokazującą się na poddaszu figurą Pana Twardowskiego).

Anna Perlik-Piątkowska
Anna Perlik-Piątkowska na skwerze, gdzie stała jej ulubiona kamienica. ze swą poprzednią książką o Bydgoszczy / Fot. B.Witkowski / UMB


Wojciech Borakiewicz: Co pani najbardziej kocha na bydgoskim Starym Mieście?
Anna Perlik-Piątkowska*: – Moją ulubioną bydgoską kamienicę. Z tym, że ona już nie istnieje. To „Bristolka”, czyli kamienica Jachmanna, która znajdowała się przy Mostowej.
W tym miejscu pozostał niewielki skwer przed Domem Polskim, nad rzeką.

– Zależało mi na tym, żeby w książce poświęcić temu budynkowi wiele miejsca, pokazując niezwykły urok „Bristolki”. A działka jest cały czas na sprzedaż. Marzę o tym, żeby jeszcze kiedyś kawę w odbudowanej „Bristolce, na werandzie kawiarni, „zwisającej” nad Brdą. W swoich marzeniach jestem jeszcze bardziej zachłanna, bo chciałabym zobaczyć fragment Kanału Bydgoskiego na ul. Focha, który zasypano w latach 70-tych XX wieku.


Ile zebrała pani pocztówek z wizerunkiem swej ulubionej kamienicy?

– Przy kupowaniu pocztówek zwykle staram się oszczędzać i nie akceptuję zbyt wysokich cen. W przypadku „Bristolki” jest inaczej. Na nią nie szczędzę grosza. Sądzę, że pocztówek z tą kamienicą i jej wnętrzami zebrałam około 30. Najstarsza pochodzi chyba z 1898 roku. Ta pocztówka znalazła się w książce.
Co jeszcze pani lubi?

– Urokliwa jest ulica Jatki. Zaznaczam, że ta współczesna mi się podoba, ale chciałabym poczuć klimat starych Jatek, ze stosami wiklinowych koszy. Od kiedy na początku XX wieku, uruchomiono halę targową, na Jatkach nie sprzedawano już mięsa. Zostały kosze, drewniane koguciki, koraliki. Czytałam opisy, jak po zakupach na Starym Rynku z nianią, dziecko szło na Jatki po małą zabawkę.
Skąd się wzięła pasja do starej Bydgoszczy?

– Wydaje mi się, że wszystko zaczęło się, gdy miałam siedem, może osiem lat. Dziadek pokazał mi książkę ze zdjęciami starej Bydgoszczy. Nie była specjalnie dobrze wydana, ale zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Ziarno kiełkowało. Kiedy tata dopytywał, co bym chciała dostać od Gwiazdora, zawsze słyszał ode mnie: Grube albumy o Bydgoszczy. Przeglądałam zbiory starych pocztówek, ale długo zbierałam się na odwagę, żeby je kolekcjonować. Nie wiedziałam, co jest ważne i czy to w ogóle wypada wydawać na to pieniądze. Mąż zauważył moje zainteresowanie i podarował mi pierwszą pocztówkę.
Co na niej było?

– Klasyka. Fontanna Potop. Mieliśmy szczęście początkującego. Okazało się, że dostałam rzadkie jej ujęcie, od tyłu. Przez osiem lat widziałam potem takie tylko raz. Kupiona została w sklepie z antykami i herbatą przy Krasińskiego. Nie znałam wtedy żadnych kolekcjonerów i antykwariuszy.


Ile pocztówek pani teraz ma?

– Sądzę, że około tysiąca.
Od zbierania przeszła pani do pisania książek o starej Bydgoszczy.

– Menedżer Starego Miasta i Śródmieścia, Maciej Bakalarczyk, prosił mnie o użyczenie części pocztówek na wystawy, które organizował. Ludzie je oglądali i słyszałam często, że warto wydać książkę z moimi zbiorami.
Jakie były reakcje czytelników?

– Najbardziej wzruszały takie, kiedy mówili, że znaleźli na zdjęciach swój dom. To także wynika z tego, że w ostatnich latach nasza opinia o Bydgoszczy się zmienia. Mieszkańcy zauważają, że to ciekawe i ładne miasto. Odczuwamy głód poznawania Bydgoszczy. Staramy się go zaspokajać.

Okładka najnowszej książki / Fot. Nadesłane

* Anna Perlik-Piątkowska. Od lat, razem z mężem, Pawłem Piątkowskim, kolekcjonuje pocztówki, zdjęcia oraz przedmioty przypominające o historii Bydgoszczy. Przez dziesięć lat mieszkała w Warszawie, ale wróciła do Bydgoszczy i wprowadziła się do 140-letniej kamienicy w Śródmieściu. Lubi spacerować po Sielance, Ogrodzie Botanicznym i placu Wolności. Jest także autorką tekstów do „Bydgoszczy Nastrojowej” – albumu fotograficznego Zofii Ewy Ruprecht.

Miasto na co dzień. Zapisz się na newsletter bydgoszczinformuje.pl

Udostępnij: Facebook Twitter