Niezwykłe podwórko-ogród w Śródmieściu. – Brakuje nam tu tylko morza – żartują lokatorzy z ul. Reja 7 [ZDJĘCIA]

To prawdopodobnie najpiękniejsze podwórko w Bydgoszczy, ul. Reja 7. Tak twierdzi Łukasz Brzeski, który razem z Piotrem Wesołowskim wpadli na pomysł tworzenia pięknego otoczenia / Fot. B.Witkowski/UMB

Kiedy zaczęli zmieniać swoje podwórko? Pewnie pięć lat temu. Pracowali po godzinach, w wolne weekendy. Dziś kot Luna wygrzewa się w sąsiedztwie skalniaka z fontanną. A od czasu do czasu leniwym krokiem – podobno po najładniejszym podwórku w mieście – przechadza się Kuki, kot celebryta z sąsiedniej ulicy Gimnazjalnej.

Najpierw do kamienicy przy ulicy Reja 7 wprowadził się Łukasz Brzeski, później Piotr Wesołowski. Na podwórku zastali rozsypującą się piaskownicę, metalowe bujaki rodem z PRL-u. No i klepisko. Dziś podwórko wygląda przepięknie. Rabaty, zieleń, fontanna, alejki i tarasy przylegające do domów. Fotele i miejsce przy ogrodowym stole. Cisza taka, jak gdybyśmy nie siedzieli w centrum miasta.

– Czego nie mamy? Morza – uśmiechają się rozmówcy, choć żartują, że nad tym morzem mogą jeszcze popracować

Wcześniej kamienicą administrowała bydgoska ADM.  Część od ulicy Reja pochodzi jeszcze z XIX wieku, druga została dobudowana już w wieku XX. W bramie wjazdowej mieściłyby się tylko bardzo wąskie auta, teraz nie ma tu miejsc parkingowych.

Miejsce z potencjałem

– Szukaliśmy z żoną mieszkania na parterze w kamienicy – wspomina Łukasz Brzeski. – Obecne na początku ani z zewnątrz, ani z wewnątrz nie wyglądało fajnie, bo wcześniej przez trzy lata stało puste. A jednak dostrzegałem potencjał tego miejsca.

Piotr Wesołowski jest właścicielem firmy budowlanej, a Łukasz Brzeski od 20 lat związany jest z przemysłem, ma zacięcie menedżerskie.

– Zaczęliśmy rozmawiać o podwórku – ogrodzie rok po wprowadzeniu się Piotra – przypomina Łukasz. – Powstał pierwszy taras, pierwsza ścieżka, żeby nie wnosić błota do mieszkania. Kolega kiedyś zaproponował cegłę rozbiórkową. Wzięliśmy. Później dołączył jeszcze jeden kolega i narysowaliśmy, trochę dziecinny projekt podwórka. Część z tych rzeczy udało się im zrealizować.

Dla kogo zrobili takie fajne podwórko?

Piotr: – Nigdy tak o tym nie myśleliśmy, po prostu chcieliśmy coś zrobić.

Łukasz: – Było nam łatwiej uzyskać zgodę sąsiadów, ponieważ jesteśmy w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej. Niektórzy pytali: Po co wydawać na coś takiego pieniądze? Owszem, wydaliśmy trochę pieniędzy wspólnotowych, ale pozyskaliśmy trochę cegły rozbiórkowej, trochę podkładów kolejowych, które wkomponowały się w alejki, kamień. Jeden z sąsiadów pomagał nam w czyszczeniu cegły, a inny donosił napoje.

Reja 7. Satysfakcja z efektu

Na początku sami nie wiedzieli, co z ich pomysłu wyjdzie, ale w ciągu kilku lat podwórko piękniało. Administracja Domów Miejskich namówiła ich do udziału w konkursie o ogrodach. No i dwa razy wygrali nagrodę główną, dzięki czemu zwróciły się koszty materiałów.

Piotr: – Nie licząc naszej pracy, ale mamy satysfakcję z końcowego efektu.  

Łukasz: – Na początku sąsiedzi stawiali tu jeden czy dwa samochody, ale w bramie mieściły się tylko samochody tak wąskie jak Matiz. Kiedyś jeden z panów uparł się, że wjedzie tu szerszym autem po lodówkę, która miałem na wydaniu. Wjechał, ale poobcierał boki samochodu. Teraz nie da się tu już niczym wjechać, ponieważ za brama stanęła kamienna fontanna.

Piotr mówi, że jeśli chodzi o podwórko, to zawsze jest coś do zrobienia. – Utrzymanie obecnego stanu wymaga uwagi, czasem trzeba zaaranżować jakąś rabatę czy oczyścić skalniak.

Nawożenie, przycinanie, pielenie, podlewanie czy nasadzanie to nadal zajęcia dla Łukasza i Piotra.

Jak na działce

Co im daje tak piękne podwórko?

Łukasz: – Mieszkam w centrum miasta, ale czuję się, jakbym mieszkał w domku jednorodzinnym. Gdzie mogę – jeżdżę rowerem. Mam to, co mieszkańcy bloków muszą sobie zdobywać przez kupno działki za miastem. My to mamy na miejscu. Codziennie możemy wyjść na taras z kawą, odpocząć, poczytać, spotkać się z sąsiadami lub znajomymi.

Piotr przypomina, że kiedy zdobyli po raz drugi nagrodę za najpiękniejszy ogród, to zrobili dla sąsiadów imprezę. Poustawiali stoły, wszyscy sąsiedzie się zeszli i długo biesiadowali. A że trwały jakieś rozgrywki, to projektorem na dużej ścianie wyświetlali transmisję z mecz.

– Nie ma osoby, znajomych, którzy by na widok ogrodu nie powiedzieliby „łał”!!! – dodaje Piotr. – To gwarantowana satysfakcja za to, co osiągnęliśmy.

Łukasz przypomina, że scenariusze dodatkowych atrakcji na podwórku były różne: np. dmuchany basen. Robili wspólne grille, a trzy lata temu w tajemnicy przygotowali imprezę na część najstarszego mieszkańca kamienicy. – Nasz senior kończył 80 lat, w przygotowanie imprezy zaangażowali się wszyscy sąsiedzi. Udało się, zrobiliśmy mu dużą niespodziankę!

Czy mają najpiękniejsze podwórko w całym mieście? Uśmiechają się, że ciężko powiedzieć, ale stali się inspiracją dla innych. Łukasz: – Ludzie przychodzili, oglądali, podpytywali. Też chcieli zrobić coś takiego u siebie. Łukasz: – Czasem ktoś na ulicy pytał, czy może zajrzeć, bo słyszał, czytał, że u nas jest fajny ogród.

Oblicza Bydgoszczy

A jeśli chodzi o miasto, co mogą powiedzieć na jego temat?

Łukasz przyjechał do Bydgoszczy z Włocławka na studia i został. – Od 1999 roku mieszkam w Bydgoszczy. Wynajmowałem stancje w ośmiu miejscach m.in. na Osowej Górze, w Fordonie, Śródmieściu, na Błoniu, Wzgórzu Wolności. – Podoba mi się Bydgoszcz, bo wszędzie jest zielono – mówi Łukasz. – W ciągu ostatnich 15-20 lat miasto bardzo się rozwija. Powstaje coraz więcej ścieżek rowerowych. Niestety, kuleją inwestycje, jak nasza przy Reja (system kanalizacji deszczowej – przy. red.). Ulica jest zamknięta już chyba trzeci rok. Zastanawiamy się, czy na placu Wolności prace będą się posuwały równie „szybko”, czyli przez pięć lat.

Łukasz chwali inwestycje kulturalne: czwarty krąg Opery, kampus Akademii Muzycznej, remont Teatru Polskiego, odbudowę Teatru Kameralnego.

– Bydgoszcz jest piękna, urodziłem się na Okolu, jestem lokalnym patriotą – zapewnia Piotr. – Szkoda, że zasypano część Kanału Bydgoskiego. Gdyby przetrwał, bylibyśmy dziś jak Wenecja!

Zapisz się na newsletter „Bydgoszcz Informuje”!

Udostępnij: Facebook Twitter