Dopłaty do komunikacji publicznej rosną / Fot. B.Witkowski/UMB
Czasopismo „Wspólnota” opublikowało ranking dopłat i wydatków polskich samorządów na komunikację publiczną. Bydgoszcz dopłaca coraz więcej. Jest siódma w tym zestawieniu.
To kolejna analiza opracowana przez prof. Pawła Swianiewicza z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Julitę Łukomską z Uniwersytetu Warszawskiego. Eksperci policzyli, ile pieniędzy z budżetów dopłacają samorządy do komunikacji miejskiej w przeliczeniu na mieszkańca.
Autorzy zestawienia wzięli pod uwagę wydatki poniesione w 2022 roku związane z: pasażerskimi przewozami kolejowymi, infrastrukturą kolejową, przewozami autobusowymi, lokalnym transportem zbiorowym, funkcjonowaniem przystanków, dworców i węzłów przesiadkowych, systemu rowerów publicznych.
Bydgoszcz była trzynasta a jest siódma
Wniosek najważniejszy – skala dotacji do komunikacji publicznej znacznie się zwiększyła. Na czele zestawienia „Wspólnoty” dotyczącego 18 miast wojewódzkich znalazła się Warszawa. Stolica dopłacała w 2022 roku do komunikacji publicznej niemal 1080 zł rocznie na mieszkańca. Gdańsk jest drugi w tym zestawieniu – 759 zł, a Poznań zajmuje trzecią lokatę – 679 zł. Potem są Katowice, Łódź i Wrocław.
Natomiast Bydgoszcz była siódma pod względem wysokości dopłat. Samorząd dopłaca rocznie 447 zł na jednego mieszkańca. W rankingu „Wspólnoty” znalazło się także porównanie wysokości tych dopłat z rokiem 2019. Cztery lata temu Bydgoszcz zajmowała dopiero 13. miejsce na 18 wojewódzkich miast.
Toruń dopłaca znacznie mniej. Jest 11. w obecnym zestawieniu – 359 zł na jednego mieszkańca. Ponad 300 zł rocznie na mieszkańca dopłaca ponad 40 gmin, w tym 15 miast wojewódzkich, 11 miast na prawach powiatu, trzy miasta powiatowe i 11 gmin wiejskich.
W rankingu „Wspólnoty” znalazło się także porównanie cen biletów, jakie płacą mieszkańcy. Spośród 18 miast wojewódzkich najdroższe bilety jednoprzejazdowe są w Krakowie, Szczecinie i Poznaniu – po 6 zł. Najtaniej jest w Gorzowie i Zielonej Górze – po 3 zł. W Bydgoszczy taki bilet kosztuje 3,80 zł, ale za 20-minutowy zapłaci się 3.20 zł
Jak wynika z analizy „Wspólnoty” w 2022 roku z budżetów samorządów poszło aż 19.5 mld złotych na finansowanie transportu zbiorowego. To oczywiście nie wszystkie koszty. W wielu miastach duża część kosztów ponoszonych jest bezpośrednio przez komunalne spółki zajmujące się publiczną komunikacją.
Pandemia i drożyzna
Prof. Paweł Swianiewicz i Julita Łukomska analizują: „Ogromny wpływ na na transport publiczny i jego funkcjonowanie wywarła pandemia COVID 19, kiedy drastycznie spadła liczba pasażerów” piszą autorzy „przez długi czas obowiązywały restrykcyjne limity pasażerów w pojeździe, konieczne były dodatkowe zabiegi sanitarne. Z tego też względu w większości miast w czasie pandemii dochody z biletów spadały, a skala dopłat rosła.” Do tego, jak dodają, doszły drastyczne wzrosty kosztów paliw i energii.
Kłopoty budżetowe wielkich miast spowodowały, że istnieją takie, w których realna (uwzględniająca szalejącą inflację) wartość dopłat była w 2022 roku niższa niż w 2021. Autorzy raportu wyliczają, że tak się stało w Krakowie (największy spadek przekraczający 20 proc.) oraz Lublinie, Olsztynie, Szczecinie i Warszawie.
Bydgoszcz znalazła się w innym gronie – wśród miast z najszybszym wzrostem dopłat, razem z Zieloną Górą i Toruniem. Skarbnik miasta Piotr Tomaszewski wyliczał, że 2019 roku miasto dopłaciło do jej działania 107 mln. Trzy lata później już 127 mln. To więc wzrost przekraczający 20 proc.