Mundial. Piłka nożna to więcej niż sport, czyli kto zostanie mistrzem świata i dlaczego Argentyna

Dr hab. Piotr Siuda / Mat. nadesłany

Kto zostanie mistrzem świata? – Typuję Argentynę. Jestem fanem gry komputerowej FIFA, symulacji piłki nożnej. Jej twórcy, firma Electronic Arts, przez cztery ostatnie Mundiale przy pomocy algorytmów i symulacji przewidzieli, kto zdobędzie mistrzostwo. W tym roku wytypowali Argentynę – mówi dr hab. Piotr Siuda, medioznawca z Instytutu Komunikacji Społecznej i Mediów UKW w Bydgoszczy.

Roman Laudański: Skąd taka wielka popularność piłki nożnej?

Prof. UKW, dr hab. Piotr Siuda – Wbrew pozorom nie jest to sport globalny, a przynajmniej nie tak globalny, jak wydaje się z naszej, polskiej, perspektywy. Obecnie Mundial stymuluje zainteresowanie piłką i można odnieść wrażenie, że wszędzie jest to sport narodowy. A przecież w Stanach Zjednoczonych czy innych państwach, piłka nożna nie jest tak popularna jak w Europie. Oczywiście, Mundial jest na tyle głośnym medialnie wydarzeniem, że piłka jest bardzo widoczna. Nawet ci, którzy się nią nie interesują, nie są kibicami, traktują Mundial jako wydarzenie społeczne, często też polityczne. Oczywiście, są kraje, jak Polska, gdzie piłka nożna jest sportem narodowym, co oznacza, że przypisujemy jej nadzwyczajne wartości.

Nadzwyczajne wartości?

– Z Mundialem wiążemy dużo emocji, często może wydawać się to dziwne. Bo przecież to, że nasi osiągną sukces, tak naprawdę nie przekłada się na jakość naszego życia. Z drugiej strony po porażce możemy czuć się mocno podłamani. To wszystko pokazuje, że piłka to „więcej niż sport”, że rozgrywa się na podłożu społeczno-kulturowym, co może wiązać się z rozlicznymi kontrowersjami.

– O jakich kontrowersjach mówimy? Ofiarach podczas budowy stadionów? Kontrowersyjnym wyborze Kataru jako miejsca rozgrywek?

– Oprócz tego są jeszcze inne kwestie. Korupcja FIFA i przyznanie organizacji Mundialu Katarowi. Przecież ten kraj nie ma tradycji piłkarskich. Tam piłka nożna jest marginesem, a liga piłkarska to sztuczny twór nie cieszący się popularnością. Do tej pory organizację Mundialu przyznawano krajom, gdzie tradycje piłkarskie są jednak znacznie bogatsze. Tu odwrotnie. Ponadto stadiony zbudowane w Katarze zostaną rozebrane, proces ten już się rozpoczął, dlatego że tam nie ma kto grać i nie ma kto na te stadiony przychodzić. Te, których nie zdemontują, przeznaczone będą na hotele lub centra handlowe. Główną kontrowersją jest dla mnie jednak specyficzne działanie pijarowskie Kataru. Nie od dzisiaj wiadomo, że piłka jest dla władz tego państwa jedynie pretekstem, aby gospodarczo podbijać rynki europejskie. Widać to wyraźnie w piłce klubowej, na przykład miliarder i polityk z Kataru jest właścicielem klubu Paris Saint Germain, a inni finansują wybrane kluby piłkarskie. Od lat, poprzez piłkę chcą poprawiać wizerunek kraju po to, by wkraczać ekonomicznie w inne obszary gospodarcze. To długofalowa strategia rządzących autorytarnie Katarem. Teraz ekscytujemy się tym, kto wygra Mundial, ale kiedy się on skończy, raczej będziemy pamiętali o tych kontrowersjach. Zostanie nam w pamięci kraj, w którym podczas meczu nie można napić się piwa, a ze stadionów są wypraszane kobiety, które – zdaniem organizatorów – są zbyt skąpo ubrane. Poza tym, Katarczycy zupełnie nie trafili czasowo z organizacją imprezy. Zachodnie społeczeństwa przeżywają ogromny kryzys, jest inflacja, wysokie ceny energii, wojna, a to wszystko zderza się z niesamowitym bogactwem Kataru. Przecież organizacja Mundialu kosztowała ich więcej niż wynosi budżet naszego kraju, niesamowite 220 miliardów dolarów. Dla porównania Mundial w Rosji kosztował niecałe 12 miliardów dolarów.

Mecze dostarczają nam adrenaliny, identyfikujemy się z drużyną, potrzebujemy przeżywania naszej wspólnotowości?

– Identyfikacja, tożsamość, to społeczne zjawiska. Proszę też zwrócić uwagę na czynniki mniej widoczne na pierwszy rzut oka, jak aktualnie przeżywany kryzys ekonomiczny, społeczny, polityczny. W takich momentach sport staje się dziedziną, w której ewentualny sukces drużyny narodowej poprawia nam humor. W Polsce, z historycznego punktu widzenia, tak jak w innych krajach Europy, na początku piłka nożna była utożsamiana z kulturą robotniczą. To była rozrywka dla nizin społecznych, choć jest to duże uproszczenie. Dopiero stopniowo została uznana za „rozrywkę” dla każdego. Popularność piłki nożnej wynika u nas z uwarunkowań społeczno-kulturalno-historycznych. Jeśli nasza reprezentacja osiąga sukces, to my, jako grupa społeczna, czujemy się lepiej. Nie powiedziałbym natomiast, że taki sukces zatarłby bardzo wyraźne podziały społeczne w naszym kraju. Tak nie jest. Można też powiedzieć, że piłka nożna i nasza reprezentacja potrafią te podziały wyzwolić, czego przykładem są premie dla piłkarzy. To kolejna kontrowersja, która – tym razem – pojawia się wokół naszej drużyny. To dobry przykład na to, że piłka nożna nie musi łączyć, może też dzielić, co potwierdza dużą wagę, jaką jej przydajemy.

Na ulicach polskich miast nie widziałem wzmożonego entuzjazmu, samochodów z narodowymi chorągiewkami, narodowych barw na lusterkach samochodowych, itp.

– To może świadczyć o tym, że z uwagi na termin ta impreza jest kompletnie nietrafiona. U nas jest zimno, to czas przedświąteczny, żyjemy innymi sprawami. Kibice jednak gdzieś są. Powiem anegdotycznie, że pewnie nie tylko ja słyszałem w bloku jęk zawodu lub przekleństwo, kiedy jakaś akcja nie kończyła się bramką oraz głośno wyartykułowaną zbiorową radość po strzelonym golu. W grudniu strefy kibica są w barach, a Mundial latem przyzwyczaił nas do czegoś innego – dużych telebimów, wspólnego kibicowania w wyznaczonych strefach. Tego obecnie u nas nie ma, zapewne z uwagi na porę roku, bo media pokazują, że w innych krajach wygląda to inaczej.

Jeszcze poproszę o refleksję po występach naszej reprezentacji. Czy w takim kraju jak Polska nie można znaleźć uzdolnionej młodzieży i zbudować z niej drużynę, która sięgnęłaby po sukces?

– Dobrze pokazał to przykład premii obiecanych przez premiera dla piłkarzy po awansie do jednej ósmej. Jedne media informowały, że to miało być 30 milionów, drugie, że 50 mln zł. Ostatecznie sprawa okazała się sporym kryzysem wizerunkowym. W dobie inflacji, kryzysu, coraz bardziej odczuwalnego przez społeczeństwo, nie wyglądało to dobrze i ostatecznie rząd i premier się z tego wycofali z sugestią, że pieniądze te mogą być przeznaczone na finansowanie zdolnej młodzieży. To typowo pijarowskie zagranie i do tego dość karkołomne i mało wiarygodne. Stracili wizerunkowo także piłkarze – milionerzy chcący dodatkowej premii w wysokości kilku milionów złotych. Trzeba przy tym powiedzieć, że akurat piłka nożna w naszym kraju nie jest zaniedbywana. W Polsce mocno zaniedbywane są inne dyscypliny sportowe, a na piłkę przeznacza się dość dużo. Wybudowano orliki, mieliśmy Euro 2012 i nowe stadiony. Ekstraklasa jest bardzo dobrze finansowana, to jedna z najbardziej przepłacanych lig w Europie. Ilość pieniędzy w nią wkładanych nie przekłada się na poziom gry. Jednym słowem, nie można powiedzieć, że u nas na piłkę nożną nie ma pieniędzy, bo są i to duże. Problem leży w nieumiejętnym przekuciu dużego finansowania na rzeczywiste szkolenie młodzieży. Nie możemy się doczekać pokolenia piłkarzy, takiego jak w latach 70. Nie potrafimy skompletować jedenastki na światowym poziomie i złożonej tylko z pojedynczych wybitnych piłkarzy takich jak Lewandowski czy Zieliński. Należałoby się zatem pochylić nad problemem szkolenia młodzieży. Trzeba zidentyfikować, dlaczego młodzi i zdolni piłkarze w pewnym momencie zatrzymują się i nie potrafią przejść na wyższy poziom. Dlaczego mimo tego, że są dobrze finansowani, to jednak łatwo rezygnują z gry w Ekstraklasie, nie mają cierpliwości i wybierają zachodnie ligi, gdzie zwykle przepadają. Dlaczego do nas sprowadzani są za to drożsi piłkarze średniej klasy, np. z Bałkanów? Potrzebna jest gruntowna reforma Ekstraklasy, niższych lig oraz całego systemu szkolenia. Zaznaczam, że nie jestem specjalista od szkolenia młodzieży w sporcie i pełna diagnoza problemów szkoleniowych nie należy do mnie.

Kto zostanie mistrzem świata?

– Typuję Argentynę. Jestem fanem gry komputerowej FIFA, symulacji piłki nożnej. Jej twórcy, firma Electronic Arts, przez cztery ostatnie Mundiale przy pomocy algorytmów i symulacji przewidzieli, kto zdobędzie mistrzostwo. W tym roku wytypowali Argentynę. I chociaż po przegranym meczu Argentyny z Arabią Saudyjską ciężko było mi w to uwierzyć, obecnie zgadzam się z tą prognozą. Ponieważ z reguły kibicuję drużynom europejskim, chciałbym, żeby była to Chorwacja i żeby w finale zmierzyła się z Francją, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że będzie to jednak Argentyna.

Zapisz się do naszego newslettera!

Udostępnij: Facebook Twitter