Pesa nie dostarczyła tramwajów na czas, ale pieniądze z kar trzeba oddać

Miasto potrąciło, zgodnie z umową, ponad 28 mln zł za opóźnienia w dostawie tramwajów z Pesy. Sąd nakazał zwrócić połowę kary, razem z odsetkami. – Walczymy dalej o przyzwoitość i pieniądze mieszkańców – ogłosił prezydent Rafał Bruski.

Sądowy spór z bydgoską Pesą był jednym z głównych tematów obrad majowej sesji rady miasta. Prezydent Rafał Bruski poinformował radnych o jego przebiegu i wyroku , jaki zapadł 22 marca. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy przyznał, że Pesa dostarczała tramwaje z opóźnieniem, ale zmiarkował nałożoną na spółkę karę. Nakazał miastu oddanie prawie połowy, łącznie z odsetkami. Chodzi o ponad 17 mln zł.

Pesa się spóźnia. ZDMiKP liczy dni

Przypomnijmy, że przedmiotem przetargu ogłoszonego w 2017 roku, było 18 tramwajów niskopodłogowych – piętnaście długich i trzy krótkie.  Wygrała go bydgoska Pesa. Kwota zakupu opiewała na kwotę niemal 141 mln zł. Ostatni nowy tramwaj miał być oddany do 30 września 2019 r. Jedynie trzy składy zostały dostarczone w terminie. Opóźnienia w dostawach wynosiły  od 44 do 243 dni.  Łącznie licznik dodatkowych dni zatrzymał się na liczbie.

Mediacje się nie powiodły, Pesa poszła do sądu

Zgodnie z podpisaną umową, ZDMiKP potrącało z zapłaty, za każdy dzień zwłoki 0,2 proc. wartości netto. Pesa, zamiast 141 milionów złotych dostała mniej za dostarczone tramwaje.  Kara za zwłokę wyniosła ostatecznie 28 211 640 zł – to maksimum, bo w umowie zapisano, że nie mogła przekroczyć – 20 procent wartości całego kontraktu. – Na etapie przetargu Pesa nie kwestionowała zasadności i prawidłowości kar umownych – podkreślił prezydent Bruski.

Po czasie Pesa uznała, iż naliczona kara jest zbyt dotkliwa i zażądała od miasta zwrotu potrąconych pieniędzy w całości. Spółka należąca do Polskiego Funduszu Rozwoju nie chciała zapłacić ani złotówki z kar zapisanych w umowie. Gdy mediacje zakończyły się fiaskiem, sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Bydgoszczy.

Pesa podnosiła w sądzie rzekome opóźnienia w transakcjach handlowych i rażąco wygórowaną wysokość kar. Okolicznością łagodzącą miał być też fakt, iż opóźnienia w dostawach Swingów wynikały z przyjęcia zbyt dużej ilości zleceń w jednym czasie.  Ponadto, spółka wskazywała na związek dostawy nowych tramwajów z otwarciem torowiska na Kujawskiej. Pesa stwierdziła, iż nowy tabór nie był potrzebny „od zaraz”, skoro Kujawska i tak była nieczynna.

Zmiarkowanie, czyli zmniejszenie kary

Miasto powoływało się w sądzie przede wszystkim na zapisy w umowie z Pesą, w których określono odpowiedzialność spółki i wysokość kar za opóźnienia. Podkreśliło poniesione szkody – o charakterze materialnym i niematerialnym. – Oczekując na nowe tramwaje, miasto musiało dokonywać licznych napraw wysłużonego taboru. Ponieśliśmy także straty wizerunkowe – przekonywał Bruski. W Wyroku, Sąd Okręgowy orzekł, że Pozwany (Miasto Bydgoszcz) nie przyczynił się do powstałego opóźnienia w dostawie tramwajów – okoliczność bezsporna”. Sąd uznał także, „że zaistniały przesłanki do miarkowania kary. Sąd w tym zakresie ma całkowitą swobodę”. Finalnie postanowił zmiarkować, zmniejszyć naliczoną karę o około 50 proc., uznając że spełni swoją funkcję stymulującą i represyjną wobec Pesa SA i jednocześnie naprawi wymierne i niewymierne szkody wyrządzone Miastu Bydgoszcz. Sąd wyliczył, że miasto ma z naliczonych już kar zwrócić Pesie 17, 4 mln zł.

Tramwaj miejski
Tramwaj miejski / Fot. B.Witkowski / UMB

Prezent od prezydenta

– Tramwaje zostały dostarczone, wożą bydgoszczan, którzy je chwalą, ta sprawa dotyczy najtrudniejszego okresu w historii Pesa, to przeszłość, dziś sytuacja jest zupełnie inna. Robiliśmy wszystko, by rozwiązać problem na etapie mediacji, przez prawie dwa lata składaliśmy kolejne propozycje ugodowe, żałujemy, że do ugody nie doszło – mówi Maciej Grześkowiak, PR manager Pesy. – Ostatecznie strony zdecydowały się na rozstrzygnięcie sprawy przez Sąd. Pesa uważa, że naliczone przez miasto kary są po prostu za wysokie, sąd uwzględnił nasze stanowisko w części i my ten wyrok szanujemy. Bydgoszcz to dla nas ważny klient, jesteśmy dumni, że tramwaje Pesa jeżdżą po naszym mieście, robimy i będziemy robić wszystko, by mieszkańcy byli zadowoleni z podróżowania nowoczesnymi, komfortowymi tramwajami – deklaruje Grześkowiak.

– Jest jeden poszkodowany – mieszkańcy Bydgoszczy! – skwitował Bruski. – Uczciwość popłaca –  dodał, życząc miłej lektury książki „Etyka Biznesu” prezesowi firmy Pesa. Spółka przekazała do ratusza przedsądowe wezwanie do zapłaty, które wpłynęło do ratusza w poniedziałek, 23 maja. – Jeśli do czwartku nie zapłacimy, w piątek może zjawić się komornik – skomentował prezydent.

Pesa wygrała pierwszą sprawę, lecz końca sądowej batalii nie widać.  Ratusz przystąpił do walki, wzywając producenta tramwajów  do zapłaty kar za zwłokę w usuwaniu wad, które stwierdzono w okresie rękojmi i gwarancji jakości. Kwota będzie niemała – opóźnienia wyniosły 2992 dni. Po wyliczeniach zgodnych z warunkami umowy, otrzymujemy kwotę ponad 19 milionów złotych.

Udostępnij: Facebook Twitter