Filip i Oskar Hunger tworzą i remontują kamienicę Dworcowa 67. Ma być jedną z najnowocześniejszych w kraju. Zastosują wiele standardów wykorzystywanych w Skandynawii / Fot. B. Witkowski/UMB
W centrum Bydgoszczy trwa remont ponad 100-letniej kamienicy. Inwestują w nią bracia Hunger, którzy wychowali się w Danii. – To będzie jedna z najbardziej nowoczesnych kamienic w Polsce. Takie znajdziemy tylko może we Warszawie czy Wrocławiu – przekonują inwestorzy.
Kamienica przy ul. Dworcowej 67 to jeden z najbardziej okazałych budynków w Śródmieściu, przy ulicy, która była niegdyś główną arterią handlową w Bydgoszczy. Gmach powstał na przełomie lat 1912-1913 z inicjatywy braci Hechte, którzy prowadzili księgarnię przy ul. Gdańskiej. Ich zamiłowanie do książek uwydatniło się na elewacji kamienicy. Jest zdobiona licznymi płaskorzeźbami związanymi z mitologią i literaturą m.in. najbardziej rzucającym się w oczy jeźdźcu na koniu, znajdującym się nad głównym wejściem. Są też głowy Greczynki, Rzymianina, króla piastowskiego czy płaskorzeźba ze szczupakiem, co nawiązuje do nazwiska pierwszych właścicieli, bowiem Hecht to znaczy szczupak po niemiecku. Nad budową kamienicy czuwał architekt Otto Walther.
Z Kopenhagi do Bydgoszczy
Dzisiaj historia zatacza koło, ponieważ budynek odzyskuje swój blask z przed ponad 100 lat, a to za sprawą… także rodzeństwa. Bracia Filip i Oskar Hunger prowadzą firmę deweloperską, którą założył ich ojciec Florian. Przedsiębiorstwo Hunger Development do tej pory zajmowało się budową biur w Bydgoszczy i w Polsce.
– Tata był architektem. Jako prezes polskiego oddziału duńskiej spółki TK Development, która była odpowiedzialna za budowę Galerii Pomorskiej. Przyjechał do Bydgoszczy już w połowie lat 90-tych, ale były problemy ze znalezieniem terenu pod budowę centrum handlowego. Osiedlił się tutaj i założył swoją firmę deweloperską. Ostatecznie udało się wybudować galerię. W 2016 roku razem z bratem przejęliśmy firmę. – opowiada Oskar Hunger.
Skąd więc pomysł na kupno i odremontowanie kamienicy w centrum Bydgoszczy?
– Chcieliśmy z bratem znaleźć jakieś miejsce dla swoich rodzin w Bydgoszczy. Nie mogliśmy trafić na coś, co by nam odpowiadało. Nie podobały nam się rozmieszczenia mieszkań. Uważaliśmy, że ceny są zbyt wygórowane, biorąc pod uwagę standardy, jakie nam prezentowano. Polscy deweloperzy lubią dawać swoim inwestycjom wymyślne nazwy, najlepiej ze słowami: premium czy apartament w nazwie. Ale tak naprawdę oferują mieszkania, które dzisiaj są już standardowe. Pewnego dnia brat powiedział mi, że miasto wystawiło na sprzedaż kamienicę o wartości dwóch mieszkań, jakie chcieliśmy kupić. Postanowiliśmy wejść w to i wyremontować ją, a przy okazji zostawimy mieszkania dla siebie i rodzin. Udało się wygrać przetarg – mówi Filip Hunger.
Kamienica wymagała gruntownego remontu. Sześć lat temu rozpoczęły się prace projektowe., remont trwa od 2020 roku. Czemu tak długo? Trzeba powiedzieć, że to dosłownie gruntowna renowacja. Tak naprawdę z jej dawnego kształtu zostaną tylko cegły i piękne płaskorzeźby, na które niedawno nałożono 24 karatowe złoto. Konserwator w trakcie prac uznał, że wcześniej ten materiał mógł zdobyć elementy płaskorzeźb. Właściciele skupiają się, aby każdy detal był jak najlepiej wykonany. W budynku wymieniano całą stolarkę dachową oraz sam dach. W środku wykonano nowe stropy. Na piętrach wylano nowy beton na posadzkę. – Prace w środku trwały miesiącami i mogło się wydawać, że nic się nie dzieje na budowie. Przychodzili do nas nawet ludzie z zapytaniami o odsprzedanie kamienicy – mówi Filip Hunger.
Dworcowa 67. „Bydgoska klasa królewska”
Pomieszczenia są już w stanie surowym, zainstalowana jest także instalacja elektryczna i wodno-kanalizacyjna. Za kilka miesięcy to będzie prawdziwa perełka wśród bydgoskich kamienic. – Mieszkania będą zaaranżowane w „królewskiej klasie” – mówią inwestorzy. Zaprosili nas na budowę. Przechadzając się po przyszłych apartamentach, zwróciliśmy uwagę na wysoki poziom wyciszenia. Hałasu przejeżdżających tramwajów i samochodów na ul. Dworcowej nie było zupełnie słychać. Wszystko to przez specjalnie wykonane okna. Grubość drewnianej ramy wynosi 8 cm. Oczywiście zachowano ich oryginalny styl sprzed 100 lat. Wentylacje poprowadzono w taki sposób, że pomieszczenia można zaaranżować w dowolny układzie. Przy projektowaniu wspólnych pomieszczeń bracia Hunger wykorzystali proste, skandynawskie rozwiązania, nie zatracając przy tym luksusowego charakteru. W budynku będą dwie klatki schodowe z windami. Remont kamienicy ma potrwać do maja bieżącego roku.
– Chcemy, aby nasza inwestycja wybiła spośród tych mieszkań standardowych. Wybieramy najlepsze, naturalne materiały. Ludzie zwykle patrzą na cenę za metr kwadratowy przy zakupie. Wolą kupić mieszkanie, które także wygląda nowocześnie, ale jest trochę tańsze. Nie zastanowią się, co będzie potem, co musi zrobić wspólnota przez następne lata. A niedługo po wprowadzeniu zaoszczędzone pieniądze stracą na remontach. Liczymy, że nasi klienci po wprowadzeniu się przez 20 lat nie będą musieli wkładać pieniędzy w naprawy – zaznacza Oskar Hunger.
Panowie Hunger oprowadzili nas dalej po budynku. Weszliśmy na balkon znajdujący się na poddaszu. Roztacza się z niego imponujący widok na most Królowej Jadwigi i centrum sportowe Astorii. Widać też z niego działkę, na której wybudowany będzie dwukondygnacyjny parking. Z tyłu fasady kamienicy powstanie piękny ogród.
Wracamy do śródmieścia
Wizualizacje części ogrodowej i frontowej elewacji / Źródło: 67dworcowa.pl
Na sprzedaż jest wystawionych 15 mieszkań od 61 po 148 m kw, ale jest też możliwość połączenia ich, więc inwestorzy liczą, że może być tak sytuacja, że na wszystkie pomieszania znajdzie się dziesięciu właścicieli. Pięć apartamentów jest już wykupionych. Bracia zostawiają sobie po jednym apartamencie. Na parterze powstaną pomieszczenia handlowo-usługowe.
Ceny za metr są porównywalne z innymi inwestycjami, które są aktualnie realizowane w Śródmieściu. Zaczynają się od 13 tys. zł za mkw. Za najdroższe mieszkania typu penthouse, znajdujące się na poddaszu zapłacimy 19 tys. zł.
W Polsce powoli zaczyna pojawiać się trend powrotu mieszkańców do śródmiejskiej przestrzeni. Idea miasta 15-minutowego (czas na dojście w kwadrans do najważniejszych punktów np. poczta, sklep spożywczy itp.) zaczyna coraz bardziej oddziaływać na Polaków. W tej chwili największe inwestycje mieszkaniowe w Bydgoszczy powstają właśnie w centrum miasta. – Myślę, że miasto mocno zyska dzięki temu. Kibicujemy naszym sąsiadom, którzy kupili okazały budynek dawnej dyrekcji kolei. Razem z nimi oraz innymi przyszłymi inwestorami odmieniamy wizerunek tej części Bydgoszczy. Ale to musi iść w obie strony. Obowiązkiem miasta jest inwestowanie w infrastrukturę miejską, aby było ona przyjazna dla potencjalnych mieszkańców – wyjaśnia Filip Hunger.
Zapisz się do newslettera Bydgoszcz Informuje!